Hurkacz w finale w Genewie. Czy będzie hitowe starcie z Djokovicem? 

W pierwszym półfinale rozgrywanym dzisiaj w genewskiej imprezie ATP 250 Hubert Hurkacz podejmował Sebastiana Ofnera. Polak rozegrał spotkanie – marzenie i bez żadnych problemów awansował do meczu o tytuł. A tam może czekać go pojedynek z jednym z największych tenisistów wszechczasów – Novakiem Djokovicem. 

Po wczorajszym zwycięstwie nad turniejową “jedynką” – Taylorem Fritzem, Hubert rozbudził nadzieję polskich kibiców na więcej. Szczególnie, że w kolejnej rundzie czekał na niego 128. w światowym rankingu: Sebastian Ofner. Austriak dość niespodziewanie odprawił w ćwierćfinale rozstawionego z numerem “4” Karena Khachanova i zameldował się w meczu o finał szwajcarskiej imprezy. 

REKLAMA

Jednak nasz reprezentant nie pozostawił mu dzisiaj żadnych złudzeń. Zagrał świetne spotkanie i już jutro powalczy w bezpośredniej walce o tytuł. 

Co możemy powiedzieć o grze Hurkacza? 

Z całą pewnością można powiedzieć, że Polak w końcu wraca na właściwe tory. Zwiastunem tego był już ubiegłotygodniowy turniej w Rzymie, gdzie Hubert dotarł do ćwierćfinału. Ale w imprezie w Genewie idzie mu jeszcze lepiej. 

Nasz zawodnik kapitalnie wszedł w dzisiejszy mecz, bo już w czwartym gemie zdobył przewagę nad rywalem. Po fantastycznej grze w defensywie, wypracował pierwszego w tym pojedynku break-pointa, a następnie od razu go wykorzystał, zmuszając Ofnera do błędu. 

Kolejnego gema Hurkacz wygrał bez straty żadnego punktu, a zamknął go asem serwisowym. Cała pierwsza partia rozstrzygnęła się właśnie tym jednym, zdobytym przez Polaka przełamaniem. Był on bardzo skuteczny, szczególnie w akcjach po serwisie. Jeśli nie wygrywał punktu bezpośrednio podaniem, to i tak ustawiał sobie całą wymianę i chwilę później wykańczał punkt w świetnym stylu. 

Bardzo niekonsekwentny i kompletnie nieskuteczny był za to Austriak, który psuł czasami piłki, które już wydawały się dla niego wygrane. A najlepszym podsumowaniem tego seta w jego wykonaniu był moment przy wyniku 2:5(0:30), kiedy to w geście bezradności, ostentacyjnie wypuścił z rąk rakietę. 

Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg. To Hubert Hurkacz dyktował na korcie warunki. Tym razem jednak przewaga przełamania została zdobyta już w gemie otwarcia. Polak dokładnie tak, jak uczynił to w secie poprzednim, przewagi tej już nie wypuścił. Był zabójczo skuteczny i nie pozwalał Ofnerowi załapać się na grę w swoich gemach serwisowych. Całe spotkanie zakończył wygrywającym podaniem i po godzinie gry mógł już świętować awans do finału. 

W całym starciu Hubert przegrał tylko cztery punkty po swoim pierwszym serwisie, przy aż trzydziestu trzech wygranych. Ogólnie rzecz biorąc, pokazał się w tym meczu z najlepszej strony. Nie było widać żadnych słabości ani gorszych momentów. Był to po prostu solidny występ w jego wykonaniu. 

Pojedynek z Djokovicem na horyzoncie 

Teraz Hurkacz musi czekać na wyłonienie drugiego finalisty genewskiego turnieju. Będzie to Cameron Norrie albo 24-kortny mistrz wielkoszlemowy: Novak Djokovic. 

REKLAMA

Jeśli Serb wygra swoje półfinałowe spotkanie, to zmierzy się z Polakiem po raz ósmy w karierze. Bilans ich bezpośrednich starć przemawia zdecydowanie na korzyść Nole. Prowadzi on miażdżącą przewagą aż 7:0. 

Ostatni mecz grali razem ponad półtora roku temu – podczas ATP Finals w Turynie. Wtedy w trzech setach lepszy okazał się Djokovic. Od tego czasu jednak nie mogli trafić na siebie w żadnym turnieju. Czy tym razem się uda? 

Moim zdaniem wszystko zależy tylko od Serba. Wczoraj w pojedynku z Matteo Arnaldim pokazał się z bardzo dobrej strony. Wziął rewanż za niedawną porażkę w Madrycie i awansował do półfinału w Genewie. Pytanie tylko: czy dziś zaprezentuje się podobnie. 

Jeśli utrzyma koncentrację i nie spuści z tonu to bez żadnych problemów powinien przejść Norriego. Wygrywał z nim już w przeszłości czterokrotnie i nie wydaje się, żeby miało tutaj dojść do jakiejś niespodzianki. 

Jeśli Novakowi uda się wygrać to już jutro będziemy świadkami pierwszego w historii pojedynku o tytuł pomiędzy nim, a naszym Hubertem Hurkaczem. Czy ten ósmy mecz będzie dla Polaka szczęśliwy? Oby tak było, w końcu jak to się mówi: do ośmiu razy sztuka. 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,958FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ