Dlaczego Chelsea podpisuje z nowymi zawodnikami tak długie kontrakty?

David Datro Fofana podpisał z Chelsea 6,5-letni kontrakt. Andrey Santos, Noni Madueke i Bonoit Badiashile związali się z klubem 7,5-letnimi umowami. Natomiast kontrakty dwóch najdroższych nabytków tej zimy, Mychajło Mudryka i Enzo Fernandeza wygasną dopiero za 8,5 roku. Todd Boehly wprowadza do piłki nożnej coś, czego wcześniej jeszcze nie było. Dlaczego Chelsea podpisuje tak długie kontrakty z nowymi zawodnikami?

Chelsea, a Finansowe Fair Play

Główną przyczyną jest prawdopodobnie finansowe Fair Play. Dzięki podpisaniu długoterminowego kontraktu z zawodnikiem Chelsea jest w stanie rozłożyć płatność w czasie i nie naginać reguł ustalonych przez UEFA. Przykładowo – jeśli podpisali z zawodnikiem 8,5-letni kontrakt to mogą zamortyzować kwotę transferu w tym czasie. W 2023 roku w życie wchodzi zasada, że klub nie może wydać więcej niż 90% swoich przychodów (ze wszystkich źródeł) na „koszty zawodników” (opłaty transferowe za piłkarzy, pensje i prowizje dla agentów). Za rok limit ten spadnie do 80%, a w 2025 nie będzie mógł przekroczyć 70%. Ponadto z uwagi na „omijanie” przepisów FFP UEFA chcę wprowadzić zasadę, że płatność za transfer będzie można rozłożyć maksymalnie na 5 lat.

REKLAMA

Oczywiście rozłożenie płatności w czasie spowoduje, że The Blues w następnych latach będą musieli uważać na rynku transferowym, jednak w obecnej sytuacji, gdzie Todd Boehly chciał jak najszybciej przebudować kadrę wydaje się to optymalnym rozwiązaniem.

Chelsea nawet jak na standardy Premier League wydaje ogromne sumy. Od przejęcia klubu przez Todda Boehly’ego sprowadzili zawodników za łączną sumę ponad 600 milionów euro, a zarobili jedynie około 10% tej kwoty. Tej zimy byli bezkonkurencyjni na rynku przeznaczając na transfery o 250 milionów euro więcej od drugiego Southampton i wydając więcej niż wszystkie kluby z La Ligi, Bundesligi, Serie A i Ligue 1 razem wzięte! Mało? No to przypomnijmy, że w letnim okienku transferowym również wydali najwięcej.

Todd Boehly czerpie wzorce z baseballa

O ile rozłożenie płatności na raty w tak długim okresie za Mychajło Mudryka oraz Enzo Fernandeza było konieczne z uwagi na ogromną kwotę transferu, tak długoletnie kontrakty dla reszty sprowadzonych tej zimy zawodników sugerują, że to nie jest kwestia tylko finansowego Fair Play. Todd Boehly ma także inne powody, aby oferować zawodnikom kontrakty o wręcz nienaturalnie długim czasie trwania, jak na piłkę nożną. Amerykański właściciel Chelsea posiada też 20% akcji w baseballowym klubie Los Angeles Dodgers. W tej dyscyplinie długoletnie kontrakty są znacznie bardziej popularne i zdarzają się nawet przypadki, że zawodnicy baseballa podpisują ponad 10-letnie umowy z nowymi zespołami (aczkolwiek warto zaznaczyć, że kariery piłkarzy trwają krócej niż baseballowców). Todd Boehly zrobił więc pierwszy krok, aby zamerykanizować europejską piłkę nożną.

Kolejnym czynnikiem może być sytuacja, jaką Todd Boehly zastał po przyjściu do Chelsea. Pierwszą rzeczą, nad którą musiał zapanować to negocjowanie przedłużania kontraktów z ważnymi piłkarzami ówczesnej kadry. Antonio Rudigera i Andreasa Christensena nie udało się przekonać do pozostania w klubie i w letnim okienku transferowym odeszli oni ze Stamford Bridge za darmo do – odpowiednio – Realu Madryt i Barcelony. W tym sezonie klub natomiast stanął przed wyzwaniem rozwiązania sytuacji kontraktowych Jorginho i N’golo Kante. Włoch został już sprzedany do Arsenalu na pół roku przed końcem umowy, a negocjacje z Francuzem ciągle trwają.

Plusy i minusy

Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje zalety i wady. Przede wszystkim – jest to korzystne z perspektywy zawodnika, który ma zagwarantowaną stabilną przyszłość, a więc ze strony Chelsea jest to pewnego rodzaju forma przekonania piłkarza do wyboru akurat ich. Długi kontrakt daje klubowi zapewnienie, że nie oddadzą piłkarza za darmo w jego najlepszym wieku (a tak było choćby z Christensem, który odszedł w wieku 26 lat). Natomiast, jeśli sprowadzeni piłkarze będą rozwijać się zgodnie z planem to za kilka lat, w przypadku zainteresowania innego klubu Chelsea będzie mieć dobre karty, aby grać wysoko, ponieważ zawodnik nadal będzie związany długoterminowym kontraktem.

Jest jednak również druga strona medalu. Podpisując długoterminowe umowy władze klubu muszą mieć świadomość, że istnieje ryzyko bycia skazanym przez kilka lat na niechcianego piłkarza. W przypadku żadnego transferu nie jesteśmy w stanie z pewnością ocenić, że będzie to udany ruch. Najlepszym przykładem z ostatnich lat w samej Chelsea jest Romelu Lukaku. W tym okienku The Blues sięgnęli po piłkarzy bardzo młodych, więc istnieje ryzyko, że ich rozwój nie przebiegnie zgodnie z planem, że nie dostosują się do warunków Premier League i w konsekwencji Chelsea będzie miała problemy, aby na nich zarobić. Przykładowo – w letnim okienku The Blues podpisali z Cucurellą 6-letni kontrakt i biorąc pod uwagę to jak Hiszpan spisuje się przez pierwsze pół roku na Stamford Bridge – niewykluczone, że Cucurella wkrótce stanie się problemem.

Jeśli zawodnik gra na poziomie przy sporej tygodniówce, nie jest problemem. Kiedy jednak ma więcej niż 26 lat, dużą tygodniówkę i nie gra na poziomie, wtedy powoli Cię zabija. Nie sprzedasz go, on sam czuje się komfortowo – Arsenal, Londyn, dobra pensja – wszystko jest pięknie – tłumaczył problemy przy budowie kadry dyrektor sportowy Arsenalu, Edu Gaspar. Jeśli Chelsea nie trafi z transferami – może mieć podobny problem.

***

REKLAMA

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ