Fatalna passa Violi trwa w najlepsze. Fiorentina w trwającym sezonie wygrała wyłącznie dwa spotkania i zajmuje obecnie dopiero 13. miejsce w tabeli. Z ekipy, która w ubiegłych rozgrywkach była swoistą rewelacją, pozostały jedynie resztki. Fiołki prezentują się niesamowicie słabo, a niedawny remis z Lecce jedynie potęguje problemy zespołu z Florencji. Czy Vincenzo Italiano przypłaci kryzys swoją posadą?
W ubiegłym sezonie Fiorentina w końcu zaprezentowała się na miarę oczekiwań właściciela klubu, jak i samych kibiców. Viola zajęła siódme miejsce w tabeli (ze stratą wyłącznie ośmiu punktów do czołowej czwórki) i po raz pierwszy od kampanii 2015/16 zakwalifikowała się do fazy grupowej europejskich pucharów. Rocco Commisso mógł mieć powody do zadowolenia ze swojego zespołu oraz nadzieję na to, że nareszcie zaczyna on iść w dobrym kierunku. Jednak obecnie wygląda na to, że udane zeszłe rozgrywki były jedynie efemerydą – czymś co szybko przeminęło i nieprędko wróci.
Pocałunek śmierci
Trzy lata temu Michał Probierz określił europejskie puchary swoistym „pocałunkiem śmierci”. Celem, do którego zmierzają wszystkie drużyny, pomimo tego, że może przynieść zgubne skutki w przypadku braku odpowiednio szerokiej kadry. Problem, o którym mówił wówczas 50-latek dotknął także Fiorentinę. Bo choć Viola w końcu dostała się na upragnione salony, to teraz odczuwa to mocno na krajowym podwórku. Zespół z Florencji na obecną chwilę nie posiada wystarczająco mocnej kadry, by grać na trzech frontach. Zwłaszcza w przypadku znaczącej zniżki formy całej drużyny.
Do tej pory Fiorentina zwyciężyła tylko dwukrotnie w rozgrywkach Serie A: z tragicznym Hellasem oraz beniaminkiem z Cremony na rozpoczęcie sezonu. Do tego dochodzi również niechlubna seria braku zwycięstwa na wyjeździe aż od kwietnia oraz wątpliwa dyspozycja w Lidze Konferencji. W niej Viola zwyciężyła jedynie ze szkockim Hearts (w tym remis z łotewskim RFS Ryga oraz wysoka porażka z Basaksehirem). To wszystko sprawia, że nastroje osób związanych z klubem są mocno minorowe.
Bolesne strata oraz fatalna forma
Latem Fiorentina nie zdecydowała się na wykupienie wypożyczonych Lucasa Torreiry oraz Krzysztofa Piątka. Szczególnie może dziwić tak łatwe odpuszczenie tematu Urugwajczyka. Pomocnik był w zeszłym sezonie jednym z najlepszych zawodników Violi, regulując grę w środku pola. 26-latek zagrał w większości ligowych spotkań, przy okazji zaliczając pięć trafień oraz jedną asystę. Jednak pomimo tego, Rocco Commisso z jakiegoś dziwnego dla postronnego kibica faktu, postanowił zrezygnować z kupna Torreiry, choć Arsenal chciał sprzedać zawodnika po promocyjnej cenie.
Dziwić może również pewna upartość Vincenzo Italiano. Trener Fiołków cały czas forsuje grę m.in. Giacomo Bonaventury czy Gaetano Castrovillego pomimo faktu, iż są oni zdecydowanie bez formy. Jednocześnie 44-latek regularnie pomija w ustalaniu wyjściowego składu np. Szymona Żurkowskiego, który mógłby poprawić sytuację w środku pola Fiorentiny.
Jednak mówiąc o słabej dyspozycji, niesprawiedliwością byłoby wymienienie jedynie Bonaventury oraz Castrovillego, wszak cała drużyna z Artemio Franchi prezentuje się wręcz fatalnie. Nieważne czy mowa tu o obrońcach, pomocnikach czy też napastnikach, którzy notabene są obecnie najsłabszym ogniwem zespołu, gdyż Viola jest obecnie drugą najsłabszą ofensywą całej ligi.
Brak skutecznego napastnika
Gdy zimą bieżącego roku do Florencji przychodził Arthur Cabral, mogło się wydawać, że Brazylijczyk „ma papiery” na to, aby stać się jedną z gwiazd całej ligi. Napastnik imponował skutecznością oraz przebojowością w szwajcarskim Basel, jednak od momentu transferu rozczarowuje na całej linii. 24-latek przez ponad pół roku zdobył jedynie dwa bramki i jest cieniem samego siebie.
Troszkę lepiej, choć wciąż dramatycznie słabo, prezentuje się Luka Jović. Serb przeprowadzał się do Violi w celu odbudowy już co nieco podupadłej kariery i na początku wyglądało na to, iż jest to jak najbardziej możliwe. Jović imponował w przedsezonowych sparingach swoim zaangażowaniem, a nowy ligowy sezon rozpoczął od wpisania się na listę strzelców w spotkaniu przeciwko Cremonese. Jednak jak się później okazało, były to jedynie miłe złego początki. 24-latek od tamtej pory wciąż pozostaje bez ligowego trafienia (zdobył wyłącznie dwie bramki w Lidze Konferencji).
W takiej sytuacji dość niefortunnie wypada rezygnacja działaczy Fiołków z wykupienia Krzysztofa Piątka. „El Pistolero” miewał wahania formy, często był niewidoczny, jednak było to także spowodowane problemami całej drużyny, która w końcówce sezonu miała kłopoty z tworzeniem akcji ofensywnych. Aczkolwiek pomimo tego, Piątek w przeciwieństwie do Cabrala oraz Jovica był gwarancją co najmniej kilku trafień.
Widoki na przyszłość
Zdecydowanie nie są one zbyt optymistyczne. Fiorentina pogrążona jest w poważnym kryzysie i jak na razie nic nie wskazuje na to, aby już niebawem miało się cokolwiek zmienić. W niedawnym spotkaniu przeciwko Lecce, który miał być szansą na przełamanie, wciąż były widoczne mroczne strony zespołu. Florentczycy mieli ogromne problemy w defensywie, słabo wyglądało konstruowanie akcji (mnóstwo niedokładności, strat) oraz ich wykończenie.
Fatalne wyniki wpływają także na postrzeganie pracy Vincenzo Italiano. We włoskich mediach coraz głośniej mówi się o tym, jakoby Rocco Commisso tracił cierpliwość do szkoleniowca. Jeśli pogłoski te okazałaby się być prawdziwe, Italiano już niebawem pożegnać się ze swoją posadą.
Ewentualnego nowego trenera czekałoby trudne zadanie. Miałby on przede wszystkim za zadanie sprawić, aby Fiołki znów wygrywały i cieszyły grą swoich kibiców. A z tak słabą dyspozycją większości zawodników może okazać się to misją wręcz nierealną.