Nie moglibyście żyć z własną porażką. Dokąd was to zaprowadziło? Z powrotem do mnie. Słowa wypowiedziane przez Thanosa w filmie Avengers: Endgame idealnie pasują do Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec jest bliski powrotu na ławkę Bayernu Monachium. Zgodnie ze starym porzekadłem, nie powinno się dwa razy wchodzić do tej samej rzeki, jednak obecny Bayern znacząco różni się od tego, który Flick opuszczał w 2021 roku.
Dlaczego pierwsze podejście skończyło się tak szybko?
Wszelkie rozważania nad sensem powrotu Niemca powinniśmy rozpocząć od przypomnienia, dlaczego Hansi Flick w ogóle opuścił Bawarię. Czemu szkoleniowiec kroczący od sukcesu do sukcesu tak po prostu zaprzestał współpracy i wolał prowadzenie kadry narodowej? W tym miejscu zacytujemy nasz tekst sprzed trzech lat.
14 sierpnia 2020 […] Bayern upokorzył Barcelonę, zwyciężając 8:2. Gole w tamtym meczu strzelali m.in. Ivan Perisić oraz Philippe Coutinho, a w środku pola dobre zawody rozegrał Thiago. Całej trójki kilka tygodni później nie było już w Monachium. […] Panowie nie byli może gwiazdami pierwszego planu, ale dawali wiele możliwości Flickowi. […] Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że trener naciskał na sprowadzenie m.in. Mario Gotze, Timo Wernera, Kaia Havertza, Emre Cana, Dodo czy Benjamina Henrichsa. Działacze nie podzielali jego obaw. Widzieli prężną machinę, deklasującą rywali.
Zimnym prysznicem była dopiero ligowa klęska z Hoffenheim pod koniec września. Co warte zauważenia, w tamtym spotkaniu Robert Lewandowski wylądował na ławce rezerwowych. To było ostatnie ostrzeżenie, że znakomita machina osłabiona nieobecnością jednego z trybów przestaje działać. Do klubu kilka dni później sprowadzono takich piłkarzy jak Marc Roca, Bouna Sarr, Eric Maxim Choupo-Moting czy Douglas Costa. Żadnego z nich nie można uznać za wzmocnienie składu, raczej uzupełnienie szerokiej kadry. […] Dyrektor sportowy był przekonany, że zapewnił szkoleniowcowi to, czego oczekiwał – transfery. Z kolei Flick miał za złe „Brazzo”, że ten nie sprowadził takich zawodników, jak oczekiwał Pan Hansi. […] Szkoleniowiec dawał jasne sygnały, że oczekiwania – nie współgrają z możliwościami, które stwarza mu klub.
Flick nie miał wsparcia przełożonych
Bayern Monachium za kadencji Hansiego Flicka dokonał siedmiu transferów, z czego tylko jeden można ocenić jako realne wzmocnienie pierwszego składu (Leroy Sane). Z perspektywy czasu możemy uśmiechnąć się na myśl, że przełożeni Flicka sprowadzali mu takich zawodników jak Bouna Sarr, Tanguy Nianzou, Marc Roca czy Alvardo Odriozola i przekonywali, że są to wartościowe transfery. Nie były. Niemiecki szkoleniowiec długo ograniczał się do korzystania z grona 14-15 graczy, co w końcu musiało się źle skończyć. Już w 2021 roku przewidywaliśmy, że bawarski walec będzie miał spore problemy, bowiem działacze osiedli na laurach i uważają, że dominacja będzie trwała bez racjonalnej polityki transferowej. Zauważmy, że jedynka klęska Niemca w Champions League to porażka w 1/8 finału przeciwko PSG, gdy kontuzjowany był Robert Lewandowski. Flick wiedział, że osiągnął już maksimum z tamtym zespołem, a zarazem nie mógł dogadać się z działaczami w kwestii transferów. Ci nie zgadzali się na jego pomysły i nie mieli własnych lepszych. Osiadli na laurach.
Bawarczycy za kadencji Flicka wydali 66 mln euro na wzmocnienia
Za Nagelsmanna oraz Tuchela przeznaczyli na transfery łącznie 391.5 mln euro. Hansi Flick po prawdopodobnym powrocie do Monachium będzie miał innych przełożonych niż ci, którzy w 2021 roku odmawiali mu środków na nowych graczy. Sam Bayern z sezonu na sezon dokonuje coraz odważniejszych wzmocnień, czego przykładem było sprowadzenie Harry’ego Kane’a. Latem 2024 roku z pewnością pojawią się pieniądze na rozsądną przebudowę składu. W 2021 roku Flick nie miał z kim rozmawiać. Obecnie druga strona powinna nadawać na podobnych falach. Oczekiwać, ale i stwarzać dobre warunki pracy. Kadencje Nagelsmanna a zwłaszcza Tuchela pokazały, że Flick miał rację. Kuriozalne są dziś tezy, że Bayern zaczął się psuć, bo Pan Hansi nie wprowadzał nowych piłkarzy do składu. Chciał, ale sprowadzano mu przeciętnych kopaczy.
Kluczowe może okazać się dobre wejście w nowy sezon. Kilka zwycięstw wystarczy, by wiara w magię Flicka powróciła. Pamiętajmy, że mowa o trenerze, który z Bayernem przegrał ledwie 8 spotkań. Był symbolem sukcesu, chociaż kulisy jego pracy wcale nie były tak przyjemne jak mogłoby się wydawać. Bawarczycy muszą jak najszybciej sfinalizować zatrudnienie następcy Thomasa Tuchela, a następnie zwiększyć swoją aktywność na rynku transferowym. 3 lata temu nikt nie przejmował się żądaniami Flicka. Wykorzystał więc szansę i wybrał kadrę narodową, gdzie zawalił. Pozostaje nadzieja, że obecny Bayern Monachium postąpi mądrzej, a i sam Flick wyciągnął wnioski z niepowodzenia z reprezentacją.