Jedenastka spadkowiczów z Ekstraklasy

Po 32. kolejce poznaliśmy już wszystkich trzech spadkowiczów z PKO BP Ekstraklasy. W przyszłym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej nie zobaczymy już Puszczy Niepołomice, Stali Mielec oraz Śląska Wrocław. W każdym zespole są jednak piłkarze, którzy mogą znaleźć zatrudnienie w Ekstraklasie. Stworzyliśmy jedenastkę, w której wybraliśmy zawodników ze spadkowiczów, którzy nadal zasługują na grę na najwyższym poziomie ligowym.

Bramkarz – Rafał Leszczyński

Rafał Leszczyński był jednym z najlepszych bramkarzy poprzedniego sezonu. Postacią, bez której prawdopodobnie nie byłoby wicemistrzostwa Polski dla Śląska Wrocław. Ten sezon był dla 33-latka znacznie słabszy, natomiast trudno obarczać go winą za spadek zespołu. Leszczyński większość kariery spędził na boiskach Betclic 1. Ligi, ale ostatnimi sezonami w barwach Śląska udowodnił, że jest gotowy grać w Ekstraklasie i nie zdziwimy się, jeśli któryś z klubów zdecyduje się podpisać z nim kontrakt.

REKLAMA

Prawy obrońca – Alvis Jaunzems

Wśród prawych obrońców z klubów, które spadły z Ekstraklasy nie ma wielkiego wyboru i postanowiliśmy wyróżnić zawodnika Stali Mielec, Alvisa Jaunzemsa. Łotysz spędził w Ekstraklasie dwa sezony i dał się zapamiętać jako całkiem solidny piłkarz, który sprawdzi się w zespole z dolnych rejonów tabeli. Był podstawowym graczem u Kamila Kieresia, nie zmieniło się to po przyjściu do klubu Janusza Niedźwiedzia, a u Ivana Djurdjevicia pod koniec sezonu w sześciu z siedmiu meczów zagrał 90 minut. 25-latkowi po tym sezonie wygasa kontrakt ze Stalą, więc chętni na usługi zawodnika nie będą musieli płacić za niego kwoty odstępnego.

Środkowy obrońca – Artur Craciun

Pierwszym zawodnikiem Puszczy Niepołomice na naszej liście jest Artur Craciun. Reprezentant Mołdawii spędził w zespole Tomasza Tułacza dwa sezony i w tym okresie był jedną z kluczowych postaci ekipy Żubrów. Fani Ekstraklasy zapamiętają Puszczę przede wszystkim ze stałych fragmentów gry, przy których w polu karnym rywala potrafił odnaleźć się Craciun. 26-latek dysponuje też dobrym dalekim podaniem, czyli elementem, który jest ważny dla Tomasza Tułacza u środkowych obrońców. Poza atutami w ofensywie, Artur Craciun jest także solidnym obrońcą. Znajdziemy kluby Ekstraklasy, w których Mołdawianin byłby wzmocnieniem.

Środkowy obrońca – Piotr Wlazło

Drugim środkowym obrońcą, którego wybraliśmy do naszej jedenastki jest… najlepszy strzelec Stali Mielec w tym sezonie. Piotr Wlazło w tym sezonie Ekstraklasy zdobył 10 goli, ale aż osiem po ustawieniu piłki na jedenastym metrze. Mimo to 35-latek był filarem drużyny z Podkarpacia niezależnie od tego, kto był trenerem (a było ich w tym sezonie aż trzech). Z podstawowej jedenastki wypadał tylko w obliczu kontuzji lub pauzy za kartki. Wlazło zaczynał sezon na swojej nominalnej pozycji, środku pomocy, ale Janusz Niedźwiedź wpadł na pomysł, aby przesunąć go na stopera i zdało to egzamin, a potem był kontynuowany przez Ivana Djurdjevicia. Zawodnik doświadczony, uniwersalny i sprawdzony w lidze. Takich szuka wiele klubów w Ekstraklasie nie chcąc podejmować ryzyka przy transferze, dlatego zakładamy, że Piotr Wlazło znajdzie się na liście życzeń kilku klubów.

Lewy obrońca – Dawid Abramowicz

Spuścizną Puszczy po pobycie w Ekstraklasie są stałe fragmenty gry, a przede wszystkim – dalekie wrzuty z autu. Już niemal każdy zespół mając wrzut z autu blisko pola karnego rywala od razu wrzuca piłkę jak najbliżej światła bramki. Szkoda więc, aby zabrakło piłkarza, który najprawdopodobniej najdalej i najlepiej wyrzuca auty, czyli Dawida Abramowicza. Lewy obrońca Puszczy oczywiście ma więcej atutów. Choć 33-latkowi obecnie już daleko do gry na poziomie z pierwszego sezonu w Radomiaku w Ekstraklasie, gdy problemy z obsadą lewego wahadła w reprezentacji Polski sprawiły, że zaczęły pojawiać się głosy o powołaniu do kadry dla Abramowicza, to nadal jest sensowną opcją dla klubów Ekstraklasy.

Defensywny pomocnik – Peter Pokorny

O pozostaniu Petera Pokornego na poziomie Ekstraklasy już w mediach pisze się dość sporo, ponieważ zainteresowany Słowakiem był Widzew, ale ostatecznie nie sprostał oczekiwaniom finansowym piłkarza. Ze Śląskiem nie trzeba negocjować, ponieważ 23-latek po sezonie zostanie wolnym zawodnikiem. Co ciekawe, Pokorny miał zapisaną opcję automatycznego przedłużenia umowy o rok pod warunkiem rozegrania odpowiedniej liczby minut. Wiosną pomocnik zagrał jednak tylko w trzech meczach i nie wypełnił limitu. Oficjalnym powodem była kontuzja kolana, natomiast nieoficjalnie podejrzewa się, że Słowak znając sytuację Śląska w tabeli nie chciał, aby jego kontrakt przedłużył się o kolejne 12 miesięcy.

Środkowy pomocnik – Petr Schwarz

Kontuzja Petra Schwarza pod koniec sezonu była ostatecznym wydarzeniem, które przypieczętowało spadek Śląska Wrocław do Betclic 1 Ligi. Kapitan zespołu wypadł w trakcie serii pięciu meczów bez porażki i Ante Simundza miał ogromny ból głowy jak go zastąpić, ponieważ nie miał wielu opcji do gry w środku pola, dlatego zdecydował się przesunąć do centrum Piotra Samca-Talara. Śląsk w czterech kolejnych meczach zdobył 3 punkty. Petr Schwarz swoją postawą nie tylko w obecnym sezonie, ale także w ostatnich latach zapracował, aby nadal grać w PKO BP Ekstraklasie. Jest pomocnikiem wszechstronnym, potrafiącym pracować w defensywie, rozegrać piłkę, wykreować sytuację czy wbiec w pole karne.

Ofensywny pomocnik – Jose Pozo

Cały środek pomocy zdominował Śląsk Wrocław, co też obrazuje nam jakim potencjałem dysponował każdy z trzech spadkowiczów. Jose Pozo to piłkarz sprowadzony na Tarczyński Arena w zimowym oknie transferowym. W 13 meczach Hiszpan strzelił jednego gola i zanotował dwie asysty, natomiast pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie wizualne. W każdym meczu brał na siebie ciężar gry, próbował tworzyć kolegom okazje, a na jego kontrolę piłki z głową uniesioną w górę, skanującą przestrzeń, patrzyło się z przyjemnością. Pod względem technicznym to być może nawet czołowy zawodnik w Ekstraklasie. W 29-latku widać duży potencjał i wiele klubów może skorzystać na sprowadzeniu go do siebie. Według informacji Bartosza Wieczorka z TVP Sport Hiszpan po spadku Śląska ma klauzulę odejścia w wysokości 100 tys. euro.

Prawoskrzydłowy – Piotr Samiec-Talar

Podobnie jak Peter Pokorny i Rafał Leszczyński, Piotr Samiec-Talar wyrobił sobie markę w Ekstraklasie w sezonie, w którym Śląsk zdobył wicemistrzostwo. Obecne rozgrywki były dla 23-latka o wiele słabsze, ale duży wpływ na to miała dyspozycja całego zespołu. Samiec-Talar był jednym z tych piłkarzy, do których można było mieć najmniejsze pretensje. Po odejściu Erika Exposito oraz Mathiasa Nahuela to na jego barki spadła rola lidera ofensywy. To on najczęściej ciągnął grę z przodu. 6 asyst w drużynie spadkowicza to całkiem przyzwoity dorobek, który powinien dać bilet powrotny do Ekstraklasy.

REKLAMA

Lewoskrzydłowy – Maciej Domański

Choć Maciej Domański lewoskrzydłowym nie jest, to w systemie, w którym Stal gra od dłuższego czasu, czyli 3-4-2-1 najczęściej zajmuje pozycję szeroko ustawionej „10-tki”, która jest dość zbliżona do roli skrzydłowego. Tylko na podstawie tego sezonu Domański nie dał argumentów, aby któryś ekstraklasowy klub wyciągnął do niego rękę. Gol, dwie asysty i stracony podstawowy skład pod koniec sezonu. Niemniej jednak, 34-latek w pozostałych czterech sezonach spędzonych w najwyższej klasie rozgrywkowej zawsze dowoził liczby i ciągnął za uszy ofensywę Stali. Podejrzewamy, że znajdą się w Ekstraklasie kluby, które nie przestraszą się wieku Domańskiego i będą chętne na jego usługi.

Napastnik – Assad Al-Hamlawi

Kolejny przedstawiciel zimowego zaciągu Śląska, który był udany, ale nie na tyle, aby odrobić dużą stratę „wypracowaną” jesienią. Assad Al-Hamlawi jako napastnik broni się liczbami. Na boiskach Ekstraklasy spędził 908 minut i strzelił 6 goli. Potencjalnych chętnych na transfer Palestyńczyka może jednak niepokoić, że 5 bramek padło na przestrzeni czterech kolejnych spotkań, gdy znajdował się w świetnej formie. Inną przeszkodą w kontekście pozostania 24-latka w Ekstraklasie jest jego klauzula odstępnego, która po spadku Śląska – według informacji Bartosza Wieczorka z TVP Sport – ma wynosić ponad milion euro. Być może jednak wrocławscy działacze zejdą trochę z oczekiwań, a wtedy dalsze oglądanie Al-Hamlawiego na ekstraklasowych boiskach jest bardziej prawdopodobne.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,913FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ