Za nami 5. kolejka Bundesligi. Bayern Monachium konsekwentnie kroczy po swoje, Borussia Dortmund — póki co — dotrzymuje kroku Bawarczykom, Eintracht Frankfurt raz zachwyca, raz zawodzi, a polscy piłkarze wciąż walczą o swoją pozycję w lidze. Oto nasze subiektywne podsumowanie minionego weekendu na niemieckich boiskach.
Harry Kane to idealny następca Roberta Lewandowskiego
Za nami 5. kolejka Bundesligi – Harry Kane po raz czwarty załapał się do najlepszej jedenastki kickera. Angielski snajper dołożył dwa gole w meczu z Werderem Brema i na tym etapie sezonu ma już 10 ligowych trafień. Tak jak przez lata trudno było wyobrazić sobie ofensywę Bawarczyków bez Roberta Lewandowskiego, tak dzisiaj to samo można napisać w kontekście Kane’a.
Inna kwestia, że po angażu byłego zawodnika Tottenhamu luka po Polaku została doskonale wypełniona. Kapitan reprezentacji Anglii idealnie dopasował się do Bayernu. Nierzadko sprawia wrażenie piłkarza, który znajduje się jedynie w odpowiednim miejscu i czasie, albo po prostu sprawnie uderza piłkę z rzutów karnych. Harry Kane to jednak maszynka do zdobywania goli. Robi to z taką łatwością, że często jego praca wydaje się czymś naturalnym. Bayern Monachium zbudował grę „pod” Roberta Lewandowskiego, a po jego odejściu jedynie ją dopracował. Gdyby Harry Kane wcześniej trafił do Bawarii, mógłby wykreślić wiele rekordów strzeleckich ze statystyk.
Eintracht Frankfurt gra efektowny, a RB Lipsk efektywny futbol
Czy można strzelić 6 goli w meczu wyjazdowym, a jednocześnie po końcowym gwizdku mierzyć się z krytyką? Eintracht Frankfurt dokonał tej niezwykłej sztuki. Piłkarze Dino Toppmöllera przyjechali do Mönchengladbach rozbić tamtejszą Borussię i do pewnego momentu urządzali sobie trening strzelecki. Dość nieoczekiwanie zespół Eugena Polanskiego zaczął odrabiać straty, a ostatecznie skończyło się wynikiem 4:6. Uważam, że Eintracht ma bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę możliwości i powinien bić się o wicemistrzostwo Niemiec (zakładam, że Bayern to jednak inna liga). Tymczasem mimo bajecznych możliwości w ofensywie i takich perełkach jak Can Uzun, obok efektownych zwycięstw przydarzają się wpadki. Na przeciwnym biegunie znajduje się RB Lipsk, które od początku sezonu strzeliło ledwie 7 goli (przy 17 Eintrachtu), ale wyprzedza ekipę z Frankfurtu trzema punktami.
Arkadiusz Pyrka przekonuje się, czym jest rywalizacja
Aż się chce napisać – a nie mówiłem? Arkadiusz Pyrka zaczął sezon jako podstawowy zawodnik St. Pauli. Jego zespół zdobył 6 na 9 możliwych punktów w pierwszych trzech kolejkach, ale Polak prezentował się po prostu przeciętnie. Ze zdziwieniem obserwowałem narracje, zgodnie z którymi były zawodnik Piasta Gliwice miał szturmem podbijać Bundesligę – a co próbowali sugerować niektórzy „eksperci”. Pyrka pojechał na zgrupowanie reprezentacji Polski, wrócił i… jego pozycja w klubie z tygodnia na tydzień staje się coraz słabsza. W 3. i 4. kolejce wchodził z ławki, w 5. podczas meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen nie zagrał nawet minuty. Oczywiście, zbyt wcześnie, by stawiać górnolotne tezy. Nauczkę mają jednak ci, którzy zachwycali się samym faktem gry Polaka. Tymczasem w lidze niemieckiej nie wystarczy grać, trzeba udowadniać, że zasługuje się na szanse. Moim zdaniem Arkadiusz Pyrka wypadł przeciętnie, więc szansę dostaje teraz ktoś inny.
Karim Adeyemi lubi grać we wrześniu, czas by pokazał regularność
Borussia Dortmund cierpliwie kolekcjonuje kolejne punkty. 13 na 15 możliwych w Bundeslidze to bardzo dobry wynik, który daje spore nadzieje walki o czołowe lokaty. W dobrej formie jest także Karim Adeyemi, który w trzech ostatnich spotkaniach (wliczając w to mecz Ligi Mistrzów z Juventusem) strzelił trzy gole. Gdyby 23-letni Niemiec utrzymał swoją formę, BVB mogłoby naciskać na Bayern Monachium i czekać na potknięcia giganta z Bawarii. Historia uczy jednak, że Adeyemi w podobnym momencie sezonu ma swoje dobre momenty. Rok temu we wrześniu strzelił 2 gole w lidze i zanotował 3 asysty, by kolejne miesiące spędzić na leczeniu kontuzji. Dziś kluczem do sukcesów Borussii Dortmund może być zdrowie najważniejszych graczy i ich regularność. O tym, że Adeyemi bez problemów zdrowotnych jest jednym z lepszych piłkarzy w Niemczech, nie trzeba bowiem przekonywać.
Jakub Kamiński w 5 kolejek dał więcej konkretów niż przez trzy lata w Wolfsburgu
W sezonach 2022/23, 2023/24 i 2024/25 Jakub Kamiński zdobył na boiskach Bundesligi 4 gole. W ledwie pięciu występach obecnego sezonu, już po przenosinach do 1. FC Köln, zdołał zanotować 3 trafienia. 23-latek w Wolfsburgu nie potrafił się odnaleźć, nawet przeciwko słabszym rywalom nierzadko jego gra była mocno anonimowa. W Kolonii to w końcu jest ten lider, który bierze na siebie odpowiedzialność i daje konkrety. Wystarczy spojrzeć na media społecznościowe niemieckiego klubu – wszystko tam kręci się wokół Kamińskiego i najwyraźniej Jakub dobrze czuje się w takiej sytuacji. W tym przypadku krok w tył okazuje się doskonałą decyzją.
Co jeszcze wydarzyło się w 5. kolejce Bundesligi?
- Sandro Wagner po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki, a jego Augsburg przegrał 1:2 z Heidenheim. Szkoleniowiec, który uchodził za jednego z najzdolniejszych w Niemczech, notuje póki co bolesne zderzenie z rzeczywistością.
- Luka Vusković z kolejnym bardzo dobrym występem, jego HSV bezbramkowo zremisował z Unionem Berlin.
- Freiburg i Hoffenheim podzieliły się punktami (1:1). Obie drużyny zajmują obecnie miejsca w środku tabeli.