Fluminense Thiago Silvy gra dalej. Simone Inzaghi wraca do domu

Po bardzo wyrównanym i taktycznym spotkaniu Fluminense pokonało Al Hilal 2:1. Podobnie jak w meczu z Interem Mediolan bohaterem okazał się rezerwowy Hércules. Brazylijska drużyna, tak jak we wcześniejszych meczach, była znakomicie przygotowana taktycznie. Natomiast Simone Inzaghi nie zdołał rozpracować Brazylijczyków i po dobrych występach przeciwko Manchesterowi City i Realowi Madryt zakończył swoją przygodę na etapie ćwierćfinału.

Fluminense bliżej awansu

Od początku meczu obie drużyny zaciekle walczyły o przejęcie środka pola. Przez większość pierwszej połowy nie działo się jednak zbyt wiele. Wymowne jest to, że przez całą pierwszą połowę zarówno Fluminense, jak i Al Hilal zanotowały raptem sześć kontaktów w polu karnym przeciwnika.

REKLAMA

Dopiero w okolicach 30. minuty pierwszą groźną sytuację miała drużyna Al Hilal. Wówczas dośrodkowania Rubena Nevesa nie wykorzystał Koulibaly. Mimo wyrównanego meczu to jednak brazylijska drużyna wyszła na prowadzenie. W 40. minucie znakomitym uderzeniem w polu karnym Al Hilal popisał się Martinelli i otworzył wynik spotkania. Chwilę później znakomitą szansę na wyrównanie mogło mieć Al Hilal, ale po interwencji VAR sędzia nie podyktował rzutu karnego.

Z pewnością była to jedna z najnudniejszych pierwszych połów na tym turnieju. Obie drużyny mocno szanowały bezbramkowy remis i starały się za wszelką cenę nie stracić gola.

Hercules znów złotym rezerwowym

Po zamianie stron drużyna Al Hilal ruszyła do szturmu na bramkę brazylijskiego zespołu. Efekty takiej postawy były natychmiastowe. Już w 51. minucie, po znakomitym rozegraniu rzutu rożnego, saudyjska drużyna zdobyła bramkę wyrównującą. W tej sytuacji świetne zgranie Koulibaly’ego wykorzystał Marcos Leonardo, zdobywając swoją czwartą bramkę w tym turnieju.

Chwilę później, po bramce wyrównującej, to Fluminense mogło znów objąć prowadzenie, jednak w sytuacji sam na sam znakomicie zachował się Bono. Gdy wydawało się, że to Al Hilal w pełni przejmie inicjatywę i wygra to spotkanie, plany włoskiemu trenerowi w 70. minucie pokrzyżował Hercules. Wejście brazylijskiego zawodnika, podobnie jak w meczu z Interem, okazało się strzałem w dziesiątkę.

Po takim ciosie zespół Inzaghiego potrzebował pozytywnego impulsu, jednak brazylijska ekipa znakomicie radziła sobie w defensywie. Al Hilal nie było tak efektowne i efektywne jak w meczu z Manchesterem City i saudyjska drużyna miała duży problem z kreowaniem sobie sytuacji. W końcówce spotkania drużyna włoskiego trenera postawiła wszystko na jedną kartę. Jednak mimo 4 wywalczonych rzutów rożnych saudyjski zespół nie był w stanie doprowadzić do dogrywki.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,841FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ