FC Barcelona w końcu przełamała niechlubną serię! Zespół Xaviego Hernandeza zwyciężył z FC Porto i zapewnił sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Ostatni raz udało się do ekipie z Katalonii 3 lata temu, kiedy trenerem był Ronald Koeman.
Miała być Barca, a znów wyszła Farsa w obronie
Mimo przewagi własnego boiska, rewanż z FC Porto wcale nie jawił się dla Barcelony specjalnie lepiej niż pierwsze starcie. Wszystko przez brak kluczowego dla Blaugrany Gaviego oraz bardzo słabą dyspozycję całego zespołu w ostatnich tygodniach. Niestety bez niespodzianki Duma Katalonii posiadała ogromne problemy z portugalską ekipą. Ponownie można było zauważyć chaos, kiepską organizację w defensywie oraz grę poniżej oczekiwań wielu zawodników gospodarzy. Joao Felix zaliczał kolejny rozczarowujący występ naznaczony przede wszystkim niecelnymi strzałami. Kounde i Araujo wyglądali na niezwykle elektrycznych w obronie. Raphinha miał zaangażowanie, ale jakość jego zagrań pozostawiała wiele do życzenia. Lewandowski… no cóż, tutaj komentarz jest chyba zbędny.
Te wszystkie czynniki nie mogły zostać skwitowane inaczej, jak poprzez gol FC Porto z 30. minuty. Podopieczni Xaviego zagrali w obronie po prostu fatalnie. Można się tylko zastanawiać, na ile jest to wina trenera, a na ile samych piłkarzy. Jednak w efekcie po kilku strzałach Dragoes – jeden po drugim – do siatki trafił skrzydłowy Pepe. Na szczęście dla fanów Blaugrany, już 2 minuty później w piękny sposób odpowiedział Joao Cancelo. Portugalczyk ustawiony dziś na lewej obronie popisał się znakomitym uderzeniem, którym pokonał Diogo Costę. Obrońca wypożyczony z Manchesteru City był w pierwszej połowie jednym z niewielu jasnych punktów w ekipie gospodarzy.
„Bracia” Joao na ratunek Barcelonie
Kibice Barcelony musieli zadowolić się remisem do przerwy i z niepokojem patrzeć na dalszą część meczu. Gra ich ulubieńców nie napawała bowiem zbyt dużym optymizmem przed kontynuacją pojedynku na szczycie tabeli w Grupie H. W euforię Estadio Olimpic lluis Companys wprowadził jednakże w 57. minucie duet graczy o imieniu Joao. Najpierw kolejną udaną akcję przeprowadził Joao Cancelo, a następnie jego zagranie skutecznie wykończył Joao Felix. Barca wyszła na prowadzenie, które dało niesamowitą ulgę gospodarzom. Gra Barcy holistycznie nie uległa jednak znaczącej poprawie. Tak naprawdę nie licząc indywidualnych przebłysków i różnicy w jakości poszczególnych piłkarzy, Barca nie była lepsza od Porto w żadnym aspekcie. Gdyby Smoki miały dziś więcej szczęścia i sami popełniali mniej błędów w defensywie, Duma Katalonii prawdopodobnie nie zgarnęła by dzisiejszego wieczoru kompletu punktów.
Fakty są jednak takie, że to piłkarze Xaviego Hernandeza jako pierwsi w tej grupie wywalczyli awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Ekipa z Hiszpanii zapłaciła za to jednak swoją cenę. W 82. minucie z kontuzją boisko opuścił Joao Cancelo, który może nie być dostępny na kolejny mecz.