Gdy w lecie Liverpool przeprowadzał rewolucję transferową w środku pola najbardziej niedocenianym zawodnikiem na Anfield mógł poczuć się Curtis Jones. Na jego pozycję – lewą „8-kę” w ustawieniu 4-3-3 – klub sprowadził teoretycznie dwóch nowych zawodników: Alexisa Mac Allistera i już po rozpoczęciu sezonu Ryana Gravenbercha. W podstawowych jedenastkach, które lubią tworzyć kibice i media przed nadchodzącym sezonem raczej próżno było szukać Curtisa Jonesa. A dziś 22-latek jest jednym z kluczowych piłkarzy The Reds.
Przebijanie do składu
Choć dla kibiców nie śledzących tydzień w tydzień meczów Liverpoolu postać Curtisa Jonesa może być pewną nowością, tak Anglik szerszej publice objawił sie już dość dawno. W sezonie 2019/20 popisał się fantastycznym golem przeciwko Evertonowi w Pucharze Anglii, ale regularnie zaczął grać rok później. Wywalczenie miejsca w podstawowym składzie jednej z najlepszych drużyn na świecie w ostatnich latach jest jednak bardzo trudne, tym bardziej jeśli regularnie dokuczają ci kontuzje. Znakomitą szansę na grę Curtis Jones miałby na początku poprzedniego sezonu, gdy drugą linię The Reds dopadła plaga urazów, jednak on również był wśród niedostępnych.
Do składu 22-latek wskoczył dopiero na początku kwietnia ubiegłego roku. To właśnie wtedy Liverpool zażegnał kryzys, z którym mierzył się od startu sezonu. Wszystkie analizy poprawy wyników The Reds koncentrowały się na zmianie roli Trenta Alexandra-Arnolda, który w fazie posiadania piłki tworzył przewagę w środku pola. To rzeczywiście był najważniejszy czynnik, natomiast Curtis Jones również odgrywał w tym wpływową rolę. Kolejnym okresem, w którym wychowanek Liverpoolu udowodnił o swojej wartości były Mistrzostwa Europy do lat 21 rozgrywane minionego lata. Curtis Jones – pomijając ostatni mecz fazy grupowej, w którym selekcjoner dał odpocząć najważniejszym zawodnikom – opuścił tylko 2 minuty. W półfinale z Izraelem, przy stanie 3:0. Anglik dał sie poznać jako fantastyczny dyrygent w środkowej strefie boiska, który perfekcyjnie dyktował tempo gry. W finale i półfinale to on był wybierany najlepszym piłkarzem meczu.
Brak nominalnej „6-tki” otworzył Curtisowi Jonesowi drogę do podstawowego składu
Jego teoretyczny konkurent Alexis Mac Allister musiał pełnić obowiązki defensywnego pomocnika, ale Jurgen Klopp nadal nie miał pełnego zaufania do Jonesa i w pierwszym ligowym meczu ustawił na lewej „8-ce” Cody’ego Gakpo, a dwie nastepne kolejki Anglik opuścił z powodu urazu. Gdy w końcu wskoczył do składu to wyglądał bardzo dobrze i gdy wydawało się, że jest pewnym punktem zespołu… dostał czerwoną kartkę w meczu z Tottenhamem (po przypadkowym faulu, gdy stopa ześlizgnęła mu się po piłce i w efekcie zaatakował rywala powyżej kostki). Najpierw musiał odpauzować trzy spotkania, potem znów przytrafiła się kontuzja i w efekcie ciągle balansował pomiędzy podstawowym składem i rolą zmiennika. Ostatnie mecze sugerują jednak, że na ten moment druga linia z 22-latkiem wygląda o wiele lepiej niż bez niego.
Dlaczego Curtis Jones jest tak ważny dla Liverpoolu?
Najprościej rzecz ujmując – Curtis Jones ma cechy, których brakuje Liverpoolowi jako zespołowi. Jurgen Klopp stawia na, jak sam to nazywa, heavy-metalowy futbol. Grę bardziej bezpośrednią i wertykalną niż większość innych topowych zespołów (Manchester City, Arsenal). The Reds mają wielu zawodników, którzy są w takiej grze bardzo wartościowi, jak Trent Alexander-Arnold, Mohamed Salah, Darwin Nunez, czy sprowadzony tego lata Dominik Szoboszlai. Granie futbolu na najwyższej prędkości przez całe spotkanie i z każdym rywalem to jednak proszenie się o kłopoty, ponieważ rywal może łatwiej kontratakować. Czasem trzeba wyhamować, poszanować piłkę, zmusić rywala do biegania i wykorzystać odpowiedni moment na wrzucenie wyższego biegu. Gdy Jurgen Klopp wymaga od swojego zespołu takiego grania, wówczas swój wzrok musi skierować na Curtisa Jonesa.
Anglik jest pomocnikiem, który zapewnia zespołowi kontrolę. Często jest pod grą i trudno odebrać mu piłkę. Jones potrafi regulować tempo gry i bardzo mądrze rozdziela podania. Kiedy trzeba to szybko oddaje futbolówkę, a gdy nie ma opcji przyspieszenia to umie przytrzymać piłkę i poczekać aż szyki obronne rywala się poprzesuwają i otworzy się linia podania. W obecnym sezonie wskaźnik celności podań Curtisa Jonesa wynosi 91,6% (co plasuje go wyżej niż 96% środkowych pomocników). Dla porównania – tak prezentuje się ta statystyka u pozostałych pomocników Liverpoolu:
- Alexis Mac Allister – 88,6%
- Wataru Endo – 86,1%
- Dominik Szoboszlai – 83,6%
- Ryan Gravenberch – 82,1%
Curtis Jones nie jest tylko pomocnikiem od utrzymania piłki, ale także potrafi popchnąć akcję do przodu
W liczbie progresywnych podań jest wyraźnie lepszy od Wataru Endo oraz na podobnym poziomie do reszty drugiej linii Liverpoolu (każdy notuje pomiędzy 6, a 7 takich zagrań w przeliczeniu na 90 minut). W liczbie podań w ostatnią tercję boiska lepiej wypada jedynie Wataru Endo. Atutem Curtisa Jonesa jest również napędzanie akcji prowadzeniem piłki – w liczbie rajdów progresywnych wyprzedza Endo i Mac Allistera, ale ustępuje Gravenberchowi i Szoboszlaiowi.
Poprawa w grze bez piłki
Curtis Jones dość długo musiał czekać na swoją szansę, ale zdaniem Jurgena Kloppa przerwa spowodowana kontuzją paradoksalnie trochę mu pomogła. – Mógł oglądać dużo piłki, lepiej zrozumiał grę i naprawdę to wygląda lepiej. Myślę, że najbardziej poprawił się jego kontrpressing – mówił trener jeszcze w poprzednim sezonie. Reakcja po stracie piłki to jedna z najważniejszych rzeczy w Liverpoolu. W końcu to Jurgen Klopp jes autorem słów, że żaden rozgrywający nie jest tak dobry jak gegenpressing. Curtis Jones jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie, aby szybko doskakiwać do rywala.
Kolejną zaletą 22-latka jest duża uniwersalność taktyczna. W meczach Liverpoolu często możemy dostrzec Jonesa przyjmującego piłkę blisko linii bocznej. Anglik w ten sposób zapewnia szerokość zespołowi oraz pozwala zejść do środka lewoskrzydłowemu, a ktokolwiek by tam nie zagrał (Luis Diaz, Diogo Jota, Cody Gakpo, Darwin Nunez) to schodząc bliżej pola karnego potrafi zrobić przewagę.
Gdybyśmy mieli wskazywać czego brakuje Curtisowi Jonesowi to w pierwszej kolejności należałoby wspomnieć o braku decydujących podań. 22-latek rzadko posyła zabójcze zagrania w pole karne, często zamiast tego wybiera bezpieczniejsze opcje. W jego grze jest także mało dalekich podań, które zmieniałaby ciężar gry. Niemniej jednak, w środku pomocy Liverpoolu te braki rzadko okazują się problemem. To, czego nie ma Curtis Jone uzupełniają Dominik Szoboszlai oraz schodzący do środka Trent Alexander-Arnold. Anglik z kolei równoważy ryzyko swoich kolegów wprowadzając więcej bezpieczeństwa i poszanowania piłki. Dzięki temu druga linia Liverpoolu wzajemnie się uzupełnia i zachowuje odpowiedni balans. Cutris Jones nie rzuca się w oczy tak, jak wielu piłkarzy The Reds, ale dla zespołu jest równie ważny.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej