Iga Świątek po porażce w trzeciej rundzie Australian Open wraca do gry, a w Dosze Polka czuje się świetnie. W tym roku walczy o trzecie z rzędu zwycięstwo w tym turnieju. By tego dokonać trzeba było najpierw rozprawić się w drugiej rundzie z Rumunką – Soraną Cirsteą. 33-latka jest 22. rakietą rankingu WTA. W przeszłości obie zawodniczki miały przyjemność zmierzyć się ze sobą dwukrotnie. W obu tych spotkaniach górą była Iga.
Dominacja w każdym elemencie gry
Iga od samego początku meczu była bardzo skoncentrowana i skupiona na tym by możliwie jak najbardziej wyłączyć z gry Rumunkę. Polka wiedziała, że jej rywalka najlepiej się czuje na korcie, gdy to ona dominuje i dyktuje warunki gry. Nasza tenisistka nie zamierzała na to pozwolić. Grała ofensywnie i z minuty na minutę coraz bardziej powiększała swoją przewagę. W czwartym gemie liderce rankingu WTA udało się przełamać 33-letnią Rumunkę. To pozwoliło wprowadzić do gry nieco więcej spokoju i skupić się na kontroli wydarzeń na korcie.
Iga dowiozła zwycięstwo w pierwszym secie po drodze jeszcze raz przełamując rumuńską tenisistkę. Cirstea wcale nie grała w tym meczu źle. Robiła co mogła by chociaż dorównać Polce. Prezentowała swój tenis, lecz niestety dla niej było to za mało na świetnie dysponowaną Świątek. Dodatkowo im bardziej się starała, tym więcej popełniała błędów. Iga szła jak po swoje i nie zamierzała odpuszczać. W jej grze dominowała pewność siebie i spokój jaki nieraz można było oglądać jej wielu wygranych spotkań.
Świątek szła jak po swoje
Cirstea próbowała jakkolwiek się odgryzać. Rumunka grała bardzo ofensywnie i starała się wybierać możliwie jak najbardziej zróżnicowane zagrania. Nie były one jednak w stanie zaskoczyć Polkę. Iga byłą czujna i skoncentrowana na 100%. Dodatkowo znakomicie w tym meczu serwowała. Pilnowała własnego podania jak oka w głowie. Rumuńska zawodniczka o wiele mniej bojaźliwie, a przede wszystkim bardziej skutecznie zaczęła grać. Wiedziała, że nie ma już nic do stracenia, a chcąc dorównać Idze musi wznieść się na wyżyny swoich możliwości. To ciągle nie wystarczało. Świątek była dzisiaj bezlitosna i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Cirstea musiała uznać wyższość liderki WTA. W wielu momentach była bezradna. Polka awansowała do trzeciej rundy turnieju, w której zmierzy się ze zwyciężczynią starcia – Erika Andriejewa vs Jekatierina Aleksandrowa.
Iga Świątek – Sorana Cirstea 2:0 (6:1, 6:1)