Enea Poznań Open: Garin wygrywa z Nagalem i melduje się w ćwierćfinale 

W trzecim dniu poznańskiej imprezy ATP Challenger Tour meczem dnia był pojedynek z udziałem turniejowej “jedynki” – Cristiana Garina. Podejmował on niezwykle groźnego zawodnika, który w karierze triumfował już w sześciu turniejach rangi challenger – Sumita Nagala. Panowie rozegrali naprawdę interesujące spotkanie, trwające ponad dwie i pół godziny. W trzech setach zdołał zwyciężyć Chilijczyk, który zrobił kolejny krok w kierunku poznańskiego tytułu. 

W przeszłości Garin spotykał się z Nagalem dwukrotnie, z czego raz nawet na poziomie ATP Tour. Było to cztery lata temu podczas inprezy ATP 250 w Buenos Aires. Wówczas Indus pokonał Chilijczyka w dwóch setach – 6:4, 6:3. Jednak trzy lata wcześniej rywalizowali już na poziomie challengerowym. W 2018 w Genui lepszy okazał się Garin. 

REKLAMA

Dzisiaj zagrali ze sobą po raz trzeci. Stan bezpośredniej rywalizacji był idealnie remisowy, ale chociażby ze względu na sporą różnicę rankingową, to tenisista z Ameryki Południowej był typowany jako faworyt. Wygrał, aczkolwiek nie przyszło mu to łatwo, musiał naprawdę się namęczyć, by odeprzeć ataki rywala. 

Jak wyglądał dzisiejszy pojedynek? 

Już w trzecim gemie turniejowa “jedynka” wyszła na prowadzenie, przełamując Nagala po grze na przewagi. Chwilę później jednak Indus odrobił straty i doprowadził do 2:2. 

O losach pierwszego seta zadecydował gem następny, w którym to po raz trzeci z rzędu doszło do przełamania. Po nim Cristian Garin już do samego końca utrzymywał swoje podanie i zakończył pierwszą partię wynikiem 6:4. 

Wykorzystał czwartą piłkę setową i prowadził 1:0 w setach. Ale swoją szansę miał już wcześniej – w gemie serwisowym Nagala. Wtedy piłka po odbiciu od taśmy mogła przelecieć na stronę rywala. Po chwili spadła jednak na stronę Garina, który dalej musiał walczyć. 

Na szczęście nie zrobiło to na nim dużego wrażenia i zdołał dociągnąć seta do końca.  

W drugiej partii zaczął mieć pewne problemy zdrowotne. Po stracie serwisu w szóstym gemie poprosił on sędziego o fizjoterapeutę, który po chwili pojawił się na korcie. 

Kiedy panowie wznowili spotkanie, Sumit Nagal popisał się kapitalnym drop-shotem. Chilijczyk był po tym zagraniu kompletnie bez szans. A całego gema po przerwie medycznej Indus zakończył asem serwisowym, wychodząc na prowadzenie w tej drugiej odsłonie. Zrobiło się 5:2, Garin nie czuł się najlepiej, a wisiało nad nim widmo grania trzeciego seta. 

Reprezentant Indii doprowadził ostatecznie do wyrównania w całym pojedynku, wykorzystując drugą piłkę setową. Wygrywającym podaniem dopełnił formalności i teraz o wszystkim miała zadecydować trzecia partia. 

REKLAMA

Decydujący set 

Trzecia odsłona tego pojedynku rozpoczęła się od pięknej akcji wolejowej Chilijczyka, jednak kolejny punkt przegrał on po tym jak piłka przeszła na jego stronę po kontakcie z taśmą. 

Nagal poszedł za ciosem i od tej szczęśliwej dla siebie sytuacji wygrał trzy kolejne punkty. Prowadził z przełamaniem już po pierwszym gemie. Garin wyraźnie podirytowany wydarzeniami na korcie zaczął pokazywać negatywne emocje. Najpierw, krzycząc ze złości kilka razy kopnął w banery reklamowe znajdujące się obok niego, a następnie gestykulując zaczął mieć pretensje do trenera, siedzącego na trybunach. 

Po całym tym pokazie złości, Chilijczyk zdołał odrobić straty i po wymuszonym bekhendowym błędzie Nagala na tablicy wyników ukazał się wynik 1:1. Po przełamaniu ani śladu. 

W kolejnym gemie popisał się genialnym skrótem. Zaczął zagrywać to uderzenie praktycznie bez przerwy. Mogło to wynikać z braku sił albo z urazem, z którym mierzył się w secie poprzednim. 

W każdym razie nękał Indusa drop-shotami przez dłuższy czas i tym właśnie sposobem zdobył kilka naprawdę cennych punktów. Trzeciego gema zakończył dobrym serwisem, po raz pierwszy wychodząc na prowadzenie w decydującej partii. 

W następnym Garin miał dwa break-pointy, ale dużą odwagą wykazał się przy nich Nagal. Wybronił się i doprowadził do 2:2. 

Od tego wyniku panowie szli już bardzo równo, gem za gem. Nie byliśmy świadkami żadnych szans na przełamanie. Ale wtedy po błędzie forhendowym Indusa w dziesiątym gemie, Chilijczyk dostał okazję na zakończenie meczu. Momentalnie ją wykorzystał i po dwóch godzinach i trzydziestu dwóch minutach mógł świętować awans do ćwierćfinału poznańskiej imprezy. 

Był w stanie niwelować niebezpieczne zagrania Nagala, stosując grę kombinacyjną i świetnie grając w defensywie. Na przestrzeni całego pojedynku Garin był po prostu zawodnikiem skuteczniejszym, solidniejszym i bardziej regularnym. Indus potrafił momentami rozrzucać go po korcie potężnymi forhendami, ale koniec końców nie przyniosło to pożądanych efektów. 

Z kim teraz zagra Cristian Garin? 

Dzięki dzisiejszej wygranej, zawodnik z Ameryki Południowej zameldował się w najlepszej ósemce Enea Poznań Open i już jutro powalczy o półfinał. Jego przeciwnikiem będzie zwycięzca meczu: Maxim Mrwa – Martin Krumich. Ten pojedynek jednak dopiero się rozpoczął, więc na rozstrzygnięcie musimy jeszcze trochę poczekać. 

Natomiast pewne jest to, że na kogo by Garin nie trafił, to będzie murowanym faworytem. Nie ma w turnieju tenisisty z lepszym rankingiem niż Chilijczyk, także jego zwycięstwo w całej imprezie również nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. 

Jeśli tylko nie będzie miał żadnych problemów zdrowotnych, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że już w sobotę wzniesie puchar i będzie mógł cieszyć się z kolejnego triumfu w imprezie rangi ATP Callenger Tour. 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,303FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ