W 2018 roku Liverpool zapłacił za jego kontrakt aż 60 milionów euro. Wydawało się, że Naby Keïta szybko stanie się jednym z liderów drużyny Jurgena Kloppa i utrzyma świetną dyspozycję z RB Lipsk. Niestety, reprezentant Gwinei okazał się ogromnym zawodem. Przede wszystkim, w zespole „The Reds” wystąpił ledwie 129 razy, notując 15 (wyliczenia transfermarkt) różnych kontuzji. 28-latek stał się postrachem gabinetów lekarskich w mieście Beatlesów, stąd z ulgą przyjęto informację o jego odejściu z końcem sezonu. Według Christiana Falka z „Bilda” nowym pracodawcą Keïty zostanie Werder Brema, co jest jednak sporym zaskoczeniem.
Jakiekolwiek dyskusje dotyczące środkowego pomocnika możemy streścić w kilku słowach. Zdrowy — może być absolutnie czołowym piłkarzem Bundesligi. Niestety, kwestia jego podatności na kontuzje nie zniknie z dnia na dzień. W Bremie z pewnością zdają sobie sprawę, że podejmują ryzyko. Ma to zniwelować niska pensja dla zawodnika. Za rok gry otrzyma ledwie 1.5 miliona euro, stosunkowo małe pieniądze jak za gracza, który jeszcze niedawno kosztował 60 milionów euro. Werder przed podpisaniem umowy przeprowadzi oczywiście testy medyczne i nieironicznie nie zdziwimy się, jeśli to będzie najtrudniejszy moment dzielący Keïtę od powrotu do Bundesligi.
Z perspektywy polskiego kibica — Naby Keïta w Werderze Brema to bardzo ciekawa informacja
Po sprowadzeniu Dawida Kownackiego, do klubu dołączy kolejny wartościowy zawodnik. Co więcej, niemieckie media wskazują, że rozstanie z Duckshem oraz Füllkrugiem nie jest pewne. Możliwy jest scenariusz, w którym zespół z Bremy w sezonie 2023/24 zagra ze zdecydowanie silniejszym składem niż w poprzednich miesiącach. Każde hitowe wzmocnienie buduje ochotę na dalsze inwestycje. Oczywiście, Naby Keïta to w obecnym momencie piłkarz — zagadka. Werder najwyraźniej jednak chce odważniej działać na rynku transferowym i spróbować powalczyć o coś więcej niż spokojne utrzymanie.
Edit. Werder Brema chwilę po naszym tekście potwierdził transfer! Keïta oficjalnie powrócił do Bundesligi!