Rola matematyki w futbolu z roku na rok staje się coraz większa. Korzystają z niej nie tylko osoby zawodowo pracujące w piłce nożnej, ale dotarła ona także do mediów i kibiców. Na zaawansowanych algorytmach bazują nie tylko największe europejskie kluby z gigantycznymi budżetami, ale także te bardziej skromne. W polskiej piłce również są zespoły, które przywiązują bardzo dużą wagę do statystyk, a jednym z nich jest Motor Lublin.
Motor Lublin działa na liczbach
Niedawno w Przeglądzie Sportowym pojawił się dwuczęściowy wywiad z Przemysławem Jasińskim, asystentem Mateusza Stolarskiego w Motorze Lublin. Ze słów 28-latka kreuje się obraz Motoru jako klubu, który w pełni zaufał liczbom. Cały sztab szkoleniowy nie chce opierać się na intuicji, domysłach czy regułach, które dawno zostały przyjęte i nikt nie zamierzał z nimi polemizować. Chcą obalać mity i odkrywać nowe teorie. Chcą mieć wszystko policzone i udowodnienie twardymi danymi. Dotyczy to wszystkich elementów składających się na szeroko rozumiany model gry drużyny. Przemysław Jasiński w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem przedstawił sposób gry Motoru i wytłumaczył dlaczego przyjęli taką, a nie inną filozofię.
Klucz do zwycięstwa? Wbieganie za linię obrony
Przemysław Jasiński we wspomnianym wywiadzie przedstawia wyliczenia jak przewaga w poszczególnych elementach wpływa na szanse wygrania meczu. Na bazie ogromnej liczby przeanalizowanych meczów statystyki wskazują, że:
- 52% meczów wygrywają drużyny z wyższym posiadaniem piłki.
- 53% spotkań kończy się zwycięstwem zespołów, które częściej wygrywały pojedynki.
- W 56% starć lepsze okazują się ekipy, które przebiegły większy dystans.
- 61% meczów wygrywają drużyny z większą liczbą strzałów.
- 65% spotkań kończy się zwycięstwem zespołów, które są lepsze w statystyce nazywanej „packing”, oznaczającej liczbę przeciwników, których minąłeś (dryblingiem lub podaniem).
- Aż 88% rywalizacji wygrywają ekipy, które więcej razy dostaną się za linię obrony przeciwnika.
Dla Motoru Lublin kluczowy jest właśnie element dostarczania piłki za linie obrony przeciwnika. Nastawiają swoich zawodników na zagrywanie za plecy obrońców, a graczom ofensywnym wbijają do głowy, aby ciągle szukali okazji do wystartowania na wolną przestrzeń. – Wyobraź sobie, że jesteś obrońcą. I teraz cały czas ktoś wbiega ci za plecy – musisz reagować, wycofać się. Cofasz się, skracasz, cofasz, skracasz. Z czasem to staje się coraz trudniejsze, bo obrońca nie ma momentu na wyłączenie. Przeciwnik cały czas chce ci wejść za plecy, wbiegać. Musisz być na to nieustannie przygotowany. Bo jeżeli pomylisz się raz, czy dwa, a piłka cię przejdzie, grozi to stratą gola – tłumaczył Jasiński.
Szukanie zagrań za linię obrony przeciwnika to jedno, ale niedopuszczanie do nich – drugie. Motor stara się grać wysokim pressingiem, ale są też fragmenty – w niektórych meczach całkiem długie – w których cofają się bardzo nisko, pod własne pole karne i maksymalnie ograniczają przestrzeń pomiędzy bramkarzem, a obroną, aby przeciwnik z niej nie skorzystał. Bo skoro 88% meczów wygrywa zespół, który częściej dostarcza futbolówkę za linię obrony to musisz skupiać się nie tylko, aby samemu to realizować, ale także, aby utrudnić te działania przeciwnikowi.
Motor Lublin wyznaczył optymalne posiadanie piłki
Wyższe posiadanie piłki nie ma większego wpływu na szanse na zwycięstwo, natomiast sztab Motoru wyliczył jaki jest dla nich optymalny czas utrzymywania się przy piłce. Wynosi ono 54-56%. – Po pierwsze, 56 proc. to wciąż wyższe posiadanie. Po drugie, masz więcej przestrzeni do ataku. Dlaczego? Przeciwnik z 44 proc.i stwarza okazję dla nas do wysokiego pressingu, a wtedy przy odbiorze masz bliżej do bramki – wyjaśnia asystent Mateusza Stolarskiego. – Takie posiadanie świadczy, że rzadko tracisz piłkę, więc nie możesz jej od razu odebrać. Przy 72-proc. posiadaniu prawdopodobnie dominujesz nad przeciwnikiem, on się broni i jest zorganizowany. Nie dajesz sobie szansy w wysokim pressingu, bo w zasadzie cięgle jesteś przy piłce – dodaje dlaczego posiadanie piłki może być za wysokie odwołując się do drugiej połowy ich starcia z Lechią Gdańsk.
Czas utrzymywania się przy futbolówce to dla sztabu Motoru cel do poprawy. Ich średnie posiadanie piłki po 25 kolejkach Ekstraklasy wynosi 46,8% i jest trzecim najniższym w lidze. Skoro Przemysław Jasiński uważa, że najlepszy wskaźnik w tej statystyce to 54-56% to analogicznie najgorszym będzie 44-46% i zespół Mateusza Stolarskiego jest bardzo bliski tego przedziału. Trzeba jednak pamiętać, że Motor Lublin to beniaminek, dla nich to pierwsza styczność z Ekstraklasą, więc trudno, aby zespół grał dokładnie tak, jak sztab planuje. Co ciekawe, Motor Lublin w tym sezonie w ani jednym meczu nie zmieścił się w najbardziej optymalnym przedzialne posiadania piłki, czyli pomiędzy 54, a 56%. Zespół zazwyczaj odnotowuje niższy wskaźnik, ale zdarzały się też spotkania z – jakby to określił sztab – zbyt długim utrzymywaniem się przy piłce.
Sekundy mają znaczenie
Sztab szkoleniowy Motoru efektywność pewnych działań ma wyliczone co do sekund. Jedną z zasad jest natychmiastowy doskok po stracie piłki, co akurat było już popularne kilkanaście lat temu za sprawą Barcelony Pepa Guardioli. W Motorze mają zasadę 5 sekund na odzyskanie piłki w kontrpressingu. Dlaczego? – Bo w tym czasie [rywal] nie zdąży się zorganizować i jest największa szansa na odbiór – mówi Przemysław Jasiński.
Sekundy liczą się też w fazie atakowania. Motor chce atakować szybko i po przekroczeniu połowy dostać się w pole karne w ciągu 8 sekund, bo – jak mówi członek sztabu Motoru – „wtedy przeciwnik jest niezorganizowany i prawdopodobieństwo zdobycia bramki wzrasta”, a korelację przyspieszenia gry z wejściem w pole karne potwierdza także nauka. Jasiński dodaje również, że po przekroczeniu 12-13 sekund gry na połowie przeciwnika bez oddania strzału warto wycofać piłkę i zachęcić rywala do ustawienia się wyżej. – Natomiast jeżeli w ciągu kolejnych czterech-pięciu sekund nie oddasz strzału, czyli czas po przekroczeniu połowy wzrasta do 12 sekund, to lepiej z tej trzeciej tercji wyjść i wyciągnąć rywala na 25 m. Chcesz z powrotem otworzyć pole karne. Jeżeli ty się wycofasz, to przeciwnik też wyjdzie i znów otwierasz przestrzeń – tłumaczy.
Kolejne dokładne dane czasowe Motor Lublin stosuje przy wrzutach z autu. Zdaniem sztabu szkoleniowego najbardziej efektywne są szybkie wznowienia zza linii bocznej, wykonane do 4 sekund od momentu opuszczenia przez piłkę placu gry, ponieważ tak wyliczono na podstawie analizy dziesiątek tysięcy sytuacji z wrzutów z autu. Motor Lublin nie byłby sobą, gdyby nie miał także przygotowanej koncepcji na bronienie się przed tym fragmentem gry. Podopieczni Stolarskiego wcześniej zmuszali rywala do wycofania piłki, aby założyć wysoki pressing, natomiast w ostatnim czasie zmienili strategię starając się zachęcić przeciwnika do wrzucenia piłki między linie Motoru, ponieważ w takiej sytuacji wzrasta prawdopodobieństwo odzyskania futbolówki.
Dośrodkowania i strzały z dystansu
Motor Lublin dokładnie przeanalizowane ma także strzały oraz dośrodkowania. Wprowadzenie modelu goli oczekiwanych (xG) sprawiło, że w futbolu pada mniej spektakularnych goli, ponieważ analitycy zauważyli, że bardziej efektywne niż uderzanie z dystansu jest próbowanie wprowadzenia piłki w pole karne. W Motorze, zespole bazującym na matematyce, nie może być inaczej. – Jeszcze w II lidze policzyliśmy strzały rywali w naszych meczach. Wyszło nam, że przy 89 uderzeniach z dystansu, straciliśmy jednego gola. Jeżeli szansa na zdobycie bramki z dystansu wynosi około 1,5 proc., a z pola karnego, w zależności od miejsca, nawet kilkadziesiąt, to wolisz 1,5 procent szans na wygraną czy więcej? – pyta retorycznie Przemysław Jasiński. Motor akurat niespecjalnie wyróżnia się w statystyce średniej goli oczekiwanych (xG) z jednego strzału, natomiast – wrócimy do tego, co już pisaliśmy – do dopiero ich pierwszy sezon w Ekstraklasie.
Dośrodkowania? Najbardziej efektywne są te wykonaywane pomiędzy piątym, a szesnastym metrem, ponieważ prawdopodobieństwo zdobycia gola wynosi wówczas 6,3%. W przypadku wrzutek spod linii końcowej Jasiński podaje natomiast szanse ponad dwukrotnie niższą – 2,7%.
Lepiej na dwa kontakty niż na jeden
Motor Lublin opiera swój styl gry na fazach przejściowych i atakach szybkich, ponieważ uważa, że są one najbardziej efektywne. Działa to też w drugą stronę, czyli nie chcą pozwolić rywalom na szybkie ataki po odzyskaniu piłki. Dlatego też według sztabu szkoleniowego klubu z Lublina najlepiej grać w środkowej strefie na dwa kontakty. – Przy graniu tam na jeden kontakt, skuteczność utrzymania piłki wynosi 48 proc. Przy dwóch kontaktach wzrasta do 68 proc. Czyli na dziesięć piłek, jak grasz jednym kontaktem, stracisz pięć. A tu stracisz tylko trzy. Z kolei używając trzeciego lub czwartego kontaktu, masz większe szanse na utrzymanie się przy piłce, natomiast brakuje wtedy momentu napędzania. Każdy kolejny kontakt spowalnia. A to powoduje, że nie mamy tych ośmiu sekund przyspieszenia, na których nam zależy – tłumaczył Przemysław Jasiński.
W Motorze podsumowując rundę jesienną podliczyli wszystkie straty w tercji środkowej. U nich przy grze na jeden kontakt mieli 48% strat, natomiast przy grze na dwa kontakty – 30%. Według Mateusza Stolarskiego i jego sztabu dwa kontakty w środkowej strefie dają odpowiedni balans pomiędzy utrzymywaniem wysokiego tempa gry, a bezpieczeństwem przed narażeniem się na stratę i kontratak przeciwnika.
Motor Lublin chce mieć piłkarzy świadomych
Trenerom Motoru, którzy zafascynowali się analizą poprzez liczby i matematykę zależy, aby zawodnicy rozumieli dlaczego model gry jest taki, a nie inny oraz czemu niektóre elementy są tak ważne. Sztab stara się uświadamiać piłkarzy. – Nam chodzi o uświadomienie zawodników. Raz w miesiącu prowadzimy cykl odpraw o nazwie: „Dlaczego?”. Tłumaczymy im, dlaczego jedne rzeczy warto robić, a drugie – nie. Po to, żeby rozumieli, czego od nich wymagamy i dlaczego coś się dzieje – zdradza tajniki pracy w klubie Przemysław Jasiński. Możemy zakładać, że celem sztabu jest przekonanie zawodników, że warto robić rzeczy, o których mówią trenerzy, ponieważ korzysta na nich cały zespół.
W piłce nożnej nie da się wszystkiego zaplanować, ale w Motorze dobrze to wiedzą. Gdy zliczysz sytuacje, których nie jesteś w stanie kontrolować, to wyjdzie 45 proc. A że piłka to sport niskowynikowy, to ta przypadkowość ma duży wpływ na wynik – przyznaje asystent Mateusza Stolarskiego. Może się to wydawać dołujący wniosek, bowiem po co tyle wyliczeń skoro i tak prawie połowa goli to dzieło przypadku? W Motorze uważają, że warto jednak jak najdogłębniej przeanalizować tę część futbolu, na którą mają realny wpływ. Wówczas prawdopodobieństwo zwycięstwa (w meczu) oraz sukcesu (w dłuższej perspektywie czasowej) i tak się zwiększa.
***
Zachęcamy do przeczytania całych wywiadów, z których pochodzą wszystkie wypowiedzi Przemysława Jasińskiego: