Na polskich boiskach co sezon pojawia się wielu zagranicznych piłkarzy. Jedni na długo zapisują się w naszej pamięci – inny przemykają bez większego rozgłosu. W tym tekście sprawdzimy jak radzą sobie obcokrajowcy, którzy jeszcze niedawno grali w PKO BP Ekstraklasie. Zaczynamy od Lecha Poznań – pod uwagę bierzemy „świeżaków”, czyli piłkarzy, którzy opuścili Wielkopolskę maksymalnie dwa lata temu.
Karlo Muhar -> CFR Cluj
Prawdopodobnie największe zdziwienie. W Poznaniu był synonimem wszystkiego co najgorsze, obiektem drwin i symbolem transferowej wtopy. Po odejściu z Kolejorza… jego wartość systematycznie idzie w górę. Cluj kupił go za zaledwie 100 tysięcy euro, tymczasem dziś, 27-letni Chorwart wart jest dwanaście razy więcej! w ubiegłym sezonie zagrał 7 spotkań w Lidze Konferencji Europy, w obecnym również daje powody do komplementowania. Kolejorz nie poznał się na jego talencie, a może po prostu nie pasowało mu poznańskie powietrze?
Pedro Tiba -> Gil Vicente
Mając 35 lat nie zamierza kończyć kariery. Po odejściu z Poznania znalazł swoje miejsce w ekipie Gil Vicente (gdzie nie jest jedynym eksLechitą, ale o tym później). W poprzednim sezonie grywał regularnie, ale rzadko potrafił spędzić na murawie pełne 90 minut (ta sztuka udała mu się… RAZ). Od początku obecnego gra częściej, strzelił nawet gola przeciwko Portimonense w pierwszej kolejce. Pod koniec sierpnia jego zespół zaliczył pasjonującą batalię z Benficą, którą przegrał 2:3.
Mickey van der Hart -> Heerenveen
W poprzednim sezonie pierwszy bramkarz FC Emmen, w obecnym jedynie rezerwowy Heerenveen, gdzie przegrywa rywalizację z golkiperem reprezentacji Holandii – Andriesem Noppertem. Umówmy się, nie jest wybitnym zawodnikiem, jednak po powrocie do Holandii utrzymywał solidny poziom. Myśląc o Arturze Rudko, który w tamtym czasie zastąpił go w bramce Lecha Poznań, trudno nie odnieść wrażenia, że Kolejorz popełnił błąd rezygnując z usług niezłego Holendra.
Jan Sykora -> Viktoria Pilzno
Niespełnione wzmocnienie Lecha Poznań… nie spełnia się także w Viktorii Pilzno. Przed rokiem błysnął co prawda golem przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów, ale później zmagał się z problemami zdrowotnymi. Po powrocie nie grał już tak dobrze. W obecnym sezonie zagrał 3 mecze i od tamtej pory nie łapie się do kadry, podobno z powodu urazu. Doraźnie – miał kilka fajnych momentów w Pilznie, ale oceniając ogółem, częściej zawodził niż dawał korzyści ze swojej gry.
Pedro Rebocho -> Al-Khaleej
Portugalczyk stara się wycisnąć maksimum z występów w Arabii Saudyjskiej. Jego klub nie jest jednym z tych, które wydawały dziesiątki milionów euro na pensje dla wielkich gwiazd futbolu, a w tym sezonie wygrał ledwie jedno spotkanie. Rebocho radzi sobie jednak bardzo dobrze! Ma najwyższą średnią not w całym zespole według „sofascore”, 6. najwyższą spośród wszystkich defensorów i 7. wynik pod względem liczby udanych dryblingów. Bez wątpienia przeżywa intrygującą przygodę.
Lubomir Satka -> Samsunspor
Przed początkiem obecnego sezonu odszedł do Samsunsporu. W lidze tureckiej… zagrał 21 minut. Wejście do Super Lig nie jest więc bajecznie udane, a trener Huseyin Eroglu mimo gry trójką środkowych obrońców, póki co wolał stawiać na innych defensorów. Uznajmy jednak, że trzy kolejki to zbyt krótko, by pisać, że wyjazd do Turcji był błędem. Po prostu, Satka musi walczyć o swoje szanse, bowiem szkoleniowiec ostatnio preferował innych graczy.
João Amaral -> Kocaelispor
4 mecze, 3 asysty. Wynik niezły, a w mediach społecznościowych pojawiły się już komentarze, że Kolejorz źle postąpił rezygnując z usług Portugalczyka. Dodajmy jednak, że mowa o tureckiej 1.Lig, czyli drugim poziomie rozgrywkowym, gdzie z oczywistych względów gra się nieporównywalnie łatwiej. Amaral wydaje się graczem o zdecydowanie większych możliwościach niż skala wyzwania jakiego się podjął. Inaczej rzecz ujmując, decydując się na angaż w de facto drugiej lidze tureckiej dał sygnał, że nie ma już większych ambicji sportowych.
Thomas Rogne -> Helsingborgs IF
Z piłkarza aspirującego do gry w reprezentacji Norwegii i mającego przynajmniej w teorii być filarem defensywy Lecha Poznań, stał się rezerwowym w drugiej lidze szwedzkiej. 33-latek z 21 możliwych spotkań obecnego sezonu, zagrał jedynie w 10. Nie będziemy rozpisywać się o czymś, co nie wymaga komentarza. Rogne od pewnego momentu szedł już jedynie w dół, a w tej chwili znajduje się poza kadrą Helsingborgsa, który toczy zacięty bój przed degradacją do trzeciej ligi szwedzkiej.
Djordje Crnomarkovic -> Vojvodina
Po dwóch latach w słoweńskiej NK Olimpija powrócił do swojej ojczyzny i obecnie reprezentuje Vojvodinę. Od początku sezonu ma pewne miejsce w pierwszym składzie, a w wywiadzie do serbskich mediów tak niedawno wspominał grę w Polsce:
Pierwsze kilka lat było dla mnie miłe, Lech Poznań zajął wówczas drugie miejsce w lidze, graliśmy w eliminacjach Ligi Europy i dotarliśmy do fazy grupowej. To dla mnie bardzo ważne, że grałem w tak dużych i znaczących europejskich rozgrywkach. Ostatnie pół roku w Polsce nie było dla mnie najlepsze. Nauczyłem się (w Polsce) wielu dobrych rzeczy.
Aron Jóhannsson -> Valur
Podpisując umowę z Lechem sugerował chęć powrotu do kadry USA (dla której rozegrał 19 spotkań), jednak niepowodzenie w Polsce skierowało go do ligi islandzkiej! Umówmy się, nie jest to miejsce grzeszące wysokim poziomem futbolu, jednak Aron gra regularnie i ma niezły bilans – z 7 golami zajmuje obecnie 10. miejsce w rankingu najlepszych strzelców rozgrywek. Dodajmy także kluczowy fakt – nie jest już typowym napastnikiem, a zawodnikiem środka pola! Oczywiście, liga islandzka nie jest miejscem z najwyższym poziomem, jednak Aron idealnie wpasował się w tamtejsze realia, czytając opinie tamtejszych kibiców, uważany jest za czołową postać rozgrywek i zachwyca efektownymi uderzeniami.
Roko Baturina -> Gil Vicente
Do Poznania był jedynie wypożyczony z Ferencvarosu. Najdelikatniej rzecz ujmując, nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, więc podziękowano mu za dalszą współpracę. Od 2021 roku szuka swojego miejsca na piłkarskiej mapie Europy. Zaliczył bardzo dobre epizod w Mariborze, potem wylądował na zapleczu LaLigi w Racingu Santander, a przed startem obecnego sezonu został sprzedany do Gil Vicente.
Mając 23 lata ma już za sobą grę w 6 krajach, obecnie próbuje przebić się w rozgrywkach Liga Portugal.