3 lata temu, w 2019 roku na polskich boiskach mogliśmy podziwiać wiele młodych talentów, ponieważ byliśmy gospodarzem Mistrzostw Świata do lat 20. Wiele osób miało okazję zabawić się w rolę skauta i zobaczyć najzdolniejszych nastolatków z poziomu trybun. Jak od tego momentu potoczyły się losy zawodników, którzy podczas tego turnieju błyszczeli najbardziej, a kto zrobił karierę mimo, że na MŚ U-20 wcale się nie wyróżniał?
Erling Haaland
Norwegia na mundialu U-20 nie zachwyciła odpadając już w fazie grupowej i przegrywając mecze z Nową Zelandią oraz Urugwajem. Hondurasowi natomiast urządzili solidne lanie wygrywając aż 12:0, a 9 bramek strzelił właśnie Erling Haaland. Ten jeden mecz zapewnił mu statuetkę dla króla strzelców turnieju. Kibice zgromadzeni wówczas w Lublinie mogą teraz z dumą mówić, że byli pierwszymi świadkami eksplozji talentu Norwega. Pół roku później Haaland opuścił Molde na rzecz RB Salzburg, gdzie jego kariera nabrała zdumiewającego tempa. Gole w Lidze Mistrzów, transfer do Borussii Dortmund i ciągłe trafianie do siatki z niesamowitą regularnością. Rok po tym, jak Haaland biegał po polskich boiskach na MŚ U-20 był już uważany za jednego z najlepszych napastników świata. W ostatnim sezonie trochę przyhamowały go kontuzje, ale nie przeszkodziło to w przenosinach do Manchesteru City.
Darwin Nunez
W 2020 roku Darwin Nunez przyjechał do Polski jeszcze jako piłkarz urugwajskiego Penarolu. Swoje pierwsze trafienie na MŚ U-20 zdobył przeciwko Norwegii, gdzie grał… Erling Haaland, a Urugwaj wygrał 3:1. Trzy lata później Haaland i Nunez szykują się do sezonu jako nowe nabytki – odpowiednio – Manchesteru City i Liverpoolu. Łącznie na MŚ U-20 Nunez strzelił 2 gole w 4 meczach, a jego zespół odpadł w 1/8 finału z Ekwadorem. Od tego czasu zmieniał klub – identycznie, jak Haaland – trzykrotnie. Do Benfici trafił przez Almerię, gdzie spędził jeden sezon, a teraz po bardzo dobrym sezonie w lidze portugalskiej chce zawojować Premier League. W minionym sezonie Urugwajczyk został królem strzelców ligi portugalskiej, a w przeliczeniu liczby goli na rozegrane minuty żaden napastnik z top 5 lig europejskich nie miał tak dobrej średniej. Darwin w rozgrywkach ligowych strzelał gola średnio, co 77 minut, a i w Lidze Mistrzów dołożył gole przeciwko Liverpoolowi, Bayernowi, czy Barcelonie.
Rafael Leao
Jeden z niewielu piłkarzy, który w trakcie MŚ U-20 miał już wyrobioną solidną markę w Europie. Leao był wówczas piłkarzem Lille i jednym z najbardziej rozpoznawalnych uczestników tej imprezy. Ówczesny 20-latek nie podołał jednak roli lidera i młodzieżowa reprezentacja Portugalii musiała pożegnać się z turniejem już po fazie grupowej. Leao strzelił jedną bramkę (przeciwko RPA), ale mimo to kilkadziesiąt dni po młodzieżowym mundialu rozgrywanym w Polsce zmienił klubowe barwy i został nowym zawodnikiem Milanu. Przez długi czas wydawało się, że to piłkarz, u którego głowa nie podąża za umiejętnościami i nie będzie on w stanie wykorzystać pełni swojego potencjału. Wszystko zmieniło się jednak w tym sezonie. Rafael Leao był jednym z architektów zdobycia scudetto dla Milanu. W Serie A zrobił double-double (11 goli i 10 asyst) i eksperci uważają go za jednego z najlepszych piłkarzy minionego sezonu we Włoszech.
Gonzalo Plata
Było trochę o zawodnikach, którzy zrobili dużą karierę to teraz o tych bardziej zapomnianych. Na koniec turnieju wybrano trzech najlepszych zawodników. Na najniższym stopniu podium za indywidualne występy na MŚ U-20 znalazł się Gonzalo Plata. Skrzydłowy młodzieżowej reprezentacji Ekwadoru strzelił dwa gole i walnie przyczynił się do zajęcia 3. miejsca dla swojego zespołu. Jego talent w Europie zauważono już przed MŚ U-20, ponieważ w styczniu 2019 roku sprowadził go Sporting. Plata miał jednak tylko krótki epizod, kiedy regularnie grał w podstawowym składzie w tym klubie. Była to runda rewanżowa sezonu 2019/20. Miniony sezon Ekwadorczyk spędził na wypożyczeniu w Realu Valladolid na zapleczu La Liga, gdzie strzelił 6 goli i miał 5 asyst. Dobre występy na turnieju w Polsce zaowocowały debiutem w seniorskiej kadrze Ekwadoru już na następnym, wrześniowym zgrupowaniu i Plata utrzymuje miejsce w kadrze do dziś. Może dorosły mundial, ten w Katarze, będzie dla niego przełomowy?
Serhiy Buletsa
Drugim najlepszym zawodnikiem mundialu do lat 20 rozgrywanego w Polsce został Serhiy Buletsa. Skrzydłowy wywalczył złoty medal z reprezentacją Ukrainy na tej imprezie. Buletsa strzelił 3 gole i zaliczył 2 asysty. Jak jednak na gracza ze wschodnich rejonów Europy przystało nie opuścił on swojego kraju. Do dziś gra w lidze ukraińskiej. W minionym sezonie był wypożyczony z Dinama Kijów do Zarii Ługańsk, gdzie grał regularnie do momentu, kiedy rozgrywki nie zostały wstrzymane z wiadomych przyczyn. Co ciekawe, 23-latek najczęściej gra obecnie na pozycji ofensywnego pomocnika, a nie lewoskrzydłowego. Kariera Serhiya Buletsy nie przebiegła tak, jak mogliśmy zakładać po występach na MŚ U-20. W seniorskiej reprezentacji Ukrainy zadebiutował dopiero we wrześniu 2021 roku, czyli już po EURO. Na razie łącznie rozegrał zaledwie 36 minut.
Kang-in Lee
Płynnie przechodzimy do piłkarza, który został wybrany najlepszym podczas Mistrzostw Świata do lat 20 w naszym kraju. Koreańczyk Kang-in Lee zachwycał na polskich boiskach i wydawało się, że wielka kariera stoi przed nim otworem. Osobiście miałem okazję oglądać go na żywo w ćwierćfinałowym meczu z Senegalem i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Techniką, szybkością w podejmowaniu decyzji i wizją gry przerastał resztę. Jako piłkarz szkolony w Valencii od najmłodszych lat dał bardzo dobre świadectwo akademii Nietoperzy. Turniej skończył z 2 golami i 4 asystami. Jego kariera po MŚ U-20 jednak nie przyspieszyła tak, jak można się było spodziewać. Wprawdzie dostawał szansy w pierwszej drużynie Valencii, ale nie przekonywał i ubiegłego lata odszedł do Mallorci. Bilans gola i dwóch asyst dla ofensywnego pomocnika nie jest – delikatnie rzecz ujmując – zachwycający.
Sekou Koita
Na koniec zawodnik, który nie dostał żadnego indywidualnego wyróżnienia, ale moim zdaniem zasłużył, aby znaleźć się na tej liście. Sekou Koita na MŚ U-20 w Polsce w czterech meczach (w pierwszym w fazie grupowej nie zagrał) strzelił 3 gole i zaliczył 3 asysty. Z reprezentacją Mali doszedł do ćwierćfinału. Jego przypadek jest o tyle ciekawy, że w seniorskiej reprezentacji debiutował już 3,5 roku przed startem MŚ U-20 w wieku 16 lat. W Europie wypatrzyła go najsilniejsza austriacka szkółka, czyli akademia Salzburga. Mogliśmy więc stawiać dolary przeciwko orzechom, że Koita zrobi dużą karierę. Tak się jednak nie stało. Niemal cały poprzedni sezon Malijczyk opuścił przez zerwania więzadła krzyżowego, a jeszcze wcześniej od regularnej gry odsunęło go zawieszenie za doping. Nie tak to miało wyglądać.