Iga Świątek jest w dołku formy, ale porażki powinny ją jedynie umocnić

Iga Świątek ma za sobą bajeczną pierwszą połowę 2022 roku. Od lutowej porażki z Jeleną Ostapenko, aż do początku lipca demolowała kolejne rywalki, wygrywając wszystkie możliwe spotkania. Dominacja Polki była nieprawdopodobna ale zdawaliśmy sobie sprawę, że zadyszka w końcu musi nadejść. O ile porażkę z Cornet na Wimbledonie można było nazwać wypadkiem przy pracy, o tyle klęski podczas turniejów w Warszawie, Toronto i Cincinnati potwierdzają wyraźną zniżkę formy. Iga ma problem, co do tego nie powinniśmy mieć wątpliwości.

REKLAMA

W tym miejscu powinniśmy jednak chłodno spojrzeć na cały sezon

2022 rok jest najlepszym w karierze Igi. To wciąż młoda zawodniczka, która ma prawo do wahań formy. Jako kibice przyzwyczailiśmy się do dominacji naszej rodaczki, więc trudno pogodzić się, gdy takowej brakuje. Każda z rywalek ma jednak inne atuty, tenisistki grają na różnych nawierzchniach i w różnych warunkach. Nie da się wygrać każdego turnieju i z tego powodu ostatnie niepowodzenia Igi warto traktować z dystansem. Ten dystans zachować powinniśmy my – widzowie. Co innego sama Świątek i jej sztab, którzy muszą być wobec siebie krytyczni. Jedyna droga do rozwoju, to zawieszanie wysoko poprzeczki i nieustanna nauka. Porażki są cennymi lekcjami, pod warunkiem, że wyciąga się z nich wnioski.

Oczywiście, starcie z Madison Keys było problematyczne, bowiem widzieliśmy w nim niepewną Igę, którą obserwowaliśmy niemalże dokładnie w tym samym momencie sezonu przed rokiem. Wydawało się, że Świątek ma ten etap za sobą, a teraz będzie już tylko wygrywała. Że weszła na wyższy poziom i już się na nim utrzyma. Niestety, znów wpadła w swoisty dołek formy. Na Polkę spada krytyka i tego można było się spodziewać. W każdym sporcie po porażkach pojawia się zwątpienie wśród fanów i próba znalezienia przyczyny niepowodzenia.

W ostatnich miesiącach mówiliśmy o mocnej psychice Świątek, ale ta zweryfikuje się dopiero teraz. Łatwo analizuje się, gdy sportowiec kroczy od wygranej do wygranej – wówczas „laurki” tworzą się same. Inna sprawa, gdy podwinie mu się noga i musi wracać „na właściwe tory”. Polka nie może unikać krytyki (odróżnijmy ją jednak od zwykłego hejtu), tylko jasno ocenić nad czym musi ciężko pracować, by być jeszcze silniejszą. Ma od tego sztab, ludzi będących przy niej przez większość roku.

Dla Igi kluczowy będzie reset przed US Open

Ma blisko dwa tygodnie, może sama przemyśleć błędy, które ostatnio popełniała. Materiał do analizy jest bardzo duży. Świątek wygrała w tym roku 50 z 57 spotkań, ale chcąc być najlepsza, nie może osiadać na laurach. Po cichu liczę, że ostatnie gorsze turnieje zadziałają jedynie mobilizująco i na US Open znów zobaczymy zdeterminowaną i pewną siebie Igę. Porażki są ważnymi lekcjami, ale nie można się do nich przyzwyczajać. Iga nie może patrzeć za siebie i myśleć o tym co już osiągnęła, a walczyć, by potwierdzać, że jest najlepszą tenisistką świata. Czas pokaże, czy Polka ma mentalność Michaela Jordana, który przegrał setki spotkań, ale gdy schodził z parkietu pokonany, planował co zrobić, by w kolejnym meczu być jeszcze mocniejszym. To jest droga do bycia mistrzem i wierzę, że Świątek ma potencjał, by wysoko zawieszać poprzeczkę, a następnie ją przeskakiwać.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ