Grupa Azoty Chemik Police oraz Developres Bella Dolina Rzeszów po raz drugi z rzędu walczyły o superpuchar. Rok wcześniej po tie-breaku lepsza była drużyna z Podkarpacia. Dla niej zdobycie tego trofeum byłoby pierwszą odpowiedzią po przegranym mistrzostwie.
Niebezpieczna chemia
Chociaż pierwszy set należał do wyrównanych, to zawodniczki Marka Mierzwińskiego były statystycznie lepsze na całej jego przestrzeni (a zaczęły od gonienia rywalek). Jednak pomimo tego faktu tak naprawdę dopiero w końcówce znacząco przechyliły szalę na swoją korzyść. Głównie dlatego, że same oddały przeciwniczkom dość dużą punktową zaliczkę (łącznie osiem oczek). Aczkolwiek ten mankament był balansowany groźnym serwisem Chemiczek.
Zespół z Rzeszowa wszedł podobnie w drugą partię zaczynając od budowy kilkupunktowego prowadzenia. Jednakże tym razem dalekie ono było od stopnienia. Siatkarki prowadzone przez Stephane Antigi dobrze broniły, a jeszcze lepiej atakowały. Natomiast Chemik Police wpadł w niesamowitą stagnację strasznie mecząc się z wyprowadzaniem udanych uderzeń. Ale zdołał z niej triumfalnie wyjść i jeszcze pomimo znaczącej straty wygrać po krótkiej grze na przewagi seta. Gra Developres w niewytłumaczalny sposób całkowicie się posypała.
Odbijanie
Wielki powrót w poprzednim secie dodał skrzydeł mistrzynią Polski. Ale niepowodzenie w niej nie podcięło ich Rzeszowiankom. Wręcz odbudowały to co rozsypało im się wcześniej. Różnorodnością tworzonych akcji i skoncentrowaną obroną wspartą przez blok potrafiły znowu odjechać swoim oponentką, którym ktoś wcisnął przycisk stop. Tym razem nikt go nie dezaktywował, a Developres do swojej siatkówki dorzucił stabilizację i nie dał się w słabym stylu przegonić.
Rozpędzone Rzeszowianki wchodząc w kolejną partię brutalnie stłamsiły rywalki. Chociaż Chemik Police zdołał trochę się otrząsnąć, to nie na tyle, aby przeszkodzić w triumfalnym marszu swoich przeciwniczek. Te praktycznie grały dla nich na innym poziomie. Przy takim stanie rzeczy zwycięzca partii mógł być tylko jeden. Tak jak w poprzedniej edycji tie-break stał się rzeczywistością.
Déjà vu
Żadna z ekip nie rozpoczęła finalnego pojedynku od klarownej dominacji. Dopiero gdy wkraczał on w końcową fazę, to drużyna Antigi była w lepszej sytuacji do zamknięcia meczu na swoją korzyść. Ostatecznie zdobyła kluczową i w miarę dogodną przewagę, aby osiągnąć swój cel i po raz drugi z rzędu zdobyć superpuchar Polski.