Drużyna z Werony wiedziała, że jeśli chce złapać jakikolwiek kontakt z resztą stawki, to musi pokonać słabe Cremonese. Beniaminek nie wygrał żadnego z szesnastu dotychczasowych spotkań, a mecz z równie fatalnym Hellasem był idealną okazją na przełamanie tej niemocy. Atalanta chciała odgryźć się po remisie ze Spezią, który oddalił ich od pierwszej szóstki.
Świetny początek gospodarzy
Gospodarze nie mogli lepiej rozpocząć tego pojedynku. Już w 9 minucie cieszyli się bowiem z prowadzenia, kiedy na listę strzelców wpisał się Lazović. Ten sam zawodnik ledwie siedemnaście minut później skompletował dublet, wyprowadzając swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Hellas idealnie wszedł w mecz kontrolując przebieg pojedynku, a Cremonese wydawało się zagubione, a co gorsza pozbawione jakiegokolwiek planu.
Niesłuszny brak karnego?
W końcówce pierwszej połowy mieliśmy również kontrowersję przy nieodgwizdanym rzucie karnym dla beniaminka, który wydawał się wręcz ewidentny. Sędzia nie skorzystał z monitoru VAR i nakazał wznowienie gry, a Cremonese może czuć się niejako „oszukane”, bo ewentualny gol do szatni mógł odwrócić losy rywalizacji. Do końca meczu nic się już nie wydarzyło, a Hellas utrzymał prowadzenie. Goście odżyli w drugiej połowie, ale nie było ich stać nawet na trafienie honorowe.
Hellas Verona 2:0 Cremonese (9′, 26′ Lazović)
Atalanta wyszarpała zwycięstwo
Po pierwszej połowie meczu nic nie wskazywało na to, że drużyna z Bergamo da radę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Atalanta szybko straciła bramkę a Bologna wyglądała znacznie lepiej na tle w teorii silniejszego rywala. Ekipa Gasperiniego nie potrafiła wejść w mecz nie oddając w pierwszej połowie nawet jednego celnego strzału. To jednak szybko miało się zmienić.
Druga połowa zaczęła się bowiem dla gości niemal idealnie. Już w 47 minucie meczu Koopmeiners pięknym uderzeniem z dystansu wyrównał stan rywalizacji. Gospodarze nie załamali się i próbowali znów wyjść na prowadzenie, ale to goście wyprowadzili decydujący cios. W 58 minucie Hojlund pokonał Skorupskiego i Atalanta wywiozła z trudnego terenu cenne trzy oczka. Do pokonania rywali wystarczyły tego wieczoru… jedynie dwa celne uderzenia.
Bologna 1:2 Atalanta (3′ Orsolini,, 47′ Koopmeiners, 58′ Hojlund)