Jak odmienić mecz roszadami w przerwie? Na lekcję zaprasza Thomas Tuchel

W pierwszym półfinałowym starciu Bayern Monachium na własnym stadionie zremisował 2:2 z Realem Madryt. Gospodarze tego spotkania mogą mieć niedosyt, że nie udało im się wygrać, a w szczególności tego typu myśli nie będą opuszczać trenera Bawarczyków. Thomas Tuchel nietypowymi roszadami w przerwie odmienił ten mecz, pozwolił zespołowi odwrócić wynik z 0:1 na 2:1, ale finalnie rywale zdołali wyrównać.

REKLAMA

Skrzydłowi w półprzestrzeniach

Thomas Tuchel przyzwyczaił już nas, że w tak ważnych meczach, z wymagającym rywalem trudno przewidzieć jego ruchy. Niemiecki szkoleniowiec jest bardzo elastyczny taktycznie i dostosowuje plan na mecz do przeciwnika. Jego ofensywny pomysł na Real Madryt ograniczał się przede wszystkim do wykorzystania atutów dwóch piłkarzy ustawionych wyjściowo na skrzydłach – Leroya Sane i Jamala Musiali. Obaj zawodnicy nie trzymali się bocznych sektorów boiska, a szukali sobie miejsca w półprzestrzeniach pomiędzy linią pomocy, a obrony rywala. Obaj mają mnóstwo atutów w grze na małej przestrzeni i w ten sposób mieli zamiar rozbijać nisko ustawioną defensywę Realu. Zarówno Sane, jak i Musiala często próbowali ustawiać się w takich strefach, aby po przyjęciu piłki mieć miejsce do rozpędzenia się z piłką.

Bayern miał świadomość, że zespół Carlo Ancelottiego nie będzie atakował ich wysokim pressingiem, ale miał też plan na wyprowadzanie szybkich ataków. Gdy Real wyprowadzał piłkę przez środek Konrad Laimer i Leon Goretzka agresywnie doskakiwali do przeciwników, aby spróbować wyprowadzić szybki atak po odzyskaniu futbolówki. Wówczas w rolę głównego kreatora wcielał się Harry Kane, a Sane i Musiala atakowali przestrzeń. Bayern potrafił być groźny, ale to Real wyszedł na prowadzenie oddając pierwszy strzał w meczu w 23. minucie. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym Bayern miał mniej argumentów w ofensywie. Do straty bramki oddali 4 strzały z pola karnego, po objęciu prowadzenia przez Real – tylko jeden. Defensywne ustawienie Królewskich obliczone na zamknięcie środka zaczęło przynosić efekty.

Skrzydłowi w bocznych sektorach

Thomas Tuchel postanowił więc zareagować w przerwie. W bocznych sektorach Bayernowi brakowało zawodników, którzy mogliby stworzyć przewagę indywidualną dryblingiem. Szerokość zapewniali boczni obrońcy, których atuty są kompletnie inne. Noussairowi Mazraouiemu i Joshule Kimmichowi zdecydowanie bliżej do bocznych defensorów, którzy tworzą przewagę schodząc do środka, więc pozostawieni sami sobie na skrzydłach byli bezproduktywni (zwłaszcza, że Marokańczyk grał na swojej nienaturalnej stronie). Thomas Tuchel ściągnął Leona Goretzkę i wprowadził na boisko Raphaela Guerreiro, ale kluczową zmianą okazała się ta, której nie można było odnotować w protokole meczowym. Jamal Musiala oraz Leroy Sane zamienili się pozycjami i od drugiej połowy to oni najczęściej czekali na piłkę szeroko ustawieni przy linii bocznej.

Choć obaj w drugiej połowie zaliczyli mniej kontaktów z piłką niż w pierwszej części gry to pozytywne efekty takiej zmiany widać w obu golach. Przy bramce na 1:1 indywidualną akcją dryblując po prawej stronie popisał się Leroy Sane. Drugi gol to natomiast podanie do Jamala Musiali na lewe skrzydło, wejście z piłką 21-latka w pole karne i wywalczenie jedenastki, którą na gola zamienił Harry Kane. Wszystko, co Thomas Tuchel zaplanował sobie w głowie zrealizowało się już niespełna kwadrans po zmianie stron. To był kapitalny ruch w wykonaniu trenera Bayernu Monachium.

Polsat Sport w serwisie X

W drugiej połowie Thomas Tuchel skoncentrował swój zespół na budowaniu akcji przez lewe skrzydło, gdzie Jamal Musiala potrafił urwać się spod opieki Lucasowi Vazquezowi. Bayern starał się tworzyć w tym sektorze przewagę liczebną, w czym pomagał wprowadzony Guerreiro, który jest zawodnikiem bardziej technicznym od Leona Goretzki. Portugalczyk w 45 minut wykonał 33/33 celne podania i ani razu nie stracił piłki.

Thomas Tuchel dobrał się do skóry Realowi

Starcie Bayernu Monachium z Realem Madryt można postrzegać jako próby Thomasa Tuchela dobrania się do skóry przeciwnika. Niemiecki szkoleniowiec potrafił zaskoczyć Carlo Ancelottiego swoim planem, ale Królewscy z czasem odpowiadali neutralizując zagrożenie. W pierwszej połowie, mimo bardzo dobrego początku, Bayernowi nie udało się umieścić piłki w siatce. Tuchel na drugą połowę wymyślił więc inną koncepcję, opierającą się na tych samych piłkarzach w roli głównej, która szybko przyniosła dwa gole.

Ten pomysł trenera tak naprawdę utrzymał Bawarczyków w grze przed rewanżem na Santiago Bernabeu, bo sami stracili gole po indywidualnych pomyłkach. Przy pierwszym trafieniu Królewskich błąd popełnił Kim min-Jae, który dał się Viniciusowi wyciągnąć ze strefy i zostawił przestrzeń za linią obrony, ale niezrozumiale zachował się też Eric Dier, który nie zaasekurował swojego kolegi, a Manuel Neuer w 9 na 10 takich akcji wychodzi z bramki i jako pierwszy dopada do piłki neutralizując zagrożenie. Za drugie trafienie Realu winą już w pełni można obarczyć koreańskiego obrońcę, który sfaulował w polu karnym Rodrygo. Z innymi przeciwnikami takie niedociągnięcia być może przeszłyby bez większego echa, ale nie z Realem. Przed rewanżem Thomas Tuchel znowu musi więc wpaść na pomysł, którym zaskoczy najbardziej niezatapialny zespół Ligi Mistrzów.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,654FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ