Jak potoczyły się kariery mistrzów olimpijskich w piłce nożnej z 2021 roku?

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu oficjalnie startują w piątek, ale już dziś odbędą się pierwsze mecze turnieju piłki nożnej. W tym tekście cofamy się jednak do poprzedniej tego typu imprezy, a na tapet bierzemy losy piłkarzy olimpijskiej reprezentacji Brazylii, która w Tokio zdobyła złoty medal wygrywając w finale z Hiszpanią. Gdzie są teraz zawodnicy, którzy 3 lata temu świętowali sukces? Pod uwagę bierzemy wyjściową jedenastkę z finału.

Santos

Bramkarz olimpijskiej reprezentacji Brazylii był jednym z trzech zawodników, którzy mogą nie spełniać limitu wiekowego (reszta musi mieć maksymalnie 23 lata, aczkolwiek przez przełożenie IO na 2021 rok wyjątkowo piłkarze mogli być o rok starsi). Doświadczony bramkarz był wówczas przez całą karierę związany z jednym klubem – Athletico Paranaense. Niespełna rok po Igrzyskach Olimpijskich wreszcie zmienił barwy, ale nie zdecydował się wyjechać z kraju. Najpierw przez dwa sezony grał dla Flamengo, a w styczniu tego roku przeniósł się do Fortalezy. W obu zespołach nie przebił się jednak do podstawowego składu. Występy w kadrze olimpijskiej były dla niego jedynymi w reprezentacji narodowej. W kadrze seniorskiej nie zadebiutował nigdy, nie grał także w drużynach młodzieżowych.

REKLAMA

Dani Alves

O ile Santos jest postacią zagadkową dla kibiców, którzy nie są fanami brazylijskiej piłki, tak tego Pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Dani Alves to kolejny doświadczony gracz, który wspomagał reprezentację olimpijską. W momencie rozgrywania turnieju był zawodnikiem Sao Paulo i kilka miesięcy przed turniejem zmagał się z kontuzją. Na IO w Tokio zdobył czterdzieste pierwsze (i ostatnie) trofeum w swojej karierze i szóste z reprezentacją narodową. Po Igrzyskach Olimpijskich wrócił jeszcze do Europy i z dobrej strony pokazał się w Barcelonie. Później miał jeszcze krótki epizod w meksykańskim UNAM Pumas i kilka miesięcy przed 40. urodzinami oficjalnie zawiesił buty na kołku.

Nino

Latem 2021 roku dla wielu kibiców Nino był piłkarzem anonimowym. 3 lata później – wiele się nie zmieniło. Środkowy obrońca po Igrzyskach Olimpijskich kontynuował karierę we Fluminense, ale minionej zimy wreszcie wyruszył na podbój Europy. Rozpoczął od ligi rosyjskiej, a konkretnie Zenitu St. Petersburg – klubu masowo ściągającego jego rodaków – gdzie trafił za 5 mln euro i szybko stał się podstawowym piłkarzem. 27-latek ma już za sobą debiut w dorosłej reprezentacji Brazylii zmieniając w przerwie prestiżowego starcia z Argentyną Marquinhosa w listopadzie ubiegłego roku. Kariera Nino od Igrzysk Olimpijskich się rozwinęła, ale nie aż tak, aby być piłkarzem rozpoznawalnym dla przeciętnego kibica.

Diego Carlos

Partnerem Nino na środku obrony był Diego Carlos. Ówczesny obrońca Sevilli, który rok później trafił do Aston Villi. W momencie przenosin na Villa Park Brazylijczyk był wyceniany przez portal Transfermarkt na 40 mln euro. Mimo to – w przeciwieństwie do jego kolegi ze środka obrony w reprezentacji olimpijskiej – nie doczekał się jeszcze debiutu w pierwszej kadrze Canarinhos, mimo że na zgrupowaniu był już w 2020 roku, przed udziałem w IO. Po przenosinach na Villa Park jego wartość znacząco spadła przez kontuzję, która już na początku debiutanckiego sezonu wyeliminowała go z gry na 7 miesięcy.

Guilherme Arana

W wieku 20 lat wyruszył na podbój Europy trafiając do Sevilli. W Hiszpanii się jednak nie przebił, miał też krótki nieudany epizod we Włoszech (w Atalancie) i w wieku 22 lat wrócił już do ojczyzny, najpierw w formie wypożyczenia, a potem już na stałe. W trakcie Igrzysk Olimpijskich w Tokio był piłkarzem Atletico Mineiro, w którym gra do dzisiaj ciągle będąc podstawowym lewym obrońcą. Ustabilizowanie pozycji w lidze brazylijskiej pomogło mu w przebiciu się do kadry narodowej. Zadebiutował w niej w październiku 2021 roku i co jakiś czas Guilherme Arana dostaje swoje szanse. 27-latek był na tegorocznym Copa America, na którym zagrał w dwóch meczach, w obu po 90 minut. Mistrzostwa Świata w Katarze opuścił natomiast z powodu poważnej kontuzji – zerwania więzadła krzyżowego.

Douglas Luiz

Od linii pomocy zaczynają się zawodnicy, którzy są lepiej rozpoznawalni. Douglas Luiz latem 2021 roku był już piłkarzem Aston Villi, ale jego kariera zdecydowanie przyspieszyła w ostatnim czasie. Wówczas portal Transfermarkt wyceniał go na 35 mln euro, a dziś ta wartość jest już dwukrotnie wyższa. Brazylijczyk w minionym sezonie był w gronie najlepszych pomocników Premier League kończąc sezon z 10 golami i 10 asystami we wszystkich rozgrywkach. Po dwóch latach nieobecności wrócił także do kadry narodowej. Dobra postawa zaowocowała transferem do Juventusu, choć The Villans zapewne nie oddaliby zawodnika, gdyby nie potrzebowali zastrzyku gotówki przed 30 czerwca, aby nie naginać zasad zysku i zrównoważonego rozwoju wprowadzonych przez Premier League.

Bruno Guimaraes

Kolejny pomocnik, który ostatnie lata spędził w Premier League, aczkolwiek w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Tokio był jeszcze piłkarzem Olympique Lyon. Do Anglii trafił pół roku później, w styczniu 2022 roku, przenosząc się do walczącego wówczas o utrzymanie Newcastle mimo zainteresowania z o wiele większych klubów. Ten ruch okazał się jednak bardzo dobry. Bruno został ulubieńcem kibiców na St. James’ Park, zagrał z Newcastle w Lidze Mistrzów (śmiało możemy stwierdzić, że bez niego nie byłoby awansu do LM) i rozwinął się u Eddiego Howe’a. Jako piłkarz Srok pojechał także na mundial. Wówczas był rezerwowym, ale później przebił się do podstawowego składu kadry narodowej i na minionym Copa America każdy mecz rozpoczynał w wyjściowym składzie. Największe kluby nadal mają go na radarze, ale Brazylijczyk nie naciska na odejście z Newcastle.

Antony

Losy Antony’ego znają wszyscy fani futbolu. Po Igrzyskach Olimpijskich Brazylijczyk kontynuował grę w Ajaxie, a jego efektowna gra zwracała uwagę kibiców zwłaszcza w meczach Ligi Mistrzów. Antony błyszczał techniką i zwodami, zadebiutował także w reprezentacji Brazylii i regularnie wchodził z ławki w kadrze. Latem 2022 roku Manchester United szukał prawoskrzydłowego, a że do zamknięcia okienka transferowego pozostawało coraz mniej czasu to zdecydował się świadomie przepłacić za Antony’ego, mając nadzieję, że przy ponownej współpracy z Erikiem ten Hagiem ryzyko wyłożenia na stół blisko 100 mln euro nie jest zbyt duże. Brazylijczyk nie udźwignął jednak presji, a jego rola w zespole systematycznie spada.

Claudinho

Dokładnie 6 dni po zwycięstwie w finałowym meczu Igrzysk Olimpijskich w Hiszpanii został zaprezentowany jako nowy piłkarz Zenitu St. Petersburg, który zapłacił za niego 12 mln euro. W barwach rosyjskiego klubu gra do dzisiaj i nie ma problemów z regularnymi występami. Claudinho może jednak czuć pewien niedosyt, że nie osiągnął więcej. Ma już 27 lat, a oprócz gry w reprezentacji olimpijskiej ani razu nie miał okazji wybiec na boisko dla tej najważniejszej kadry Canarinhos.

REKLAMA

Matheus Cunha

Piłkarz, który przez długi czas był dla wielu zagadką. Latem 2021 roku – jako 22-latek – miał już w swoim CV występy w Bundeslidze dla RB Lipsk i Herthy Berlin. Po Igrzyskach Olimpijskich kupiło go Atletico Madryt płacąc 35 mln euro. Po 1,5 roku tę kwotę przebiło Wolverhampton, które wypożyczyło Brazylijczyka z obowiązkiem wykupu za 50 mln euro. W tamtym momencie wydawało się to szalonym pomysłem, ale w poprzednim sezonie u Gary’ego O’Neila Matheus Cunha wreszcie ustabilizował formę i pokazał pełen potencjał. 12 goli i 7 asyst, mimo drobnych problemów zdrowotnych to bardzo przyzwoity dorobek, zwłaszcza jak na napastnika, którego największym atutem wcale nie jest trafianie do siatki. Dobra dyspozycja Cunhi nie umknęła uwadze selekcjonera Fernando Diniza, który przywrócił go do kadry, ale u Dorivala Juniora 25-latek nie zyskał już uznania i ominął tegoroczne Copa America.

Richarlison

Król strzelców Igrzysk Olimpijskich w Tokio (5 goli, choć wszystkie w fazie grupowej). Richarlison już wtedy był etatowym reprezentantem pierwszej kadry Brazylii, w której debiutował na pierwszym zgrupowaniu po Mistrzostwach Światach w Rosji, a na wygranym Copa America w 2019 roku zebrał swoje minuty. Następny sezon po IO był dla Richarlisona bardzo udany. Choć Everton walczył w Premier League o utrzymanie to on był wyróżniającą się postacią i zapracował na transfer do Tottenhamu za prawie 60 mln euro. W nowym klubie nie do końca może się jednak odnaleźć. W minionym sezonie miał okres, w którym seryjnie strzelał gole, ale całościowo musi być uznawany za nieudany transfer. Mimo to Richarlison utrzymywał status podstawowego napastnika Canarinhos, ale z zakończonego niedawno Copa America wyeliminowała go kontuzja.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,671FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ