Ubiegłoroczny mistrz: Vit Kopriva prowadził w decydującej partii ćwierćfinałowego spotkania już 4:0. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i domknięcie meczu to jedynie formalność. Okazało się jednak, że hiszpański rywal Czecha ma inne plany i po heroicznej walce zdołał odwrócić losy pojedynku i wyrzucić z turnieju obrońcę tytułu.
W pierwszym secie dzisiejszego ćwierćfinału kompletnie niespodziewanie warunki dyktował zdecydowanie niżej sklasyfikowany tenisista. Pablo Llamas Ruiz rozrzucał Koprivę po korcie i był w tym niesamowicie skuteczny. Wychodziło mu praktycznie każde zagranie, na które się decydował i nie dawał Czechowi ani chwili spokoju.
Często decydował się na przykład na grę kombinacyjną i samymi drop-shotami potrafił zdobywać sporo punktów. A rozstawiony z “jedynką” nie był w stanie na tą świetną grę Hiszpana nic poradzić. Grał on poniżej swojego poziomu i nie potrafił wygenerować żadnego uderzenia, które w jakiś sposób mogłoby zagrozić Ruizowi.
Increible triunfo del español Pablo Llamas Ruiz (284 ATP) contra el checo Vit Kopriva (88 ATP), por 6-3, 2-6 y 7-5, para acceder a las semifinales del Challenger de Szczecin🇵🇱. El jugador de 22 años, que remontó un 1-5 y salvó 1 match point, jugará contra Facundo Diaz Acosta🇦🇷. pic.twitter.com/rX4FTv1Tqn
— Tennis Info 24/7 (@Tenisinfo247) September 12, 2025
Ten natomiast czuł się w tej pierwszej partii znakomicie i swoimi potężnymi zagraniami, czy to z forhendu, czy z bekhendu pokazywał rywalowi, że nie będzie miał z nim tak łatwo. Cała pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 6:3 na korzyść Hiszpana i nie zapowiadało się, aby Czech miał tutaj jeszcze coś zdziałać.
Kapitalna odpowiedź Koprivy
Turniejowa “jedynka” zdołała się jednak podnieść i rozegrać w drugim secie całkowicie inne spotkanie. W końcu zaczęły mu wychodzić jego firmowe zagrania ze strony bekhendowej, a i z forhendu radził sobie wybitnie.
Każda próba ataku kończyła się sukcesem. Wszystko wpadało w kort, sprawiając, że Ruiz mógł tylko biegać i się bronić. Mieliśmy do czynienia z zupełnie innym meczem niż ten, który oglądaliśmy do tej pory. Role się odwróciły i teraz to Vit Kopriva był tym tenisistą, który dyktuje warunki i gra po prostu solidniej i skuteczniej.
Czech dwukrotnie odebrał przeciwnikowi podanie i wychodząc ze stanu 0:40 w ostatnim gemie, zakończył drugiego seta wynikiem 6:2. Doprowadził tym samym do remisu w całym spotkaniu i przed trzecią partią wydawało się, że to właśnie rozpędzony Kopriva będzie murowanym faworytem, do tego, by sięgnąć po zwycięstwo w całym meczu.
this one minute rally sums up the match llamas ruiz was completely in control then didnt get a BP and after he lost 9 games in a row,ruiz should really have won this match 2-0
— Andres Tank (@DeAndre60384005) September 12, 2025
kopriva didnt feel the need to try harder again after going up 5-1 and just collapsed pic.twitter.com/CPgNPDB9sH
Niewykorzystana piłka meczowa
W trzeciej odsłonie tego ćwierćfinałowego starcia już w pierwszym gemie Kopriva przełamał Ruiza po grze na przewagi, a wygrywając następnie swój serwis szybko wyszedł na prowadzenie 2:0. Wyraźnie rozpędzony Czech ani myślał się zatrzymywać i w trzecim gemie ponownie odebrał Hiszpanowi podanie, zyskując jeszcze wyższą przewagę.
Po obronie break-pointa po raz kolejny potwierdził przełamanie i na tablicy wyników pokazał się wynik 4:0. I patrząc na to, jak od początku drugiego seta prezentował się obrońca tytułu chyba nikt nie pomyślałby, że z czterogemowej przewagi za chwilę nic nie zostanie.
Pablo Llamas Ruiz natomiast cały czas wierzył i nie dawał za wygraną nawet w takim momencie. Cały czas starał się motywować i nawet po nieudanych zagraniach zaciskał pięść i chciał poprawić się w następnym punkcie. A kiedy wstawał z ławki po przerwie przy wyniku 1:4 krzyczał do siebie charakterystyczne hiszpańskie “Vamos” znane między innymi dzięki Rafaelowi Nadalowi, czy obecnie Carlosowi Alcarazowi. Widać było, że Ruiz chce walczyć i da z siebie absolutnie wszystko, aby ten niekorzystny wynik odwrócić.
Pierwszy raz przełamał Koprivę w gemie numer osiem, zmniejszając tym samym jego przewagę do dwóch tylko gemów. Czech ponownie zaczął psuć sporo łatwych piłek i nie było w nim już tyle pewności, ile miał w sobie w drugim secie. Wtedy wychodziło mu wszystko, a teraz w najważniejszych momentach decydującego seta, jego gra kompletnie się rozsypała.
Rimonta EPICA di Pablo Llamas Ruiz!
— Flavio 🇮🇹 ⭐️⭐️ (@FlavioBert899) September 12, 2025
È stato sotto:
• 5*-2 con doppio break
• 5-3* con match point per Kopriva
Prima semifinale della stagione per lui.
Ritorna tra i primi 260 del ranking. pic.twitter.com/K3nmX8xcFM
Miał jedną jedyną okazję, by zakończyć spotkanie, a było to przy stanie 5:4 (40:30). Ale wtedy po jego zagraniu piłka delikatnie dotknęła taśmy i spadła z powrotem na jego część kortu. I to był właśnie gwóźdź do trumny dla czeskiego tenisisty, który od tego czasu wygrał zaledwie dwa punkty i po dwóch godzinach i trzydziestu minutach musiał uznać wyższość hiszpańskiego rywala.
Wielki triumf Llamasa Ruiza
Ruiz wyeliminował z turnieju ubiegłorocznego mistrza, co oznacza, że znowu nie będziemy mieli w Szczecinie obrony tytułu. W historii imprezy jeszcze nigdy nie miała miejsca sytuacja, w której to któryś tenisista wygrywałby dwa razy z rzędu. I w tym roku już na pewno się coś takiego nie wydarzy,
Po fantastycznym pierwszym secie i końcówce decydującej partii Hiszpan: Pablo Llamas Ruiz zameldował się w najlepszej czwórce Invest In Szczecin Open i już jutro powalczy o wielki finał.
To jaką siłą mentalną wykazał się dzisiaj wracając ze stanu 0:4 w trzecim secie zasługuje na uznanie i trzeba powiedzieć, że to zwycięstwo mu się po prostu należało. Przetrwał napór rywala i był w stanie podnieść się w tym najtrudniejszym momencie i wrócić jeszcze do gry. Niezwykły to był mecz z jego strony i jeżeli jutro zaprezentuje się na podobnym poziomie to powinniśmy zobaczyć go w niedzielnym finale.
Jego rywalem w walce o decydujący mecz będzie Argentyńczyk: Facundo Diaz Acosta, który podobnie jak Ruiz musiał bronić dziś piłki meczowej. A w zasadzie dwóch, ponieważ w swoim ćwierćfinałowym spotkaniu przeciwko Henriemu Squire wygrał dopiero w tie-breaku decydującej partii, odwracając wcześniej wynik w drugim secie z 1:5 na 7:5. A później od stanu 3:5 w trzeciej odsłonie obronił dwa match-balle i zakończył pojedynek 8:6 w ostatnim – trzynastym gemie.
Dos argentinos aseguraron su lugar en las semifinales del Challenger de Szczecin:
— Sergio Blanco (@Sergio_Guait) September 12, 2025
Thiago Tirante 🇦🇷 superó a Vitaliy Sachko 🇺🇦 por 6-2 y 7-6 (3).
Facundo Díaz Acosta 🇦🇷 venció a Henri Squire 🇩🇪 por 4-6, 7-5 y 7-6 (6) tras salvar dos match points. pic.twitter.com/0l1zw408di
Czeka nas zatem spotkanie dwóch mocno zmęczonych tenisistów, którzy jednak dopięli dziś swego i awansowali do najlepszej czwórki szczecińskiego challengera.
Zagrają oni ze sobą jutro bezpośrednio po zakończeniu drugiego półfinałowego starcia, czyli najprawdopodobniej około godziny 16:00.
Po drugiej stronie turniejowej drabinki zaś naprzeciw siebie staną: Thiago Agustin Tirante i Geoffrey Blancaneaux, którzy zdecydowanie łatwiej (w dwóch setach) wygrali dzisiaj ze swoimi ćwierćfinałowymi rywalami. Ten francusko-argentyński mecz zaplanowany jest na jutro na godzinę 14:00.
El argentino Thiago Tirante (116 ATP) superó al ucraniano Vitaliy Sachko (224 ATP), por 6-2 y 7-6(3), para acceder a las semifinales del Challenger de Szczecin🇵🇱. El platense, que jugará su sexta semi de 2025, chocará contra Geoffrey Blancaneaux🇫🇷 en busca de la final. pic.twitter.com/AFqXwY3ATo
— Tennis Info 24/7 (@Tenisinfo247) September 12, 2025