Dwa najlepsze mecze pod wodzą Paulo Sousy reprezentacja Polski zagrała z Hiszpanią i z Anglią. Nie ma w tym żadnego przypadku. Na nasze mecze z topowymi europejskimi reprezentacjami za kadencji Jerzego Brzęczka nie dało się patrzeć, więc Zbigniew Boniek podjął decyzję o zwolnieniu byłego selekcjonera. Portugalczyk znacznie lepiej potrafi zneutralizować mocne strony rywala i ma skuteczny plan na mecz z silniejszymi rywalami. Remis reprezentacji Polski z Anglią dobitnie to pokazał.
Jakie jest DNA reprezentacji Polski?
Paulo Sousa od swojej pierwszej konferencji powtarza, jak chce zmienić mentalność naszych piłkarzy. Zerwać z defensywą i nastawieniem na kontrataki, a zastąpić ten styl gry pressingiem, aktywnością w odbiorze i błyskawiczną reakcją po stracie piłki. Okazuje się, że najlepsze mecze gramy wtedy, kiedy oba te sposoby gry możemy połączyć. Oddajemy piłkę rywalom, ale nie oddajemy im inicjatywy. Cały czas agresywnie doskakujemy, nie zostawiamy wiele miejsca rywalom i w odpowiednich momentach zakładamy pressing, a po odbiorze staramy się ruszyć z kontratakiem. Kontrolowanie meczu automatycznie kojarzymy z posiadaniem piłki i grą na połowie przeciwnika. Ale można rozgrywać spotkanie zgodnie z planem częściej biegając za piłką. I my z Anglią przez sporą część spotkania właśnie to robiliśmy. Dla lepszego zobrazowania – pamiętacie mecz Polski ze Szwecją na EURO? Oprócz ostatniego kwadransa mecz toczył się pod dyktando Skandynawów. Wówczas celowo oddali nam piłkę, zamknęli środek i czekali na dośrodkowania.
Paulo Sousie trzeba przyznać, że przez te pół roku (licząc od debiutanckiego meczu z Węgrami) zdążył ogromnie poprawić pressing. Cała drużyna jest dużo lepiej zorganizowana w tym elemencie, gramy z większą intensywnością, ale ma problemy z przeniesieniem gry pod bramkę rywala bezpośrednio po odbiorze piłki. We wczorajszym meczu często brakowało, aby rozprowadzić kontratak o tempo szybciej. To właśnie po złym podaniu Modera bezpośrednio po odbiorze straciliśmy bramkę (wideo poniżej). Być może wynikało to także z jakości piłkarzy. Z Zielińskim i Klichem w składzie, jednymi z najlepiej operujących piłką Polaków pewnie moglibyśmy liczyć na wyprowadzanie ciosów jeszcze częściej.
Walka, ale też przygotowanie taktyczne
Podejrzewam, że najwięcej pochwał w kierunku naszych reprezentantów będzie odnośnie do walki, zaangażowania i zostawienia serca na boisku. Niech walory wolicjonalne nie przesłonią nam jednak dobrego przygotowania taktycznego do meczu z Anglią. Nasi piłkarze od początku meczu wiedzieli, co mają robić. System 5-3-2 w defensywie. Każdy wiedział, jakie ma zadania, za jakie strefy odpowiada i kiedy zaasekurować kolegę. Dobrze podwajaliśmy w bocznych sektorach nie pozwalając Anglikom zawiązywać koronkowe akcje. Odpowiedzialność taktyczna w najlepszym wydaniu.
Anglia nie stworzyła sobie żadnej 100%-owej okazji. Gola strzeliła po wyjątkowym uderzeniu Harry’ego Kane’a. Oddała 2 strzały celne, czyli mniej niż San Marino (3) w niedzielę przeciwko nam. Liczby reprezentacji Polski z wczorajszego meczu są naprawdę imponujące. A to wszystko z defensywą złożoną z rezerwowego Hellasu Werona, zawodnika klubu Serie B i rezerwowego (przynajmniej na początku sezonu) Southampton. Na wahadłach z kolei skrzydłowy z Championship i rezerwowy Unionu Berlin. Patrząc na boki reprezentacji Anglii przed meczem można było tylko odmówić różaniec. A jednak udało się ich zatrzymać.
Król jest tylko jeden
Na opisywanie dokonań Roberta Lewandowskiego brakuje już słów. Pochwaliłem go już po meczu z Albanią, ale to, jak ważną rolę pełnił podczas całego zgrupowania reprezentacji Polski jest niesamowite. Nota najwyższa z możliwych. Robert w ostatnim czasie stał się o wiele bardziej wszechstronnym napastnikiem. Egzekucja, gra w powietrzu, rozegranie, technika użytkowa. On ma po prostu wszystko. Rozwinął się nawet w kontroli piłki i grze na małej przestrzeni, co wczoraj pokazał kilka razy w pojedynkach z Johnem Stonesem.
Złapać regularność
W wyżej podanej statystyce, że nasza defensywa pozwoliła San Marino na więcej strzałów celnych (3) niż reprezentacji Anglii (2) jest pewien symbol. Aby kadra Paulo Sousy była produktem gotowym musimy zdecydowanie poprawić grę z niżej notowanymi rywalami. Entuzjazm, jaki daje wywalczony remis z Anglią w doliczonym czasie gry jest ogromny i pewnie będzie trwał długo, ale najważniejsze jest regularne punktowanie bezpośrednich rywali w walce o drugie miejsce w grupie. Węgier i Albanii. Z nimi znów będziemy musieli udowodnić swoją wartość. A to wcale nie będą łatwe przeprawy, co pokazały już pierwsze mecze. Mecz z Anglią mitem założycielskim? Spokojnie, po remisie z Hiszpanią też mieliśmy odpalić, a kilka dni później była bolesna porażka ze Szwecją.
Pół żartem, pół serio – idealnym trenerem byłoby połączenie Paulo Sousy i Jerzego Brzęczka. Były selekcjoner odpowiadałby za mecze przeciwko reprezentacji o mniejszym potencjale od naszego, a obecny – za pojedynki z mocniejszymi na papierze rywalami.
fot. Dziurek/Depositphotos