Duże wydatki, mało efektów. Jak ocenić letnie transfery Rakowa?

Michał Świerczewski, szykując się na eliminacje Ligi Mistrzów, nie szczędził grosza. Raków Częstochowa tego lata wydał na transfery blisko 4,7 mln euro (przy 1,15 mln euro zarobku na sprzedażach; kwoty z portalu Transfermarkt), co sygnalizowało mocny nacisk na dobry wynik w europejskich pucharach. Gdy na miesiąc przed końcem rundy jesiennej patrzymy w dorobek nowych twarzy – delikatnie mówiąc — szału nie ma.

Raków sprowadził 13 zawodników

Nie wszystkich jednak możemy ocenić jedną miarą. Stratos Svarnas formalnie został wykupiony z AEK-u Ateny w poprzednim okienku transferowym, ale wcześniej na wypożyczeniu prezentował się już bardzo dobrze. Maxi Dominguez, z którym Raków podpisał kontrakt, gdy Szwajcarowi wygasła umowa z Miedzią jeszcze w tym samym okienku został sprzedany do Gil Vicente. Kamil Pestka przyszedł z kontuzją i zagrał dopiero dwa spotkania w barwach Medalików. Antonis Tsiftsis i Kacper Bieszczad zostali wypożyczeni, ale i tak wiadome było, że „jedynką” w bramce będzie Vladan Kovacevic, a Raków prawdopodobnie chciał zabezpieczyć się na wypadek odejścia Bośniaka. Był też transfer bez kwoty odstępnego 18-letniego Tomasza Walczaka, obliczony zdecydowanie bardziej na przyszłość niż na teraźniejszość. Za Dawida Drachala częstochowianie zapłacili Miedzi 600 tys. euro, ale trudno oczekiwać od 18-latka, który rok temu o tej porze miał w Ekstraklasie rozegrane 20 minut wielkich rzeczy (nie został on nawet zgłoszony do Ligi Europy).

REKLAMA

Z tej trzynastki zostaje więc sześciu piłkarzy, na których Raków mógł liczyć, że pomogą wydatnie zespołowi w europejskich pucharach:

  • Adnan Kovacevic
  • Srdjan Plavsic
  • John Yeboah
  • Sonny Kittel
  • Łukasz Zwoliński
  • Ante Crnac

Adnan Kovacevic zdecydowanie zawodzi

Adnan Kovacevic wydawał się rozsądnym transferem Rakowa. 30-latek był zawodnikiem mistrza Węgier, Ferencvarosu, regularnie grał w lidze (gorzej z liczbą minut było w europejskich pucharach), a w marcu został jeszcze powołany na zgrupowanie reprezentacji Bośni i Hercegowiny. Kovacevic nie spełnia jednak oczekiwań. Uzbierał już dość sporo minut w tym sezonie, ale nie dzięki dobrej postawie, a kontuzjom w linii defensywy zespołu. Zoran Arsenic i Stratos Svarnas są wyłączeni z gry od dłuższego czasu, wcześniej problemy zdrowotne miał Milan Rundic, więc Dawid Szwarga musi łatać dziury. O braku zaufania do Adnana Kovacevicia w ostatnich tygodniach najlepiej świadczy zestawienie obrony na ostatni mecz Ligi Europy ze Sportingiem. Trener wolał cofnąć Tudora do 3-osobowego bloku defensywy, rezygnując z jego atutów w grze do przodu. Bośniak jednak i tak pojawił się na boisku ze względu na czerwoną kartkę dla Bogdana Racovitana.

Transfer Adnana Kovacevicia trzeba ocenić negatywnie. Choć przez liczbę kontuzji w defensywie Rakowa gra on częściej, niż zapewne zakładano to w klubie, to tak czy inaczej. nie prezentuje odpowiedniego poziomu. 30-latek sprowadzany był głównie z myślą o poszerzeniu kadry na skuteczniejsze łączenie ligi z pucharami, jednak nawet w Ekstraklasie zbyt często popełnia błędy.

Raków nie wszystkie transfery zrobił źle

W mediach od czasu do czasu pada teza, że żaden z transferów Rakowa się nie sprawdza. Nie jest to jednak prawda, ponieważ Srdjan Plavsic prezentuje się naprawdę dobrze. Serb dołączył już do zespołu w trakcie sezonu, potrzebował chwili czasu na zaadaptowanie się do nowego otoczenia, ale kiedy dostał szansę — pokazuje, że jest piłkarzem o sporych umiejętnościach, zwłaszcza w fazie ofensywnej. 27-latek to zawodnik bardzo dobrze przygotowany motorycznie, pracujący na całej długości boiska, z dobrym dośrodkowaniem i z łatwością tworzenia sobie miejsca do posłania wrzutki na pole karne. Kiedy Dawid Szwarga ustawiał go na prawej stronie, to również dawał sporo jakości, odważnie wprowadzając piłkę do środka, a w meczu ze Sportingiem zaimponował kreatywnością, często zagrywając podania w pole karne niczym „10-tka”.

Cofnięcie Tudora do linii obrony, o czym pisaliśmy wcześniej, to mogła być również wypadkowa chęci zmieszczenia na boisku Chorwata, Jeana Carlosa i Plavsicia. Hiszpan wcześniej był kontuzjowany i jego nieszczęście było właśnie szansą dla byłego piłkarza Slavii Praga. Szansą, którą świetnie wykorzystał. Srdjan Plavsic to zawodnik, który wzmocnił podstawową jedenastkę Rakowa.

Ocena „10-tek”

Ofensywę Medalików zasilili John Yeboah oraz Sonny Kittel. Były piłkarz Śląska zaczął całkiem obiecująco, ale szybko przytrafiła mu się kontuzja, która wyeliminowała go z gry na decydujące mecze el. LM. Ekwadorczyk kiepsko wygląda w starciach na arenie europejskiej, ale już na krajowym podwórku dzięki niemu zespół ma teraz w ligowej tabeli kilka punktów więcej. Bilans 3 goli i 3 asysty w 526 minut? Wiele gwiazd naszej ligi wzięłoby takie liczby w ciemno. Nowo sprowadzeni zawodnicy Rakowa często są spokojnie wprowadzani na najwyższe obroty, przygotowując ich na Europę dopiero w następnym sezonie. Yeboah był jednak najdroższym nabytkiem w historii klubu, więc można zakładać, że w Częstochowie oczekiwali od niego czegoś więcej. Niemniej jednak, na razie ten transfer należy ocenić na „notę wyjściową”.

Znacznie gorzej sprawy mają się w przypadku Sonny’ego Kittela. Były piłkarz HSV był największym nazwiskiem sprowadzonym tego lata do Rakowa. Błysnął fantastycznym golem w meczu z Qarabagem i… to tyle. Później głośno było o nim tylko wtedy, gdy pojawiły się informacje, że rzekomo jest niezadowolony ze swojej sytuacji w Rakowie. Kittel niewątpliwie ma umiejętności, więc można mówić o potrzebie czasu na aklimatyzację, ale czy tego typu indywidualista odnajdzie się w tak ustrukturyzowanej drużynie jak Raków?

Raków szukał napastnika, ale znowu nie znalazł

Raków i skuteczny napastnik to duet, którego potrzebujemy, ale jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć. Mogliśmy mieć nadzieję, że impas ten przełamie Łukasz Zwoliński. Były zawodnik Lechii w pierwszych trzech meczach w wyjściowym składzie strzelił 4 gole, ale szybko spadł w hierarchii za poczciwego Fabiana Piaseckiego. W Europie może liczyć głównie na końcówki spotkań, ale za to regularnie dostaje szanse w Ekstraklasie, jednak jego konto strzeleckie od 5 sierpnia cały czas wskazuje tę samą liczbę – 3. Zwoliński posiada instynkt snajpera, często ma przeczucie, gdzie ustawić się w polu karnym, ale wiele zadań, z których ponadto rozliczany jest napastnik, w Rakowie wykonuje gorzej od reszty (pojedynki powietrzne, gra tyłem do bramki, utrzymanie piłki, praca w defensywie).

REKLAMA

Kiedy działacze przy Limanowskiego doszli do wniosku, że Łukasz Zwoliński to chyba nie jest ten napastnik, którego szukali to rzutem na taśmę sprowadzili ze Slavena Belupo Ante Crnaca płacąc za niego 1,3 mln euro (drugi najdroższy transfer w historii klubu). Chorwat w grudniu skończy jednak dopiero 20 lat, więc to też bardziej transakcja przyszłościowa. Crnac zagrał na razie równowartość 6,5 pełnego meczu dla Rakowa, także warto jeszcze wstrzymać się z werdyktem, czy klub dobrze zrobił, sprowadzając go do siebie.

Całościowo efekt transferów Rakowa w porównaniu do wydanych pieniędzy wygląda mizernie. Trzeba jednak pamiętać, że w Częstochowie nowe nabytki w pierwszych miesiącach — nomen omen — często chowają się za plecami bardziej doświadczonych stażem kolegów. W tym sezonie przez liczne kontuzje musieli bardziej wyjść na pierwszy plan, przez co ich ocena jest bardziej surowa.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,737FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ