W niedzielne popołudnie w Lahti odbył się drugi i zarazem ostatni konkurs duetów w tym sezonie. Faworytami bezsprzecznie byli reprezentanci Austrii jednak zagrozić mogli im Słoweńcy, dla których ostatni czas był naprawdę dobry. Polacy zamierzali powalczyć o wysokie lokaty jednak to zadanie było bardzo trudne.
Dobry początek
Pierwsza grupa pierwszej serii zaprezentowała się całkiem dobrze. Z każdym skokiem można było się spodziewać coraz lepszych skoków. Na szczęście nasz reprezentant zastosował się do tej reguły i zaprezentował bardzo dobry skok, co pozwoliło Polsce wskoczyć na miejsce lidera. Później jednak pozostali zawodnicy z tej grupy również zaprezentowali się ze świetnej strony. Japończyk Ren Nikaido odleciał bardzo daleko i od początku zawodnicy z kraju Kwitnącej Wiśni mogli bić się o podium. W drugiej rundzie pierwszej serii mogliśmy oglądać kilka zaskoczeń. Myślę, że najbardziej pozytywnym zaskoczeniem była właśnie wcześniej wspomniana przeze mnie reprezentacja Japonii. Ryoyu potwierdził swoją świetną dyspozycję i chęć bicia się o najwyższe lokaty razem z kolegą z kadry. Polacy też zaprezentowali się bardzo dobrze i można było oczekiwać od nich dzisiaj naprawdę zaciętej walki. Po pierwszej serii triumfowali Słoweńcy, drudzy byli Austriacy, a podium zamykali Japończycy.
Kontynuacja prowadzenia
Druga odsłona tego konkursu rozpoczęła się o wiele gorzej niż ta pierwsza. Zawodnicy z początku listy startowej osiągali słabsze rezultaty w porównaniu do pierwszych prób. Warunki na skoczni nie były niestety idealne i do pewnego momentu słabe skoki się utrzymywały. Nasz reprezentant niestety również oddał złą próbę, ale na szczęście rywale spisali się gorzej i Polska ponownie objęła fotel lidera. Jednak to rywalizacja czołówki tego konkursu przykuwała uwagę wszystkich śledzących te zawody. Świetnie spisywali się Japończycy, a Słoweńcy i Austriacy również nie odstawali. Druga kolejka była kolejną, w której górą byli Słoweńcy. Próbowali gonić ich Japończycy i Austriacy, ale jednak to duet Kosa i Laniska po kolejnej rundzie triumfował. Biało-czerwoni zostali na piątym miejscu, na którym byli tak naprawdę od początku konkursu.
Pewność od początku do końca
Niestety początek kolejnej serii również nie zachwycił również w przypadku reprezentacji Polski. Dawid Kubacki nie prezentował poziomu, którego mogliśmy od niego oczekiwać. Po występie naszego reprezentanta ważyła się walka o podium. Słoweńcy stracili na moment prowadzenie przed ostatnimi skokami konkursu, a Austriacy nie zamierzali oddać tego prowadzenia, które wywalczył swoim świetnym skokiem Manuel Fettner. Reszta miejsc była już raczej rozstrzygnięta jednak zwycięzcę mogliśmy poznać dopiero po ostatnich dwóch skokach gigantów. Pojedynek Krafta i Laniska zapowiadał się pasjonująco. Po niesamowitej bitwie na odległości, do której włączył się też Ryoyu Kobayashi to Słoweńcy triumfowali, tuż za nimi byli Austriacy, a podium zamknęli Japończycy.
- Słowenia 813,4
- Austria 809,3
- Japonia 802,5
- Niemcy 762,1
- Polska 699,9 punktów