Jan Urban: Przemysław Wiśniewski wykorzystał swoją szansę

Piłkarska reprezentacja Polski nie miała łatwej przeprawy w starciu z faworyzowaną Holandią. Gol Matty’ego Casha pozwolił jednak wyszarpać cenny punkt, który może okazać się nie tylko kluczowy w kontekście walki o awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Daje on także nadzieję, że biało-czerwoni mają przyszłość pod wodzą nowego szkoleniowca i są w stanie grać lepszy futbol niż za kadencji Michała Probierza. Po czwartkowym meczu Jan Urban podzielił się swoimi spostrzeżeniami.

Jednym z cichych bohaterów meczu z Holandią był Przemysław Wiśniewski. 27-latek latem mógł przenieść się do Udinese, ale ostatecznie pozostał w Spezii Calcio, z którą rywalizuje na boiskach Serie B. Jan Urban zaryzykował powołaniem dla byłego gracza Górnika Zabrze, a co więcej, wystawił go od pierwszych minut w spotkaniu kwalifikacji mistrzostw świata.

REKLAMA

Przemysław Wiśniewski nie zawiódł, reprezentacja ma nowego obrońcę

Nie mamy nie wiadomo jakiego wyboru wśród stoperów, ta rywalizacja jest wyrównana. Na pewno Przemkowi pomogło to, że go znałem z Górnika Zabrze. Wiedziałem, na co go stać i że po odejściu do Włoch zrobił jeszcze progres. Sam byłem ciekaw, jak poradzi sobie przeciwko Holandii, przede wszystkim mentalnie. Wykorzystał swoją szansę, zagrał dobry mecz. Zmieniliśmy go w końcówce, bo miał wcześniej zbitą łydkę i zaczął czuć dyskomfort. Mam nadzieję, że wszystko będzie z nim ok — przyznał selekcjoner cytowany przez portal Łączy Nas Piłka.

Zagraliśmy piątką z tyłu w fazie obrony. Holandia buduje raz na czwórkę, raz na trójkę, czasem niżej schodzi De Jong. Chcieliśmy zamknąć im środek i wydaje mi się, że to zadziałało. Oczywiście Holendrzy mieli swoje sytuacje, ale trudno, żeby było inaczej, bo to klasowy zespół. Musieliśmy być przygotowani na piłki za plecy, bardzo szybką fazę przejściową z obrony do ataku i wrzutki na dalszy słupek. Holandia to znakomity zespół, przyjemnie się patrzy na technikę poszczególnych piłkarzy. Musieliśmy zabrać im przestrzeń. Nasze fazy po odbiorze piłki były niezłe, choć często brakowało nam ostatniego dogrania, żeby doprowadzić do sytuacji. Na tle takiego rywala wiele rzeczy można wymyślić, ale nie jest to proste do zrealizowania — ocenił Jan Urban.

Szkoleniowiec odniósł się także do udanych zmian w drugiej połowie. Wówczas na boisku zameldowali się ekstraklasowicze (Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek i Kamil Grosicki), którzy tak naprawdę odwrócili losy spotkania, dając impuls do podjęcia walki o remis: Nie chcieliśmy, by Robert i Piotr rozegrali dwa razy po 90 minut, bo to mogłoby spowodować jakąś kontuzję. Zwykle zmęczenie przychodzi po godzinie gry i wtedy z murawy zszedł Robert. Mieliśmy w planie te zmiany. Wspominałem, że Nicola nie ma zbyt wielu rozegranych minut, chcieliśmy zmienić boki na świeże. Myśleliśmy o drugim meczu, nie mogliśmy pozwolić sobie na luksus, żeby wszyscy zagrali po 90 minut dziś i w niedzielę. Wyszło fajnie, zmiany były dobre, rezerwowi wnieśli bardzo dużo.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,165FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ