Na zakończenie 10. kolejki zmagań PKO Ekstraklasy czekał nas pojedynek Górnika Zabrze z Zagłębiem Lubin. Spotkanie przez niektórych określane „górniczymi derbami”, ponieważ oba miasta kojarzą się z górnictwem. Apetyty kibiców gospodarzy zdecydowanie wzrosły po wysokiej wygranej w „Ślonskim Klasyku” z GKSem Katowice. Goście grają ostatnio w kratkę, a w tygodniu dopiero w dogrywce pokonali trzecioligowy Sokół Kleczew.
Połowa dla koneserów
Górnik w 2. minucie mógł wyjść na prowadzenie. Piłkę w pole karne zagrywał Erik Janża, ale minimalnie zabrakło wykończenia u jego kolegów z drużyny. Na kolejną dogodną sytuację musieliśmy chwilę poczekać. Kolejny raz zagrywał słoweński obrońca gospodarzy, tym razem do Lukoszka, a ten za bardzo wygonił się z piłką i wywalczył tylko rzut rożny. W 36. minucie gry padła bramka dla gości. Jak dzieci Janże i Lukoszka ograł Serhii Buletsa i uderzył idealnie obok lewego słupka. Daniel Bielica bez szans. Górnik po stracie gola nie opuścił głowy, tylko próbował jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Swoje szanse mieli Yokota i Podolski. Chwilę przed zejściem do szatni Zagłębie Lubin zdobyła drugiego gola w tym spotkaniu. Dośrodkowanie z wolnego, uderzenie głową Makowskiego i dobitka Ławniczaka, przy której golkiper Górnika skapitulował. Po analizie VAR sędzia Wojciech Myć anulował jednak trafienie. Do przerwy goście prowadzili 0:1 i w szatni trenera Urbana czekała ciężka rozmowa.
Górnik bił głową w mur
Obie ekipy drugą część spotkania rozpoczęły z jedną zmianą. Dobry zryw Podolskiego na początku, ale jego uderzenia trafiały tylko w zawodników gości. W 57. minucie doszło do wyrównania wyniku w tym spotkaniu. Dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego i piłkę w bramce umieścił Lukoszek. Jednak decyzją VAR również i ten gol został nieuznany z powodu faulu. Druga część spotkania była bardziej emocjonująca, bo widać było, że gospodarzom zależy na zmianie wyniku. Górnik wyglądał jak w „Ślonskim Klasyku”, ale piłka cały czas nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. W kolejnych minutach znowu było sennie i 10 337 kibiców przy Roosevelta 81 w Zabrzu powoli godziło się z porażką. Podczas doliczonego czasu gry, do pustej bramki piłkę wbił Mateusz Wdowiak, po tym jak Daniel Bielica wyszedł do rzutu wolnego pod bramkę gości.
Górnik Zabrze oddał dziś 25 strzałów, nie trafił ani razu i zostaje bez punktów.