Franciszek Smuda nie dał rady. Wieczysta Peszki awansuje?

Zmodernizowany stadion od 1,5 roku przygotowany do wymogów 2. ligi (i to jedynie tymczasowo, bo wciąż pojawiają się zapowiedzi nowego obiektu). 34 zawodników w kadrze. Wśród nich byli reprezentanci kraju, ekstraklasowicze i zagraniczni gracze z ogromnym doświadczeniem. Jeden z najbogatszych Polaków pompujący pieniądze w klub. Trener – celebryta (bo tak należy nazwać Sławomira Peszkę). To przedstawiona skrótowo rzeczywistość Wieczystej Kraków od kilku lat. Mimo imponujących nazwisk, potężnego zaplecza finansowego, przygotowania infrastrukturalnego i marketingowego klub z krakowskich Rakowic już drugi sezon męczy się w 3. lidze, którą przewyższa pod każdym względem. O ile w zeszłym sezonie była to przewaga jedynie teoretyczna, tak w obecnej edycji rozgrywek Wieczysta robi, co może, by zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu i odnotować upragniony awans na szczebel centralny. By osiągnąć ten cel, trzeba wygrywać mecze takie jak ten w ramach 20. kolejki ligowej – derbowe starcie z Garbarnią.

Pieniądze to nie wszystko

Od czerwca 2020 roku, kiedy Wojciech Kwiecień zapewnił Wieczystej zastrzyk finansowy, możliwości klubu znacznie się poprawiły. Klub grający na stadionie przy ul. Chałupnika błyskawicznie opuścił rozgrywki V ligi, wygrywając komplet 28 meczów w sezonie. Straciła w nich zaledwie 8 bramek, jednocześnie strzelając rywalom aż 216 goli. Zespół prowadzony wtedy przez Franciszka Smudę nie zamierzał się zatrzymywać i w kolejnym roku zanotował drugi awans z rzędu. Warto także wspomnieć, że w tym okresie Wieczysta dwukrotnie zdobyła także trofeum Małopolskiego Pucharu Polski i notowała świetne występy w rozgrywkach ogólnopolskich, m.in. pokonując Chrobrego Głogów w 1. rundzie PP.

REKLAMA

Apetyt rósł w miarę jedzenia, a w drużynie grali już piłkarze z niespotykanym na tym poziomie CV. Balonik został skutecznie napompowany przez zainteresowanie medialne sytuacją klubu, któremu wróżono dalszy rozwój i nieustanne awanse do kolejnych poziomów rozgrywkowych. Tym bardziej bolesne było więc rozwianie się aury zachwytów wokół klubu, gdy ten w debiutanckim sezonie na poziomie 3. ligi srogo rozczarował. Zakończył sezon na 3. miejscu, ulegając Avii Świdnik i Stali Stalowa Wola. Miał ogromne problemy z grą defensywną i zorganizowaną, przemyślaną grą.

Drużyna seniorów?

Krakowskiej ekipie zarzucano przede wszystkim wspomnianą dziurawą obronę i brak zaangażowania ze strony sprowadzonych do zespołu gwiazd. Warto też zauważyć, że transfery przychodzące brzmiały wręcz nieprawdopodobnie jak na poziom trzeciej ligi. Opierały się jednak na zawodnikach u schyłku piłkarskiej kariery, najlepsze lata mających już dawno za sobą.

Z zadaniem uporządkowania i ożywienia gry Wieczystej mierzyli się nieprzypadkowi trenerzy: Franciszek Smuda, Dariusz Marzec, Wojciech Łobodziński i Maciej Musiał. Pod wodzami każdego z nich zespół grał jednak niezadowalająco. Poskutkowało to kolejną roszadą szkoleniowca, którym tymczasowo miał zostać dotychczasowy piłkarz Żółto-Czarnych, Sławomir Peszko.

Nietypowa praca, ale przynosi efekty

Peszko podjął się zadania wprowadzenia do gry zespołu większego spokoju, potrzebnego do konsekwentnego, regularnego wygrywania w 3. lidze. Wielu kibiców mogło jednak zastanawiać się, czy z dnia na dzień będzie on potrafił wejść do szatni w odmienionej roli: już nie jako kolega, ale wymagający dowódca. Z zewnątrz ciężko to ocenić. Pewne jest jednak, że jego pomysły szkoleniowe nie zawsze miały pozytywny skutek, jak na przykład w debiutanckim meczu w nowej roli przeciwko KSZO Ostrowiec Świętokrzyski:

źródło: Adam Delimat (@a_delimat) / X (twitter.com)

Co ciekawe, po meczu Peszko zapewniał, że był to element założeń taktycznych na to spotkanie, a wszystko poszło zgodnie z planem. Naszym celem było utrzymać zero z tyłu, mamy czternaście straconych bramek i przede wszystkim to chciałem poprawić – opowiadał na konferencji prasowej. Warto jednak wspomnieć, że powyższe sceny działy się przy… bezbramkowym remisie! Mimo tego, generalnie Wieczysta wreszcie zaczęła grać zgodnie z oczekiwaniami. Po pierwszej części sezonu zajmowała pierwsze miejsce w tabeli i nie notowała wielu upokarzających wpadek. Nic nie wskazywało też na zmianę tej tendencji po zimowym odpoczynku od rozgrywek. Klub – w swoim stylu – mierzył się z dość nietypowymi sparingpartnerami, wygrywając m.in. z kazachskim FC Turan oraz bośniackim NK Stupcanica. Zwyciężył także w pierwszym ligowym meczu po przerwie, skromnie pokonując LKS Wiślanie Jaśkowice 1:0.

Kolejnym sprawdzianem derby z Garbarnią

Kolejną weryfikacją były derby Krakowa przeciwko spadkowiczowi z 2. ligi – Garbarni Kraków. Podopieczni Peszki od początku spotkania niemal nieustannie kontrolowali przebieg meczu i dyktowali obraz gry. Nie potrafili jednak przekuć optycznej przewagi w bramki, choć wielokrotnie byli tego bliscy. Piłka dwa razy trafiła w poprzeczkę, a w paru akcjach przelatywała nad lub obok bramki po nieudanych strzałach z bliska.

Piłkarze gospodarzy mogli nawet schodzić na przerwę przegrywając. Wszystko za sprawą dwóch groźniejszych akcji Garbarni, która cierpliwie wyczekiwała momentów rozluźnienia rywali i groźnie odpowiadała. Jedna z takich sytuacji była szczególnie groźna, ponieważ prostopadła piłka do napastnika Dumy Ludwinowa ominęła większość obrońców. Na drodze do bramki pozostał jedynie Michał Pazdan, który… odbiegł od przeciwnika, pozostawiając mu mnóstwo czasu i miejsca na podjęcie decyzji. Na szczęście byłego piłkarza Legii jego młodszy kolega Rafał Pietrzak zdążył nadrobić dystans do rywala i zatrzymać atak. Kapitan Wieczystej mógł więc odetchnąć – byłby on winowajcą ewentualnej straconej bramki.

Jak strzelać, to porządnie

W drugiej połowie Wieczysta była już znacznie bardziej zdesperowana, by szybko otworzyć wynik meczu. Udało się to w 54. minucie, kiedy po rozegraniu z pierwszej piłki w orlikowym stylu bramkę z bliska zdobył Manuel Torres. Wieczysta nie zamierzała osiadać na laurach. Już dwie minuty później autorem drugiego gola stał się bardzo aktywny Michał Fidziukiewicz, w zeszłym sezonie wyróżniający się w barwach Polonii Warszawa.

REKLAMA

Kolejne ataki przez długi czas nie przynosiły goli. W końcowych minutach meczu 17-letni Dawid Kiedrowicz ustalili jeszcze wynik meczu na 4:0. Wieczysta wygrała, dzięki czemu przynajmniej na moment oddaliła się od drugiej w tabeli Avii na 9 „oczek”. Aktualny lider IV grupy 3. ligi powinien pozostać na tym miejscu do końca rozgrywek, jeśli tylko piłkarzom nie zabraknie zaangażowania. Aktualnie taki zarzut można jednak sformułować jedynie względem – cóż za paradoks – największych gwiazd zespołu: Michała Pazdana i Jacka Góralskiego. Obaj w meczu z Garbarnią zagrali słabo, nie dając drużynie nic poza renomą swoich nazwisk. Pozostali piłkarze Wieczystej mają jednak odpowiednio dużo jakości i determinacji, by wszelkie wysiłki włożone w klub z Krakowa przyniosły rezultaty w postaci regularnej gry z zespołami z całej Polski na poziomie 2. ligi.

KS Wieczysta Kraków 4:0 RKS Garbarnia Kraków (Manuel Torres 54′, Michał Fidziukiewicz 56′, Dawid Kiedrowicz 82′, Christoph Knassmuellner 88′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,639FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ