Feio przeprasza. „Pozwoliłem sobie na niedopuszczalne gesty”

Po ostatnim meczu Legii Warszawa w eliminacjach do Ligi Konferencji głównym tematem w mediach była nie forma zespołu i cenne zwycięstwo, a zachowanie ich trenera po ostatnim gwizdku. Tuż po meczu Goncalo Feio szedł w zaparte na konferencji prasowej tłumacząc, że w sumie nie ma za co przepraszać. Po kilku dniach (i zapewne kilku rozmowach) Portugalczyk zmienił swoje zdanie, czego dowiedzieliśmy się z oficjalnego komunikatu klubu.

OŚWIADCZENIE TRENERA GONCALO FEIO

Po końcowym gwizdku czwartkowego meczu przeciwko @BrondbyIF w ramach eliminacji do Ligi Konferencji UEFA zakończonego awansem do kolejnej rundy, pozwoliłem sobie na niedopuszczalne gesty wykraczające poza ramy wartości wyznawanych przeze mnie i przez klub, który mam dumę reprezentować. Przepraszam za okazanie emocji sprzecznych zarówno z duchem sportowej rywalizacji, jak i szacunku wobec boiskowych rywali. Każdego dnia walczymy o to by stać się lepszymi ludźmi, lepszymi sportowcami, lepszą drużyną. Nie zawsze prowadzi do tego prosta droga i nie zawsze osiągamy natychmiastowy progres, ale jako trener wiem, jak ważne jest widzieć swoje błędy, aby więcej ich nie popełniać.

Dziękuję całej społeczności Brøndby IF za okazanie gościnności naszym kibicom i za sportową rywalizację, życząc powodzenia w pozostałej części sezonu.

Komunikat opublikowany w mediach społecznościowych Legii Warszawa.

Przypomijmy: po końcowym gwizdku meczu z Brøndby IF Goncalo Feio pokazał środkowe palce w kierunku trybuny gości. Do tego w kierunku ławki duńskiego zespołu krzyczał podobno „wracajcie do domu”. Podczas konferencji prasowej mówił natomiast, że pierwsze prowokacje (ze strony rywala) pojawiły się już podczas meczu w Danii, ale nikt o nich nie mówił. Cała konferencja odbiła się szerokim echem, a zachowanie trenera spotkało się z medialną krytyką.

REKLAMA

Cała sytuacja wyglądała po prostu niesmacznie. Pokazane gesty nie powinny nigdy mieć miejsca. Tym bardziej że z perspektywy widza trudno było mówić o jakimkolwiek napięciu między klubami. Legia awansowała po dwumeczu z trudnym rywalem, ale zamiast mówić o dyspozycji sportowej, mówiło się o zachowaniu trenera. I to w sposób, w jaki żadna osoba w klubie na pewno nie chciała.

Opublikowane oświadczenie, wymuszone czy nie, było zwyczajnie potrzebne. Tak dla Feio, aby uspokoić sytuację wokół niego, jak i dla klubu, któremu zależy na dobrej opinii w Europie. Pozostaje mieć nadzieję, że podobne rzeczy nie będą miały mieć miejsca, a po kolejnych spotkaniach głównym tematem będą kwestie sportowe. Goncalo Feio i jego piłkarze mogą w jeden sposób „odgryzać” się na rywalach w europejskich pucharach. Pokonując ich na murawie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ