Po dwóch trzysetowych pojedynkach udało się wyłonić finalistów tegorocznego challengera w Szczecinie. Thiago Agustin Tirante oraz Pablo Llamas Ruiz już dziś o godzinie 12:00 powalczą o tytuł. Obaj nie bez problemów przeszli przez swoje półfinały, ale w końcówkach udowodnili, że całkowicie zasługują na prawo gry w decydującym pojedynku. Czeka nas zatem starcie dwóch najlepszych tenisistów tegorocznej edycji imprezy, które wyłoni nowego mistrza na szczecińskich kortach.
Pierwszym meczem półfinałowym było spotkanie Geoffreya Blancaneauxa z Thiago Agustinem Tirante. Argentyńczyk był stawiany w roli wyraźnego faworyta, ale niespodziewanie, pierwszego seta zapisał na swoje konto Francuz, który po słabszym fragmencie gry rywala wypracował sobie przewagę w tie-breaku i wygrywając aż pięć punktów z rzędu zamknął pierwszą partię 7:6(3).
Od drugiego seta natomiast Blancaneaux zaczął znacznie odstawać poziomem od swojego argentyńskiego przeciwnika. Nie był w stanie prezentować regularnej, skutecznej gry, jak to miało miejsce w poprzedniej odsłonie meczu. Miał też ogromny problem z utrzymywaniem własnego serwisu, co z pewnością nie pomagało mu w walce z Tirante.
🇦🇷 THIAGO TIRANTE (116) (2°)
— Joaquin Diaz Argentino (@jdiazargentino) September 13, 2025
🇵🇱 Challenger de Szczecin
🥎 Semifinal
🆚 Geoffrey Blancaneaux (🇫🇷, 272)
✅ 6-7 (3) 6-3 6-0
➡️ FINAL
🗓️ 14/09
🆚 Pablo Llamas Ruiz (🇪🇦, 284) pic.twitter.com/ZwbeQIRENV
Tenisista z Ameryki Południowej zaś, grał praktycznie perfekcyjnie i każda zagrywana przez niego piłka lądowała w korcie. A swoją niesamowitą mocą uderzeń wywierał dużą presję na rywalu, który nie znajdował na te zagrania żadnych odpowiedzi.
Zarówno drugi, jak i trzeci set były popisem gry Argentyńczyka. Robił w nich co tylko chciał i to on dyktował na korcie warunki. Kapitalnie returnował i aż pięciokrotnie przełamywał Francuza. Należy jednak zaznaczyć, że pod koniec trzeciej partii Blancaneaux miał trochę problemów ze zdrowiem i wyraźnie odczuwał jakiś ból.
A Tirante w pomeczowym wywiadzie pytany o ocenę pojedynku mówił tak: “Ten sezon jest dla mnie bardzo solidny, gram dobry tenis i poprawiam się z każdym meczem, więc jestem naprawdę szczęśliwy. Wszystkie mecze były bardzo wymagające, a ten był szczególnie trudny, bo przegrałem pierwszego seta. Rywal grał naprawdę świetnie, ale potrafiłem zachować zimną krew”
Fighting through to the final 👊#ATPChallenger | @SzczecinOpen pic.twitter.com/NOHJbWpkVn
— ATP Challenger Tour (@ATPChallenger) September 13, 2025
Kolejny powrót Llamasa Ruiza
W drugim półfinale mierzyli się ze sobą: pogromca turniejowej “jedynki” – Pablo Llamas Ruiz oraz maratończyk: Facundo Diaz Acosta. Dlaczego maratończyk? Trzy ostatnie mecze Argentyńczyka bowiem rozgrywane były na pełnym (trzysetowym) dystansie. Dwa razy udawało mu się je wygrywać, ale teraz już nie znalazł sposobu na świetną, agresywną grę Hiszpana.
Panowie grali ze sobą już po raz drugi w tym miesiącu, ale ich szczeciński pojedynek ani trochę nie przypominał tego sprzed dwóch tygodni. Wtedy Ruiz zaskakująco łatwo rozprawił się z Acostą, oddając mu jedynie cztery gemy.
Tym razem po bardzo zaciętej walce, pierwszego seta wyszarpał Argentyńczyk i po siedemdziesięciu minutach wyszedł na prowadzenie. Nic nie dało Hiszpanowi osiem obronionych piłek setowych, ponieważ ostatecznie poległ w tie-breaku. Na domiar złego podczas odbioru ostatniej piłki pękł mu jeszcze naciąg w rakiecie, co spowodowało ogromny błąd i to w najważniejszym momencie.
El español Pablo Llamas Ruiz (284 ATP) venció al argentino Facundo Diaz Acosta (314 ATP), por 6-7(5), 6-2 y 6-3, para avanzar a la final del Challenger de Szczecin🇵🇱. El jugador de 22 años, que jugará su primera final del año, enfrentará a Thiago Tirante🇦🇷 en busca del título. pic.twitter.com/eSVLmBL7Vr
— Tennis Info 24/7 (@Tenisinfo247) September 13, 2025
On się jednak nie załamał i cały czas był bardzo pozytywnie nastawiony. Wciąż wierzył, że jest w stanie odwrócić losy tego spotkania i tak też się stało. Po fantastycznej, odważnej i ofensywnej grze zapisał na swoje konto dwa kolejne sety, po raz drugi z rzędu wygrywając trzysetową batalię.
Ani przez chwilę się nie załamywał, nawet wtedy, gdy w trzeciej odsłonie stracił swoje trzygemowe prowadzenie. Pokazał dużą klasę i udowodnił, że całkowicie zasługuje na prawo gry w finale.
A swój triumf skomentował następująco: “Uwierzyłem w siebie i wygrałem, z czego bardzo się cieszę. Od pierwszego dnia czuję się tutaj pewnie, gram dobrze. Uwielbiam to miasto, atmosferę i kibiców. Fajnie, że mogę zostać jeszcze jeden dzień i zagrać w finale.”
First final since July 2023 ‼️👏@pablotenis_02 fends off Diaz Acosta 6-7(5), 6-2, 6-3 in the Szczecin semifinals #ATPChallenger | @SzczecinOpen pic.twitter.com/fpkly8h475
— ATP Challenger Tour (@ATPChallenger) September 13, 2025
Duża stawka finału
Dziś w starciu z Tirante nie będzie faworytem, ale wcale nie byłbym taki pewny, że Argentyńczyk poradzi sobie jakoś bardzo łatwo. Pablo Llamas Ruiz na pewno mu się postawi i jeżeli tylko zagra na dotychczasowym poziomie, to możemy być świadkami arcyciekawego finału. Zwycięzca zainkasuje bowiem 25 740 dolarów oraz 125 cennych punktów rankingowych, także jest o co walczyć.
Może też w końcu uda się Hiszpanom przełamać nieszczęśliwą passę, ponieważ przez poprzednie 31 edycji turnieju nie mieli oni bowiem swojego triumfatora.
Start finału Invest In Szczecin Open: godzina 12:00.