Serhou Guirassy doznał kontuzji mięśnia lewego ścięgna podkolanowego w meczu Bundesligi przeciwko Unionowi Berlin. W rezultacie 27-latek nie będzie dostępny przez kilka tygodni. Tego typu informacja została dzisiaj przekazana przez VfB Stuttgart. Gwinejczyk, który zachwycał nieprawdopodobną formą strzelecką, straci szansę na poprawę swojego bilansu. Życiowa dyspozycja napastnika została zatrzymana nie przez rywali, a problemy zdrowotne.
Taka szansa może się już nigdy nie powtórzyć…
Wczorajsze starcie z Unionem Berlin zakończyło się co prawda zwycięstwem Stuttgartu, jednak najlepszy zawodnik wicelidera Bundesligi i najskuteczniejszy napastnik Europy opuścił murawę już w 30. minucie. Początkowo, wydawało się, że skończy się jedynie na strachu. Pierwsze raporty wskazywały bowiem na to, że Stuttgart po prostu dmuchał na zimne, a Guirassy opuścił boisko, by nie ryzykować poważniejszych konsekwencji urazu. Schodził z boiska o własnych siłach, jednak okazuje się, że czeka go teraz „kilkutygodniowa przerwa”. Jak długo? Trudno przypuszczać, ale każde spotkanie w kontekście walki o pobicie rekordów strzeleckich wydaje się arcyważne.
Biorąc pod uwagę prawdopodobną absencję związaną ze styczniowym Pucharem Narodów Afryki, szanse na poprawę rekordu Roberta Lewandowskiego praktycznie upadają. Potwierdza się, że do notowania rekordowych wyników nie potrzeba wyłącznie wysokiej formy, ale także (a może przede wszystkim) zdrowia.
Szkoda. Stuttgart zaliczył niezwykły początek sezonu, Serhou Guirassy strzelił 14 goli w 8 występach. Nawet neutralni kibice z zaintrygowaniem czekali co będzie dalej. Dziś wiemy, że Gwinejczyka czeka przerwa od gry, co „popsuje” jego dorobek strzelecki. Pozostaje wierzyć, że napastnik zdoła szybko wrócić do zdrowia i znów będzie błyszczał. Może i rekordu Lewandowskiego nie zdoła pobić, ale szanse na fantastyczny wynik strzelecki, wciąż są duże.