Na inaugurację 34. kolejki w Premier League Crystal Palace podejmowało West Ham. W teorii nie był to mecz, który zapowiadał wiele emocji, ale w praktyce wyszło zupełnie inaczej. Na Selhurst Park zobaczyliśmy grad goli.
W ostatnich 12 meczach pomiędzy tymi zespołami zawsze obie strony trafiały do siatki
Aby ta prawidłowość została podtrzymana potrzebny był ledwie kwadrans. W 8. minucie gości na prowadzenie wyprowadził Tomas Soucek, który najlepiej odnalazł się w polu karnym po rzucie rożnym, ale chwilę później odpowiedział Jordan Ayew, który wykorzystał prostopadłe podanie Michaela Olise. Crystal Palace po strzelonej bramce nabrało wiatru w żagle. 5 minut później na prowadzenie gospodarzy wyprowadził wracający do podstawowego składu po kontuzji Wilfried Zaha, a po pół godzinie gry Jeffrey Schlupp wykorzystał błąd w przyjęciu Tomasa Soucka, odebrał mu piłkę i wyszedł sam na sam z Łukaszem Fabiańskim i było już 3:1. West Ham zdołał odpowiedzieć znowu po rzucie rożnym – Michail Antonio strzelił gola kontaktowego. 5 bramek tylko w pierwszej połowie, wow!
Oprócz stałych fragmentów West Ham nie miał wiele argumentów. To raczej zespół Roya Hodgsona dyktował warunki gry. Boczni obrońcy gości – Coufal i Emerson (ten drugi został zmieniony już w przerwie) nie radzili sobie ze skrzydłowymi rywali – Zahą i Olise. Ponadto Crystal Palace grało agresywnie w środku pola nie dając przeciwnikom swobody na spokojne konstruowanie ataków.
W drugiej połowie nadal to Orły prezentowały się lepiej
West Ham musiał odrabiać straty, ale w gruncie rzeczy nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką Sama Johnstone’a. Zespół Roya Hodgsona kontrolował spotkanie pokazując, że potrafi także uspokoić mecz. Taki sposób gry przyniósł im kolejną bramkę. W polu karnym został sfaulowany Eberechi Eze i sam poszkodowany wykorzystał jedenastkę. West Ham ciągle sprawiał wrażenie zespołu, który nie ma argumentów w ofensywie, ale znowu za sprawą rzutu rożnego zdobył gola kontaktowego. To był ich trzeci korner w meczu i trzeci, po którym piłka wylądowała w siatce.
Gdyby Crystal Palace potrafiło bronić dziś przy stałych fragmentach gry to rozmiary zwycięstwa byłyby bardziej okazałe, ponieważ byli zespołem zdecydowanie lepszym. Roy Hodgson przywrócił w drużynie swobodę w ofensywie, pozwolił wyrażać się na boisku piłkarzom z nieprzeciętnymi umiejętnościami, a przy tym – mimo tych trzech straconych bramek dziś – Crystal Palace bardzo przyzwoicie broni.
Crystal Palace 4:3 West Ham (Ayew 15′, Zaha 20′, Schlupp 30′, Eze 66′- Soucek 9′, Antonio 35′, Aguerd 72′)
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej