Stało się – już oficjalnie. Newcastle United ma nowego trenera, a został nim Eddie Howe! Anglik podpisał kontrakt na 2,5 roku i to będzie dla niego dopiero druga przygoda w Premier League. Wcześniej awansował tam z Bournemouth i od czasu, gdy opuścił Wisienki, aż do tej pory miał odpoczynek od pracy na ławce trenerskiej.
Strażak potrzebny – w Newcastle się pali!
Sytuacja Newcastle w tabeli jest wprost tragiczna. Jako jedyni nadal czekają na pierwsze zwycięstwo, mają tyle samo oczek co ostatnie Norwich. Co gorsze, do bezpiecznej strefy Sroki tracą 5 punktów. Dlatego szejkowie nie mieli łatwego zadania w wyborze nowego trenera. Musiał zagwarantować utrzymanie, wizję na min. 2 sezony i przeprowadzenie odpowiednich transferów. Howe był w stanie gwarantować to przez dłuższy czas w Bournemouth, więc czemu nie w Newcastle? Zwłaszcza, że znów będzie miał do dyspozycji duet Fraser – Wilson, który kiedyś błyszczał, a budżet na transfery jest niemal nieograniczony.
Jednak jeśli Howe chce myśleć o utrzymaniu posady, to wyniki muszą przyjść jak najszybciej. W przypadku słabszych rezultatów Anglik może nie wytrzymać nawet do zimowego okienka transferowego. Czym zmniejszyłby sobie renomę i szanse na kolejne zatrudnienia w Premier League. Ale według mnie, Howe powinien nie mieć wielkich problemów z utrzymaniem, jeśli tylko ustabilizuje nieco defensywę i umiejętnie sięgnie po wzmocnienia. Zwłaszcza, że obecna kadra była w stanie walczyć o coś więcej niż 17 miejsce w tabeli.
Howe to potencjał na coś więcej?
Anglik stoi przed sporym wyzwaniem, ale to chyba idealny trener przejściowy na okres około dwóch lat. Jak pokazał jego okres pracy w Bournemouth, lubi gdy jego drużyna gra ofensywny, otwarty futbol. Z jednej strony to sprawia, że Newcastle nadal może tracić tyle samo, co najgorsze drużyny w lidze. Z drugiej – obecny skład Srok nie pozwala, by postawić na obronę, gdyż w tym wypadku ciężko byłoby u stabilność, ze starzejącymi się, przeciętnymi stoperami. Clark czy Fernandez nie są i już raczej nie będą gwarantem jakości na najwyższym poziomie…
Osobiście jestem wielkim fanem tego zatrudnienia, jak i lubię trenera Howe’a. Początek Anglika może nie być łatwy, ale coś mówi mi, że to ostatecznie wypali. Ofensywny styl gry i nieco funtów pozwoli na ściągnięcie zimą kilku klasowych piłkarzy, a trzeba pamiętać, że po przyjściu bogatych właścicieli, Manchester City też nie zaczynał od największych nazwisk. W końcu, nie od razu Kraków zbudowano. A ta decyzja władz Newcastle daje nadzieję nie tylko na utrzymanie, czy miejsce w środku tabeli. To przede wszystkim pierwszy kamień milowy tego projektu, bo Howe wydaje się nazwiskiem skrojonym pod budowanie drużyny. A jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, to może ostatecznie zostanie jednym z najbardziej cenionych angielskich trenerów i będzie gorącym towarem dla klubów Premier League. Swoją drogą całkiem niezła historia – niesamowite wyniki z Bournemouth, ponad rok odpoczynku od pracy, by w idealnym momencie złapać dwie Sroki za ogon.