Harry Kane z rekordem Bundesligi! Niesamowity wynik Anglika

W 4 ostatnich starciach Bayernu Monachium z Augsburgiem padły aż 24 gole. Co ciekawe, aż 8 z nich było autorstwa Fuggerstädter. W inaugurującym spotkaniu 11. kolejki Bundesligi nie spodziewaliśmy się jednak wielu trafień. Podopieczni Jessa Thorupa to jedna z najsłabszych ofensyw ligi niemieckiej. Piłkarze Vincenta Kompany’ego wprost przeciwnie — zachwycają skutecznością, ale w najbliższych dniach czekają ich starcia przeciwko PSG, Borussii Dortmund i Bayerowi Leverkusen. Bayern wiedział, że Augsburg trzeba wypunktować niskim nakładem sił, a następnie skupić się na kolejnych, trudniejszych wyzwaniach.

Pierwsza połowa do zapomnienia

Uprzedzając fakty, Bayern na przestrzeni pierwszej połowy oddał 13 strzałów. Miał znaczącą wizualną przewagę i dominował swojego rywala. Była to jednak kompletnie bezowocna dominacja, z której niewiele wynikało. Jamal Musiala błyskotliwie mijał kolejnych rywali, ale brakowało mu skutecznego wykończenia. Dośrodkowania Kingsleya Comana były przeciągnięte i niecelne. Przy kreowaniu akcji nierzadko brakowało odpowiedniego przyśpieszenia.

REKLAMA

Statystyki podań, posiadania piłki i oddawanych strzałów jak najbardziej się zgadzały — reszta nie bardzo. Pięcioosobowa linia defensywna ekipy Thorupa okazywała się problematyczna dla zdecydowanego faworyta piątkowych zawodów. Prawdopodobnie jedynym zawodnikiem Bayernu, który w przerwie mógł zbierać pochwały, był Leon Goretzka. 29-latek pracował, by udowodnić, że zasługuje na zaufanie swojego trenera.

Augsburg ustawił się w okolicy 15. metra i urywał kolejne minuty. Gościom dopisywało szczęście, ale wypada docenić także konsekwentną i szczelną defensywę, która nie dała Bawarczykom prezentu… Aż do 61. minuty. Wtedy właśnie w absolutnie przypadkowy sposób po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła w rękę Madsa Pedersena. Po protestach Harry’ego Kane’a arbiter skorzystał z VAR-u i odgwizdał jedenastkę. Anglik po raz kolejny pokazał, że przy rzutach karnych po prostu się nie myli.

Harry Kane zawodowiec

Bawarczycy osiągnęli swój cel. Strzelili gola, mieli 3 punkty na wyciągnięcie ręki. Wiedzieli, że przeciwnik nie ma atutów, by powalczyć o porównanie. Bayern wymieniał tysiąc podań (a dokładnie 883), Augsburg biegał za piłką i czekał, aż rywal spróbuje wejść w pole karne gości. Gdyby po golu Kane’a arbiter mógł zapytać obie drużyny czy zgadzają się na końcowy gwizdek i zamknięcie meczu wynikiem 1:0, piłkarze pewnie byliby zainteresowani takim rozwiązaniem.

Oczywiście, tak jak wspomnieliśmy na wstępie, mecz z Augsburgiem trzeba było wygrać, styl nie miał większego znaczenia. Cel udało się zrealizować, a w końcówce goście pokusili się o sprowokowanie kolejnego karnego „z niczego”. I tym razem Harry Kane wykorzystał jedenastkę, co jest o tyle kuriozalne, że Keven Schlotterbeck sfaulował Anglika, który bez kontaktu z defensorem Augsburga pewnie i nie miałby szans dojść do piłki. Mocny kandydat do tytułu najbardziej niepotrzebnego faulu sezonu w Bundeslidze. Harry Kane wywalczył karnego, jednocześnie doprowadzając do drugiej żółtej kartki dla przeciwnika, który musiał opuścić murawę.

31-latek poczuł ochotę na skompletowanie hat-tricka, zawodnicy drużyny przeciwnej nie zamierzali mu w tym przeszkadzać. Dzieło zniszczenia udało się zrealizować w 90+5. minucie. Mecz, który długimi minutami był po prostu nudny, zakończył się rekordem Anglika, który strzelił swojego 48., 49. oraz 50. gola na boiskach Bundesligi. Harry Kane na skompletowanie 50 trafień potrzebował ledwie 43 spotkań, co jest rekordem ligi niemieckiej. Dotychczas najlepszy wynik należał do Erlinga Haalanda. Norweg uzbierał 50 goli w 50 występach dla Borussii Dortmund.

Bayern Monachium — Augsburg 3:0 (Kane 63′, 90+3′, 90+5′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ