Gdzie byłby Manchester United, gdyby nie Bruno Fernandes? To pytanie najczęściej wybrzmiewało w mediach niedługo po transferze Portugalczyka na Old Trafford, gdy zespół prowadził Ole Gunnar Solskjaer, a nowy nabytek Czerwonych Diabłów był jednym z najlepszych piłkarzy w Premier League. Choć na dłuższym dystansie nie utrzymał takiej skuteczności w punktacji kanadyjskiej, tak nieustannie był liderem zespołu. W obecnym sezonie znów można zadać pytanie: gdzie byłby Manchester United bez niego?
Zmiana pozycji
Po przyjściu na Old Trafford Rubena Amorima rola Bruno Fernandesa musiała się lekko zmienić, ponieważ nowy szkoleniowiec od pierwszego dnia rozpoczął szlifowanie gry w jego ulubionym ustawieniu 3-4-2-1. Bruno nie grał więc już jako centralna „10-tka” z dużą swobodą w poruszaniu się, a bliżej prawego lub lewego skrzydła. Amorim testował również 31-latka piętro niżej, jako środkowego pomocnika i doszedł do wniosku, że to będzie jego docelowa pozycja w systemie gry zespołu. W letnim okienku transferowym klub zainwestował we wzmocnienie ofensywy, sprowadzając dwóch graczy na pozycję „10-tek” w systemie 3-4-2-1 – Bryana Mbeumo oraz Matheusa Cunhę. Biorąc pod uwagę, że obaj kosztowali niemałe pieniądze, byli po znakomitych sezonach i mają doświadczenie z gry w Premier League, nikt nie zakładał, że są sprowadzani tylko do rywalizacji o podstawowy skład. Dlatego też, aby zmieścić wszystkich w pierwszej jedenastce, Bruno Fernandes musiał zostać cofnięty na środek pomocy.
Ruben Amorim w swoim modelu gry na pozycji „10-tek” chce mieć zawodników z dużą szybkością, zwłaszcza w prowadzeniu piłki. Filozofia Portugalczyka zakłada atakowanie w szybkim tempie, wykorzystywanie faz przejściowych, więc z przodu potrzebna jest dynamika. Bruno Fernandesowi akurat tego elementu brakuje, natomiast jego umiejętność podania na wolne pole – zarówno dalekiego z głębi pola, jak i na bliższą odległość – może być wykorzystana przy szybkich atakach, gdy gra on w środku pomocy. Ponadto praca bez piłki w defensywie, umiejętność czytania gry przy zbieraniu drugich piłek oraz zdolność do pokonywania wielu kilometrów w trakcie meczu to atuty, których szuka Ruben Amorim na pozycję nr 8. Bruno w pewien sposób został poświęcony, aby do podstawowej jedenastki wprowadzić więcej ofensywnych piłkarzy, jednak jego charakterystyka dobrze wpisywała się w środkowego pomocnika w filozofii nowego trenera.
Porównywalny wpływ na ofensywę
Przy zmianie pozycji Bruno można było mieć obawy, jak takie ustawienie przełoży się na jego wpływ na ofensywę. W ostatnich sezonach Portugalczyk niemal nieustannie jest najważniejszym piłkarzem zespołu w formacji ataku, a także najlepszym zawodnikiem biorąc pod uwagę czyste umiejętności. Ustawienie takiego gracza dalej od pola karnego przeciwnika stwarzało więc ryzyko ograniczenia jego potencjału ofensywnego. W końcu Bruno Fernandes był jednym z najlepszych piłkarzy na świecie na swojej pozycji (ofensywnego pomocnika), także – mimo że już w poprzednim sezonie pokazał, iż grając głębiej też sobie radzi – wątpliwości odnośnie do tej zmiany były uzasadnione.
Co ciekawe, poprzez samo analizowanie statystyk bardzo trudno byłoby odkryć, że Bruno Fernandes zmienił pozycję
Wprawdzie oba sezony pod wodzą Rubena Amorima są rekordowo niskie pod względem liczby kontaktów w polu karnym, a w obecnym notuje również zauważalnie mniej dotknięć futbolówki w ostatniej tercji boiska, to najważniejsze wskaźniki pokazujące generowane zagrożenie pod bramką przeciwnika są na bardzo podobnym poziomie, jak w latach ubiegłych:
- Gole i asysty nie wliczając rzutów karnych są na wyższym poziomie (0,54/90 min) niż średnia w Manchesterze United (0,5)
- Gole i asysty oczekiwane (npxG + xA) nie wliczając rzutów karnych są na nieco niższym poziomie (0,51) niż średnia w Man United (0,54)
- W dwóch sezonach Premier League oddawał mniej strzałów niż w obecnym
- W żadnym sezonie nie oddawał strzałów z bliższej odległości niż w tym i w żadnym nie miał tak wysokiego średniego współczynnika xG z jednego strzału
- W żadnym sezonie nie miał wyższego współczynnika npxG (gole oczekiwane nie licząc rzutów karnych) niż teraz
- Kluczowe podania utrzymuje na podobnym poziomie (3,02), jak średnia z siedmiu sezonów w Man United (2,98)
- Trochę mniej jest podań w pole karne (0,20 w porównaniu do średniej 0,34), ale nie jest to najgorszy sezon pod tym względem
- Współczynnik oczekiwanych asyst (xA) oscyluje wokół zbliżonych wartości (0,23), jak średnia (0,26)
- W obecnym sezonie zagrywa najwięcej podań prostopadłych
- Nigdy dotąd w Premier League nie miał tak dobrych liczb w statystyce shot-creating actions (według definicji na stronie FB Ref są to: dwie ofensywne akcje bezpośrednio prowadzące do oddania strzału, takie jak podania, dryblingi lub wywalczone faule)
Jest różnica także w celności podań (poszła w górę), otrzymywanych podaniach progresywnych (spadły) czy podaniach w tercję ataku (wzrosły) i w tym przypadku liczby odzwierciedlają zmianę roli na boisku, natomiast Bruno zachował to, co go wyróżniało, czyli kreowanie sytuacji oraz dochodzenie do okazji strzeleckich.
Bruno Fernandes to czołowy zawodnik ligi
Utrzymanie podobnych statystyk, jak w poprzednich sezonach pozwala Bruno Fernandesowi ciągle być w ligowej czołówce pod względem kreacji, a teraz także jest bardzo wysoko w liczbach, które odzwierciedlają progresję piłki:
- 1. miejsce w liczbie asyst
- 1. miejsce w kluczowych podaniach
- 1. miejsce w liczbie podań prostopadłych
- 1. miejsce w shot-creating actions
- 1. miejsce w goal-creating actions
- 2. miejsce w jakości stworzonych sytuacji (xA)
- 2. miejsce w podaniach progresywnych
- 5. miejsce w podaniach w pole karne
- 5. miejsce w podaniach w tercję ataku
Ruben Amorim zmienił rolę Bruno Fernandesa, ale trudno nazywać go typowym środkowym pomocnikiem
W fazie posiadania piłki 31-latek ma licencję na ustawianie się wyżej i szukanie miejsca za plecami pomocników rywala. Formacja Manchesteru United przy rozgrywaniu ataku pozycyjnego często przechodzi nawet w 3-1-6 z Casemiro zabezpieczającym środek, a Portugalczykiem wspierającym linię ataku. To również pozwala zejść głębiej po piłkę zawodnikom z formacji ataku (co lubią robić Mason Mount i Matheus Cunha), więc możliwości Bruno w kreowaniu sytuacji oraz tworzeniu zagrożenia pod polem karnym rywala nie są ograniczone w takim stopniu, jak mogli się tego obawiać kibice przed startem sezonu.
Podstawowy powód, dla którego Bruno Fernandes co roku znajduje się w czołówce klasyfikacji statystycznych to oczywiście jego umiejętności techniczne, wizja gry i inteligencja boiskowa, natomiast pobocznym czynnikiem jest liczba minut, którą rozgrywa. 31-latek w sześciu pełnych sezonach w Manchesterze United (licząc także z tym obecnym) czterokrotnie był zawodnikiem z pola z najwiekszą liczbą rozegranych minut biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, a dwa razy był na drugim miejscu. Omijają go kontuzje, nie potrzebuje odpoczynku, nie ma wahań formy, aby posadzenie go na ławce było uzasadnione. Jest jedynym zawodnikiem, który w każdym z siedmiu ostatnich sezonów Premier League miał bezpośredni udział przy co najmniej 10 golach. Kibice Manchesteru United mogą dziękować niebiosom, że w tych trudnych czasach mają piłkarza, który niezależnie od dyspozycji całego zespołu trzyma wysoki poziom i dowozi liczby w drużynie, w której wielu zawodników nie potrafi wykorzystać swojego talentu.
