Gabriel Magalhaes – najbardziej niedoceniany środkowy obrońca na najwyższym poziomie?

W obecnym sezonie Premier League mniej bramek stracił tylko Liverpool. W fazie grupowej Ligi Mistrzów rywale rzadziej trafiali jedynie do siatki Realu Sociedad. Defensywa Arsenalu jest obecnie jedną z najlepszych w Europie. W rozgrywkach ligowych dopuścili rywali do najmniejszej liczby strzałów celnych, „dużych okazji” (big chances) oraz goli oczekiwanych (xG). Chwaląc obronę The Gunners najczęściej na pierwszym planie umieszcza się Williama Salibę, wskazuje się, że sporym wzmocnieniem był także transfer Declana Rice’a. Nie można jednak zapominać, że na poprawę gry defensywnej w dużej mierze wpływ ma także Gabriel Magalhaes.

REKLAMA

Piłkarz do wymiany

Gabriel Magalhaes to dziś jeden z najdłuższych stażem piłkarzy w obecnej kadrze Arsenalu. 26-latek pamięta jeszcze najcięższy okres za kadencji Mikela Artety, czyli jesień 2020 roku, gdy Kanonierzy po całkiem dobrym początku niebezpiecznie zbliżali się do strefy spadkowej, ale w porę zażegnali kryzys. Brazylijczyk akurat prezentował się solidnie, spłacał wydane na niego 26 mln euro, ale niewiele wskazywało, że jest graczem, z którym Arsenal może wrócić do walki o najwyższe cele. Świadczyła o tym choćby druga część jego debiutanckiego sezonu, gdy zdarzało mu się siadać na ławce. Dziś ciężko w to uwierzyć, ale Gabriel Magalhaes nie zagrał ani minuty w półfinałowym dwumeczu Ligi Europy z Villarrealem, a duet stoperów tworzyli wówczas… Rob Holding i Pablo Mari. Patrząc na to dzisiaj, gdy Anglik nie potrafi przebić się w Crystal Palace, a Hiszpan gra w Monzie, której podstawowym celem jest utrzymanie w Serie A – można tylko złapać się za głowę.

W następnym sezonie akcje Gabriela poszly już w górę i tworzył on dobrze rozumiejący się duet z Benem Whitem. Gdy jednak Kanonierzy znakomicie rozpoczęli rozgrywki 2022/23 przewodząc tabeli w trakcie Mistrzostw Świata w Katarze, a nad całym zespołem rozpływano się w zachwytach, Brazylijczyk był akurat jedynym piłkarzem, do którego można było mieć zastrzeżenia (choć – zaznaczmy – całościowo rozgrywał dobry sezon). Zastanawiając się, jak jeszcze można wzmocnić podstawową jedenastkę Kanonierów eksperci i kibice wskazywali najczęściej na dwie pozycje – środkowego pomocnika, nie wierząc, że Granit Xhaka będzie w stanie utrzymać tak dobrą formę oraz pół-lewego stopera, gdzie grał właśnie Gabriel Magalhaes. Zarzuty nie były bezpodstawne. Przy kilku bramkach to były pilkarz Lille był głównym winowajcą. Jego problemem często było wyskakiwanie z linii obrony w złych momentach, przez co dawał się ogrywać.

Gabriel Magalhaes gra (prawie) zawsze

Mikel Arteta znał jednak wartość swojego zawodnika i nie miał wątpliwości, że będzie on w stanie wejśc na jeszcze wyższy poziom. Rok temu w zimowym okienku transferowym klub dał do zrozumienia, że Gabriel ma być zawodnikiem podstawowego składu. Sprowadzając Jakuba Kiwiora Brazylijczyk otrzymał młodego, niedoświadczonego jeszcze obrońcę do rywalizacji, który przychodził z jasną rolą – miał być jego zmiennikiem, a nie konkurentem w walce o miejsce w podstawowej jedenastce. Druga część sezonu Gabriela – w przeciwieństwie do całego zespołu – była lepsza. Gdy już nikt nie podważał obecności Brazylijczyka w pierwszym składzie Kanonierów na początku tego sezonu ogień rozpalił Mikel Arteta. Hiszpan w pierwszych trzech kolejkach Premier League sadzał 27-latka na ławce rezerwowych tłumacząc to decyzjami taktycznymi. – Zaufajcie mi, Gabriel rozegra wiele meczów – mówił trener. I nie kłamał.

Powodem posadzenia Gabriela na ławce była… kontuzja Oleksandra Zinchenki. W związku z absencją Ukraińca Arteta zdecydował się obsadzić w roli bocznego obrońcy schodzącego do środka w fazie rozegrania Thomasa Parteya, tyle że na prawej stronie. Miejsce na stoperze zajął więc grający z reguły na prawej obronie Ben White, który nad Gabrielem miał tą przewagę, że jest prawonożny, co ułatwia wyprowadzenie piłki. Teoretycznie mógł tam zagrać Saliba, a po jego lewej stronie Gabriel, ale Arteta Francuza zawsze ustawia jako tego środkowego w rozegraniu na trzech defensorów, dzięki czemu przy kontratakach przeciwnika jest on ostatnią instancją przed bramkarzem. Arteta nie widział też Gabriela jako lewego obrońcy w fazie bronienia, więc Brazylijczyk musiał rozpocząć sezon na ławce. Po trzech meczach wrócil jednak do gry i teraz jest pomijany w selekcji tylko wtedy, gdy Arteta chce mu dać odpocząć.

Duet z Salibą

Gabriel Magalhaes stworzył znakomicie funkcjonujący tandem z Williamem Salibą. Brazylijczyk w tym duecie jest obrońcą bardziej agresywnym, który częściej wyskakuje z linii obrony, a także schodzi w boczne sektory boiska asekurując pozycję często ścinającego w środek lewego obrońcy (wynika to też z przytaczanego wyżej systemu rozegrania na trzech obrońców, gdzie Gabriel gra bliżej lewej strony, a Saliba w centrum). Brazylijczyk grał w taki sposób zawsze, a ewentualne pomyłki – jak wspominaliśmy już wcześniej – wiązały się z krytyką. W ostatnim czasie jego wyjścia z linii obrony są jednak bardziej skuteczne. Dobrze potrafi wyczuć moment i jest bardzo skuteczy w interwencjach często przerywając akcję. Najbardziej u Gabriela imponują jednak pojedynki fizyczne z napastnikami. Brazylijczyk jest niesamowicie silny, dobrze pracuje na nogach, dzięki czemu wygrywa pozycję w walce o pilkę. W takich starciach jest bezbłędny.

Gdy Arsenal ponosi porażkę Mikel Arteta na konferencji prasowej często zaznacza, że mecz rozstrzygnął się w obu polach karnych. Gabriel jest zawodnikiem, który w tych strefach ma swoje atuty. Ma dużą łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich ze stałych fragmentów gry (odkąd przyszedł do Arsenalu w 2020 roku żaden środkowy obrońca nie strzelił więcej bramek w Premier League) oraz skutecznie broni we własnej szesnastce górując w powietrzu oraz blokując uderzenia przeciwnika. Choć w rozegraniu nie można mu wiele zarzucić, tak Gabriel Magalhaes przede wszystkim jest obrońcą, który czerpie radość z bronienia. Stał się stoperem, którego zachowania trenerzy innych drużyn mogą pokazywać swoim podopiecznym. Dziś to nie tylko jeden z najlepszych obrońców w Premier League, ale także na świecie. Jeśli Mikel Arteta jeszcze raz będzie musiał w obliczu urazów szukać różnych rozwiązań to drugi raz raczej nie zdecyduje się, aby ze względów taktycznych rozbijać duet Saliba-Gabriel.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,654FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ