Jagiellonia nadal gra swoje i jest liderem. 5 wniosków po 20. kolejce Ekstraklasy

W końcu wróciła Ekstraklasa, więc wracamy i my z regularnymi podsumowaniami kolejki. Pierwsza seria gier po przerwie nie rozczarowała i tematów do omówienia nie brakuje. My postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się: próbie generalnej Legii przed meczem z Molde, Stali Mielec w ataku pozycyjnym, bolesnej porażce Radomiaka, niezmiennej Jagiellonii oraz następcy Daisuke Yokoty w Górniku. Zapraszamy do podsumowania 20. kolejki Ekstraklasy.

REKLAMA

Jagiellonia nadal gra swoje i jest liderem Ekstraklasy

Już w pierwszej kolejce rundy wiosennej doszło do zmiany lidera. Jagiellonia wykorzystała potknięcie Śląska wygrywając na wyjeździe z Widzewem (3:1). Zespół Adriana Siemieńca był zdaniem wielu ekspertów najbardziej efektownie grającym zespołem jesieni i po przerwie zimowej nic się nie zmieniło. W niedzielnym meczu Jagiellonia znów zaprezentowała bardzo dobry, przyjemny dla oka i skuteczny futbol. Wiosna będzie dla ekipy Siemieńca okresem, w którym będziemy ich rozliczać przede wszystkim za stabilizację, za udowodnienie, że tak dobra jesień nie była przypadkiem – zarówno pod kątem wyników, jak i stylu gry. Z pierwszego testu dostali ocenę bardzo dobrą.

Kluczowe jednostki Jagiellonii nie straciły swoich atutów. Afimico Pululu, Dominik Marczuk i Jesus Imaz dołożyli kolejne trafienia, dwie asysty zaliczył Nene, który jako środkowy pomocnik dostaje od trenera licencję na dołączanie do linii ataku. Zaznaczmy także, że białostoczanie musieli sobie radzić bez środka pola, Tarasa Romanczuka. Wiele konkurentów w walce o tytuł zaczęło ligową wiosnę tak, jakby jeszcze nie wybudziło się z zimowego snu, natomiast Adrian Siemieniec zadbał o to, aby jego maszyna ciągle była dobrze naoliwiona.

Widzew 1:3 Jagiellonia

Legia z Molde musi zagrać inaczej niż z Ruchem

Jeśli formy któregoś zespołu Ekstraklasy byliśmy najbardziej ciekawi już w pierwszej kolejce po przerwie zimowej to Legii Warszawa. Wszystko oczywiście dlatego, że już w ten czwartek zespół Kosty Runjaicia pojedzie do Norwegii na pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Konferencji. Meczem z Ruchem Chorzów (1:0) na Stadionie Śląskim Legioniści nie pokazali, że są w optymalnej formie na rywalizację w europejskich pucharach. Zagrali raczej tak, jakby byli w środku ciężkiego okresu przygotowawczego. Tempo było mizerne, sytuacji niewiele, ale udało się wygrać.

W czym możemy upatrywać nadziei? Legia na pewno inaczej podejdzie do meczu z Molde. Nie chodzi nam tylko o nastawienie mentalne (w piątek w głowach już zapewne mieli europejską rywalizację), ale także o sposób gry. Z Ruchem, jak i generalnie w meczach Ekstraklasy, to Legia musi przejmować inicjatywę, aczkolwiek w piątek rywale próbowali zaskoczyć wicemistrzów Polski często stosując wysoki pressing. W Lidze Konferencji Legia przyzwyczaiła nas natomiast do poświęcania większości czasu na pracę bez piłki, zazwyczaj w średnim pressingu. Przeciwko Ruchowi, gdy dostawali przestrzeń za linią obrony to potrafili wykorzystać takie okazje. W ten sposób strzelili jedyną bramkę w tym spotkaniu.

Ruch 0:1 Legia

Stal ma piłkarzy, aby grać bardziej techniczną piłkę

Mecz z Puszczą Niepołomice był rzadką okazją, aby zobaczyć Stal Mielec próbującą atakować pozycyjnie. Ich rywale oddali im piłkę i ustawili się w niskim pressingu na własnej połowie. Zespół Kamila Kieresia był zmuszony grać w stylu, którego raczej nie preferuje. W pierwszej połowie mielczanie ewidentnie się męczyli. Pierwsza faza budowania akcji wyglądała jeszcze przyzwoicie, ale gdy zbliżali się do pola karnego zaczynały się problemy. Mimo 78%-owego posiadania piłki nie wykreowali sobie klarownych sytuacji.

Canal+ Sport w serwisie X

Obraz gry zmienił się jednak w drugiej połowie, a za moment zwrotny musimy wskazać wprowadzenie na boisko Igora Strzałka w miejsce Rafy Santosa. Gracz wypożyczony z Legii Warszawa częściej angażował się w akcje ofensywne, zbliżał się do pola karnego i potrafił zawiązać kombinacyjną grę na małej przestrzeni z Hinokio, Domańskim oraz Szkurynem. Przy ustawieniu 3-4-2-1 Stal potrafiła przebić się przez środek Puszczy. Choć rywalem był beniaminek, a ponadto grali na własnym stadionie, to ten mecz wskazał, że zespół Kamila Kieresia ma potencjał, aby w niektórych meczach prowadzić grę. Wspomniani Koki Hinokio i Maciej Domański potrafią szukać sobie przestrzeni i są kreatywni, Igor Strzałek wnosi element zaskoczenia z głębszej pozycji, a Ilia Szkuryn jest groźny dla obrońców w polu karnym, a także potrafi wesprzeć konstruowanie akcji.

Stal 2:1 Puszcza

REKLAMA

Radomiak rozpoczął wiosnę w najgorszy możliwy sposób

Porażka 0:6 z Cracovią na wyjeździe – nie dało się gorzej rozpocząć ligowej wiosny niż zrobił to Radomiak. Już w 2. minucie spotkania z boiska wyleciał Leonardo Rocha po brutalnym, ale niecelowym i przypadkowym faulu po poślizgnięciu się na piłce. Jak później przyznał na konferencji prasowej trener Pasów, Jacek Zieliński Portugalczyk był zawodnikiem, którego najbardziej się obawiali. Radomianie nie potrafili odpowiednio zarządzić meczem grając w dziesiątkę, ponieważ wielokrotnie nadziewali się na szybkie ataki Cracovii zaraz po przejęciu futbolówki. Można odnieść wrażenie, że Maciej Kędziorek nadal stosował plan A zamiast uruchomić wariant B po stracie jednego zawodnika.

Przed trenerem Radomiaka pierwsze bardzo poważne wyzwanie w jego szkoleniowej karierze. Musi odbudować morale zespołu po bardzo wysokiej porażce i przygotować zespół na grę bez Leonardo Rochy, jedynego sprawdzonego napastnika po sprzedaży Pedro Henrique, oraz Michała Kaputa, który pod koniec meczu również dostał czerwoną kartkę. Przewaga nad strefą spadkową nie jest już zbyt bezpieczna (4 pkt), więc Radomiak zaczyna grać z presją.

Cracovia 6:0 Radomiak

Adrian Kapralik może być następcą Daisuke Yokoty

Po wygranej z Piastem (3:1) w Gliwicach Jan Urban stwierdził, że Adrian Kapralik może być następcą Daisuke Yokoty. Nie było to jedynie dopisanie narracji do tego, co się wydarzyło, ponieważ Słowak strzelił dwa gole. Już w trakcie obozu przygotowawczego w wywiadzie dla Goal.pl trener Górnika zapowiadał, że sprzedaż Japończyka otworzy miejsce dla Kapralika, który wreszcie będzie mógł grać na swojej nominalnej pozycji. 21-latek z Piastem zagrał na prawej pomocy i można powiedzieć, że wszedł w buty Japończyka.

W meczu z Piastem Zabrzanie zaprezentowali ten sam styl gry, który był tak skuteczny w końcówce rundy jesiennej. Zespół Jana Urbana ciągle bazuje na szybkich atakach, fazach przejściowych i wykorzystaniu przestrzeni za linią obrony rywala. Adrian Kapralik w takiej grze czuje się jak ryba w wodzie. Słowak jest piekielnie szybki, ma ciąg na bramkę i – patrząc przez pryzmat całej, na razie jeszcze dość krótkiej, kariery – smykałkę do zdobywania bramek. Wydaje się, że przy sposobie gry Górnika 21-latek może być kolejnym zawodnikiem, który wypromuje się u Jana Urbana. Jeśli taki pozytywny scenariusz się ziści to Górnik aby uzyskać pełne korzyści z rozwoju zawodnika będzie musiał latem go wykupić, ponieważ na razie Kapralik jest tylko wypożyczony.

Piast 1:3 Górnik

Co jeszcze wydarzyło się w 20. kolejce Ekstraklasy?

  • Jak już wspomnieliśmy wyżej – w pierwszej kolejce rundy wiosennej doszło do zmiany lidera Ekstraklasy. Śląsk przegrywając z Pogonią (0:1) na własnym stadionie dał się przeskoczyć Jagiellonii. Co ciekawe, zespół Jacka Magiery miał wyższe posiadanie piłki od Pogoni.
  • Od falstartu wiosnę rozpoczął także Raków Częstochowa. Zespół Dawida Szwargi stracił bardzo cenne punkty w Grodzisku Wielkopolskim przegrywając z Wartą (1:2). To nie był występ godny mistrza Polski.
  • Lech Poznań w pierwszym oficjalnym meczu po powrocie do klubu Mariusza Rumaka pokonał Zagłębie Lubin (2:0). Nowy szkoleniowiec przeszedł na ustawienie 4-3-3 z Marchwińskim i Karlstromem na „8-kach”, a Murawskim na „6-tce”.
  • W „meczu o 6 punktów” Korona pokonała 2:1 ŁKS, a zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry strzelił fantastycznym uderzeniem z woleja nowy nabytek kielczan, Danny Trejo.

Na koniec – rzućcie okiem na tabelę.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ