Nie ma nic prostszego niż wybór selekcjonera. Robiłem to kilka razy — mógłby powiedzieć Cezary Kulesza, parafrazując powiedzenie Marka Twaina o rzuceniu palenia. Prezes PZPN-u nie dokończył jeszcze pierwszej kadencji, a właśnie musi po raz CZWARTY szukać nowego szkoleniowca kadry narodowej. Problem polega na tym, że po raz kolejny może popełnić ten sam błąd, na co wskazują jego wypowiedzi medialne.
Cezary Kulesza odniósł się do procesu wyboru nowego selekcjonera w rozmowie z Mateuszem Ligęzą z Radia Zet. Mam mało czasu na decyzję, trzeba ją podjąć szybko. Musi to być ktoś, kto nie będzie się uczył nazwisk. Myślę, że Polak. Jest kilka nazwisk – Nawałka, Brzęczek, Urban czy Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika. Wszystko może się wydarzyć — oznajmił prezes PZPN. Musimy sprawdzić na rynku, kto jest wolny. Osoba, która przyjdzie, musi znać polskich piłkarzy, a nie uczyć się nazwisk. Nie mamy dużo czasu. Może to być polski trener, może być też zagraniczny, który bardzo dobrze zna polskich piłkarzy — dodał Kulesza na kanale Meczyki.pl.
Dwie powyższe wypowiedzi ukierunkowały rodzimych dziennikarzy na wąskie grono kandydatów. Sam prezes wymienił zresztą kilka nazwisk. Następca Michała Probierza prawdopodobnie będzie Polakiem, bowiem potrzebujemy nowego selekcjonera na teraz. Tylko właściwie dlaczego? Swój kolejny mecz biało-czerwoni rozegrają za 84 dni. Najbliższe tygodnie kadrowicze spędzą na wakacjach, szykując się do nowego sezonu ligowego. Przykładowo — FC Barcelona wznowi treningi 10 lipca. Ktokolwiek zostanie selekcjonerem, w okresie wakacyjnym i tak nie obejrzy kadrowiczów w akcji. Prezes PZPN nie działa pod presją czasu i może sobie pozwolić na chwilę zastanowienia, rozsądnych negocjacji.
Selekcjoner musi znać polskich piłkarzy, bo?
Załóżmy jednak, że Kulesza podejmie decyzję w ciągu najbliższego tygodnia. Nowym selekcjonerem zostanie dla przykładu Marek Papszun. Z iloma kadrowiczami współpracował? No właśnie. Trener Rakowa Częstochowa zna pewnie Piotra Zielińskiego, Jana Bednarka czy Jakuba Kiwiora tak jak większość Polaków — z telewizji. Adam Nawałka nie pracuje w zawodzie od 6 lat. Kuriozalne jest moim zdaniem, że mocnym medialnym kandydatem pozostaje Nenad Bjelica. Chorwat pracował w Lechu Poznań SIEDEM lat temu. Nie przeszkadza to uznawać go za fachowca od polskiego futbolu. Niby obcokrajowiec, ale zna naszych piłkarzy. Skąd? Za jego czasów w Kolejorzu grali Łukasz Trałka oraz Rafał Janicki. Idąc tym tokiem myślenia, Michał Probierz powinien ubiegać się o stanowisko selekcjonera reprezentacji Grecji, bo zna tamtejszych zawodników z czasów pracy w lidze greckiej?
Osoba, która przyjdzie, musi znać polskich piłkarzy, a nie uczyć się nazwisk — cóż za piękny frazes, który nie ma żadnego sensu. No chyba, że mówimy o takiej znajomości, jaką ma dziś większość kibiców reprezentacji Polski. W takiej sytuacji rzeczywiście, Mariusz Rumak ma lepsze kompetencje niż Pep Guardiola.
Wygląda to tak, jakby Cezary Kulesza ograniczał się do pewnego kręgu trenerów, używając argumentów, które są nietrafione. Reprezentacja Polski potrzebuje lidera, szkoleniowca, który znajdzie wspólny język z piłkarzami i wykrzesa z nich pełnię potencjału. Nie musi być ich kumplem, znać ich numerów buta i stanu uzębienia. Mamy XXI wiek, znalezienie materiałów wideo z każdego spotkania, dostęp do szczegółowych statystyk nie jest problemem.
Narodowość nie jest najważniejsza
Osobiście jestem zasmucony faktem spłycania wyboru nowego selekcjonera do jego narodowości. Nikt nie wchodzi w rozważania dotyczące taktyki. Czy reprezentacja Polski potrzebuje trenera stawiającego na ofensywny futbol, a może eksperta od defensywy? Kogoś, kto będzie wprowadzał młodzież, a może człowieka, który zyska szacunek u weteranów? Cezary Kulesza musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiej kadry oczekuje, a następnie wybrać odpowiedniego wykonawcę tego planu. Obawiam się niestety, że Pan Prezes nie do końca odnajduje się w tej roli, a jego wybór to po prostu strzał w któreś z popularnych w mediach nazwisk zamiast merytorycznej analizy szans, które stwarza swoją decyzją.