Rok wcześniej rozpaczliwie walczyli o utrzymanie, by w sezonie 2018/19 sięgnąć po tytuł mistrza Polski. Tamten Piast zadziwił piłkarską społeczność w Polsce. Ale gdzie aktualnie grają piłkarze, którzy nie tak dawno świętowali największy sukces w historii Piasta Gliwice, będąc trzonem ówczesnej drużyny?
Frantisek Plach
Słowacki bramkarz do dzisiaj reprezentuje barwy gliwiczan. Po bardzo dobrym sezonie 2018/19 zaliczył parę wpadek w europejskich pucharach w następnych rozgrywkach, ale do dziś stanowi bardzo ważne ogniwo Piastunek. Aktualnie ma na swoim koncie aż 146 występy w gliwickich barwach, w których zachował 57 czystych kont i wpuścił 143 gole. Żywa legenda, która mimo upływającego czasu dalej utrzymuje swój status, broniąc dostępu do czerwono-niebieskiej bramki. Przed obecnym sezonem zainteresowanie Plachem wykazywał podobno Lech Poznań, ale Piast nie zamierzał pozbywać się swojej „jedynki”.
Mikkel Kirkeskov
Po zdobyciu upragnionego tytułu mistrzowskiego, reprezentant Danii rozegrał jeszcze jeden pełny sezon w barwach Piasta, by następnie przenieść się do 2. Bundesligi. Tam występuje do dziś, reprezentując barwy Holstein Keil. Przez dwa pełne sezony był filarem drużyny i podstawowym graczem trenera Waldemara Fornalika w niemal każdym spotkaniu. Gdy był zdrowy, wychodził na boisko dwojąc i trojąc się w tyłach ekipy z Górnego Śląska. Aktualnie jego przygoda z piłką nieco wyhamowała, a w Niemczech może liczyć na łapanie minut z ławki. Fenomenalne rzuty wolne w wykonaniu Kirkeskova zostaną na długo w pamięci ekstraklasowych kibiców.
Jakub Czerwiński
To kolejny piłkarz, który cały czas reprezentuje barwy Piasta Gliwice. Czerwiński rozegrał już 144 spotkania w drużynie Waldemara Fornalika, zdobywając w nich 11 goli oraz dokładając asystę (a mówimy tu przecież o środkowym obrońcy). Ponadto jest to aktualny kapitan Piastunek. Epizody z opaską kapitańską miał już w sezonie mistrzowskim, ale teraz przywdziewa ją „na co dzień”. Zawsze, gdy tylko jest zdrowy, wychodzi w podstawowym składzie, dowodząc całą linią obrony. Kolejna, zaraz po Plachu, legenda Piasta, która po mistrzostwie została w drużynie, próbując powtórzyć sukces z 2019 roku.
Źródło: _Ekstraklasa_ /twitter
Martin Konczkowski
To właśnie on niemal cały sezon był główną postacią na prawej flance Piasta. Po dobrym sezonie w jego wykonaniu pozostał w drużynie, a barwy gliwiczan reprezentował do końca minionego sezonu. Konczkowski rozegrał 164 mecze w czerwono-niebieskiej koszulce, notując aż 24 asysty i dorzucając do nich 6 trafień. W letnim okienku transferowym zamienił Piasta na Śląsk Wrocław, gdzie na razie nie jest główną postacią. Zazwyczaj wchodzi z ławki, ale na pewno będzie walczył o podstawową jedenastkę. Mówimy tu przecież o doświadczonym zawodniku, który w barwach Ruchu, Piasta i Śląska rozegrał łącznie ponad trzysta meczów.
Marcin Pietrowski
To jeden z tych zawodników, którzy swoją przydatność udowodnili dopiero w drugiej części sezonu. Pietrowski rozegrał w pamiętnej kampanii 25 spotkań, kilka razy zakładając nawet opaskę kapitańską. Prawy obrońca po zdobyciu tytułu mistrza Polski nie nacieszył się grą w Piaście za długo, a już pół roku po triumfie w Ekstraklasie zamienił ją na Fortuna 1. Ligę. Po transferze do Miedzi Legnica jego rola i tam była wręcz marginalna, więc po sezonie 2020/21 postanowił zakończyć profesjonalną karierę. Aktualnie gra w Jaguarze Gdańsk, ale trudno traktować to jako poważne miejsce do piłkarskiego rozwoju. Mimo wszystko w swojej gablocie ma najważniejsze piłkarskie trofeum w Polsce, po którym zdecydował się poniekąd zawiesić buty na kołku.
Tom Hateley
Defensywny pomocnik był niewątpliwie jednym z najważniejszych architektów sukcesu tamtej ekipy. Warto dodać, że przez całe rozgrywki ligowe opuścił jedynie trzy spotkania! Po rozegraniu jeszcze jednego pełnego sezonu w Gliwicach zdecydował się odejść i spróbować sił w „Europie”. Nieudana przygoda z AEK Larnaka sprawiła, że już na początku sezonu 2021/22 powrócił do Piasta, w barwach którego występuje do dziś. Hateley ma na swoim koncie 118 występów w Polsce, w których trafiał 7 razy do siatki oraz dołożył 16 asyst. Przykład kolejnego piłkarza, który po sukcesie osiadł na Śląsku.
Tomasz Jodłowiec
Tomasz Jodłowiec został wypożyczony z Legii Warszawa na początku sezonu 2018/19. Wtedy legioniści nie wiedzieli jeszcze, że „ich” zawodnik przyczyni się do porażki w wyścigu o tytuł mistrza Polski. Jodłowiec nie był może „starterem”, ale bardzo często pojawiał się na murawie z ławki, wnosząc do zespołu potrzebny impuls. Wystąpił w Ekstraklasie 25 razy, trafiając do bramki rywali cztery razy, dokładając do tego taką samą liczbę asyst. Bardzo ważna postać w szatni, która pomogła Piastowi podnieść upragnione trofeum. Po zakończeniu wypożyczenia gliwiczanie wykupili zawodnika, ale ten nie stanowił już o sile drużyny trenera Fornalika. W marcu 2022 roku rozwiązał kontrakt z drużyną, a od początku obecnego sezonu reprezentuje barwy Podbeskidzia Bielsko-Biała grającego na poziomie Fortuna 1 Ligi. Jodłowiec to podstawowy gracz „Górali”, a poziom zaplecza Ekstraklasy wydaje się dla 36-latka znakomitym miejscem na kończenie piłkarskiej przygody.
Patryk Dziczek
Po bardzo dobrym sezonie w wykonaniu Patryka, na początku kampanii 2019/20 zasilił szeregi włoskiego Lazio Rzym. Piast zarobił ogromne jak na jego warunki pieniądze (ponad 2 miliony euro) a gracz otrzymał szansę na dalszy rozwój. Niestety, we Włoszech nie wszystko poszło po jego myśli. Dziczek nie potrafił przebić się do składu Lazio, a podczas wypożyczenia na poziom Serie B objawiły się jego problemy z sercem. Po kłopotach ze zdrowiem powrócił do gry, ale niedługo później zasłabł podczas jednego ze spotkań, co całkowicie przekreśliło jego karierę na włoskiej ziemi. Niedawno powrócił do Gliwic, w których spróbuje odbudować swoją piłkarską pozycję po tym, jak lekarze dopuścili go do gry. Mówimy przecież o ogromnym talencie, który w mistrzowskim sezonie został wybrany najlepszym młodzieżowcem w Ekstraklasie.
Jorge Felix
Prawdziwy boiskowy magik. To jedna z najważniejszych – o ile nawet nie najważniejsza – postać z sezonu 2018/19. Po rozegraniu jeszcze jednego roku w Piaście, postanowił spróbować swoich sił za granicą naszego kraju, wyjeżdżając do Turcji. Tam nie sprawdził się jednak na tyle, by dłużej występować w tureckiej pierwszej lidze. Niedawno powrócił do Piasta, w którym ponownie wyrasta na jednego z liderów. W czterech meczach zdobył już dwa gole, zapewniając Piastowi pierwsze ligowe zwycięstwo w tej kampanii (1:0 z Cracovią). Felix świetnie czuje się w Gliwicach, w których jest jednym z najbardziej lubianych graczy. Takie powroty do naszej ligi mogą cieszyć fanów Ekstraklasy!
Joel Valencia
Na myśl o linii ataku tamtego Piasta od razu nasuwa się nazwisko Valencii. Joel w 34 meczach zdobył „jedynie” 6 goli oraz asyst, ale i tak jego wkład w tytuł w sezonie 2018/19 był nieoceniony. Po świetnej kampanii został kupiony przez Brentford, a Piast mógł cieszyć się z zarobionych 2 milionów euro. Niestety, przygoda z Championship nie okazała się dla Ekwadorczyka łaskawa, a ten odbił się od zaplecza Premier League.Joel wrócił jeszcze na chwilę do polskiej Ekstraklasy, by zagrać w Legii Warszawa. Zdobył z nią nawet tytuł mistrza Polski, ale i ten etap jego kariery nie należał do najbardziej udanych. Aktualnie wypożyczony jest do De Graafschap, które występuje na zapleczu holenderskiej Eredivisie. Brentford nie może być zadowolone z wydanych pieniędzy, a skoro Valencia nie nadawał się do gry w Championship, trudno oczekiwać, aby nagle dostał szansę na poziomie Premier League.
Piotr Parzyszek
W pamiętnym sezonie rozegrał 33 spotkania, w których trafiał do bramki rywali dziewięciokrotnie. To właśnie on zdobył gola przeciwko Lechowi Poznań, a to ta bramka przypieczętowała zdobycie mistrzostwa. Po triumfie w Ekstraklasie trafił do Serie B, gdzie jednak nie zachwycił. Powrócił na chwilę do Polski do Pogoni Szczecin, która ostatecznie nie zdecydowała się go wykupić. Niedawno, dość nieoczekiwanie, zamienił włoskie Frosinone na Leganes grające na drugim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Co by o Parzyszku nie mówić, grając w piłkę zwiedził kawał Europy. Może nie jest to spektakularna kariera piłkarska, ale napastnik wyciska z niej maksimum.
Paweł Tomczyk
Jego rola w zdobyciu mistrzowskiego tytułu była marginalna. Mimo to, postanowiłem umieścić go w tym zestawieniu. Dlaczego? Tomczyk znalazł się w Piaście tylko dlatego, że Lech nie widział go w swojej kadrze. Ta miała być odpowiednie przygotowanie go do walki o powrót na polski tron. Pawła wysłano do innego zespołu, by nieco odciążyć klubową kasę. Efekt wszyscy znamy, a Tomczyk mógł cieszyć się pierwszym w karierze tytułem mistrza Polski. A Lech… nie potrafił znaleźć się nawet w pierwszej piątce na koniec sezonu. Aktualnie napastnik występuje na drugim poziomie ligowym w Rumunii, gdzie w pięciu spotkaniach zdobył jednego gola.
Obserwuj autora na Facebooku: @Prosto o futbolu