Odkąd w analizie na temat kandydatów do spadku wymieniliśmy Everton i skrytykowaliśmy ich za brak transferów, w gabinetach na Goodison zrobiło się małe zamieszanie. W ciągu dwóch dni The Toffees zdążyli ogłosić dwa wzmocnienia. Wczoraj domknięto wypożyczenie Rubena Vinagre – ulubieńca graczy FPL, a dzisiaj transfer Dwighta McNeila. Po leniwym lipcu, zakończyli miesiąc z przytupem. Mają rozmach, ale czy to pozwoli im się utrzymać?
Ruben Vinagre
Co by tu dużo pisać – Vinagre się typowym backupem wypożyczonym z opcją wykupu. Portugalczyk ma już doświadczenie w Premier League. W angielskiej elicie uzbierał ponad 1500 minut w 35 występach. Jako piłkarz Wolves był przede wszystkim zmiennikiem, podobnie przez ostatni sezon w Sportingu. Jednak w Evertonie nie będzie łatwo zmienić mu tego statusu bowiem rywalizować przyjdzie mu z Mykolenką. Rówieśnik 23-latka był jednym z nielicznych podopiecznych Franka Lamparda, który bardziej niż na nagany, poprzednią rundą zasłużył na pochwały. Jednak ze zdrowiem Ukraińca nie zawsze jest najlepiej, dlatego przyda się jego jakościowy zmiennik. A te dwa słowa opisują Vinagre niemal idealnie. Gdyby Portugalczyk sprawdził się w Anglii, klub będzie mógł go definitywnie wykupić.
Dwight McNeil
Tu mamy do czynienia z dużo ciekawszym ruchem. Anglik swojego czasu był bardzo pożądany przez Jurgena Kloppa, jednak ostatecznie transfer na Anfield nie doszedł do skutku. Mimo to 22-latek i tak trafił do klubu z Liverpoolu, tylko jego niebieskiej części.
Każdy, kto ogląda Premier League nie od wczoraj wie, że największym atutem McNeila są jego wrzutki. Jednak poza nimi skrzydłowy ma do zaoferowania kilka innych atutów – między innymi aktywną pracę w obronie i umiejętność szybkiego przejścia do kontry. Ktoś powie, że 20 milionów funtów to zdecydowanie za dużo jak na piłkarza, który ostatni sezon skończył z jedną asystą, a w żadnym nie potrafił przebić 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. I chociaż jest w tym trochę racji, to 22-latek może idealnie wpasować się w strategię Evertonu, który dodatkowo potrzebował skrzydłowego na wczoraj. Okazało się, że sam Gordon nie może biegać po obu flankach równocześnie. Młody wiek sprawia, że McNeil wciąż ma perspektywę wskoczenia do poważnej piłki. A czego by nie mówić o The Toffees, ofensywny piłkarz będzie miał tam dużo łatwiej niż w Burnley. A wrzucając na Calverta-Lewina, Tarkowskiego, Minę czy Keana, piłka co jakiś czas na pewno wpadnie do bramki po jego podaniach.