Wczoraj Darwin Nunez fantastycznie przywitał się z Premier League strzelając gola i notując asystę po wejściu z ławki, czym pomógł zespołowi odwrócić losy spotkania i uratować remis. Dziś w korespondencyjnym pojedynku nadszedł czas na ruch Norwega. Erling Haaland nie pozostał gorszy i w pierwszym meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii dwukrotnie trafił do siatki. W rywalizacji pomiędzy Liverpoolem, a Manchesterem City po raz pierwszy od dawna nie skupiamy się na pojedynku trenerów. Dziś wszystkie oczy zwrócone są na dwóch nowych napastników – Darwina Nuneza i Erlinga Haalanda.
Wejście Darwina Nuneza rozruszało grę Liverpoolu
Liverpool wczoraj miał poważne kłopoty próbując przebić się przez zwarte zasieki Fulham. Beniaminek zagrał odważnie, nie cofał się i nie oddał w pełni inicjatywy The Reds. Zespół Jurgena Kloppa nie był sobą, więc trener już w 51. minucie zdecydował się na podwójną zmianę. Boisko opuścił kontuzjowany Thiago oraz Firmino, a zastąpili ich Harvey Elliot i Darwin Nunez. Obaj mieli wydatny wpływ na poprawę gry Liverpoolu, który niemal wszystkie swoje akcje przeprowadzali prawą stroną. W niecałe 40 minut goście nie tylko zdobyli dwa gole odrabiając straty, ale stworzyli sobie aż 4 „big chances” (duże okazje) i przy każdej z nich udział miał Urugwajczyk – jedną wykreował i na gola zamienił ją Salah, a trzy próbował wykończyć. Tylko w jednej z nich udało mu się skierować piłkę do siatki, ale zrobił to w niezwykle efektowny sposób – po strzale piętką wcześniej świetnie wychodząc zza pleców obrońcy (akcja od 0:38 na poniższym video).
Erling Haaland i dwa gole w debiucie
W przeciwieństwie do Darwina Nuneza przy Haalandzie nie było wątpliwości, że rozpocznie spotkanie od pierwszej minuty. Pomimo krytyki, jaka spadła na Norwega po meczu o Tarczę Wspólnoty za zmarnowane okazje, sporo strat i generalnie nikły wpływ na grę zespołu mogliśmy spodziewać się bramek, ponieważ jeśli przeciwko Liverpoolowi Haaland dochodził do tak dobrych sytuacji to dlaczego miałoby mu się to nie udawać z West Hamem?
Nowy nabytek The Citizens najpierw dał o sobie znać, kiedy po starciu powietrznym starł się z Łukaszem Fabiańskim, przez co nasz rodak musiał opuścić boisko. Areola, który pojawił się za niego między słupkami już po kilku minutach sfaulował Haalanda w polu karnym źle wyliczając odległość do piłki. W pojedynku oko w oko z jedenastu metrów nie naprawił swojego błędu i w taki sposób Haaland zdobył pierwszego gola na boiskach Premier League. Drugi gol to była już klasyka w wykonaniu Norwega. Start do piłki na wolne pole, otrzymanie podania (od Kevina De Bruyne), zostawienie obrońców w tyle i pewny finisz. Gol dokładnie taki, jakiego najczęściej kreowaliśmy sobie w głowie myśląc o transferze Haalanda do The Citizens. Połączenie z De Bruynem może być zabójcze zwłaszcza przeciwko mocniejszym rywalom, kiedy zespół Guardioli będzie miał więcej okazji do kontrataków.
W Premier League ciągle nie brakuje wyśmienitych napastników. Rok temu ostrzyliśmy sobie zęby na pojedynek pomiędzy Cristiano Ronaldo, a Romelu Lukaku, ale ostatecznie z dużej chmury spadł mały deszcz. W tym sezonie rozpoczął się nowy wyścig – Erling Haaland kontra Darwin Nunez. Po pierwszej kolejce zapowiada się on interesująco, natomiast miejmy w pamięci, że oba transfery będziemy mogli ocenić dopiero za jakiś czas.
Jeśli interesujesz się Premier League to po więcej treści związanych z tą ligą zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej.