Deschamps i Tedesco zagrali w szachy [WNIOSKI]

Mecz Francji z Belgią zapowiadany był nieprzypadkowo jako hit 1/8 finału EURO 2024. Na boisku długimi momentami jednak wiało nudą, ale w 85. minucie Francuzi strzelili zwycięską bramkę po uderzeniu Kolo Muaniego, które Jan Vertonghen skierował do własnej bramki próbując zblokować strzał i to Didier Deschamps cieszył się z awansu. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tym spotkaniu?

Oba zespoły wzajemnie się zneutralizowały

Na początek spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego dla kibiców szukających emocji ten mecz był tak nudny. Widząc przed mecze skład jaki desygnował do gry selekcjoner Belgów, Domenico Tedesco wydawało się, że rzucił on wszystkie siły do ataku. W rzeczywistości jednak Belgia zagrała defensywnie. Nie miała zamiaru wysoko pressować Francuzów, a pozwalała im rozgrywać na atakowanej połowie, a często nawet w ostatniej tercji. Les Blues nie mając przestrzeni nie potrafili zdynamizować ataków. Przeciwko rywalom broniącym w taki sposób, jak Belgowie nie mają wiele atutów.

REKLAMA

Co więcej, Didier Deschamps był też świadomy atutów Czerwonych Diabłów i również postanowił je zneutralizować. Francja była ostrożna w swoich atakach, aby nie narazić się na kontrataki przeciwnika. Belgowie wyprowadzili tylko jedną kontrę po odbiorze piłki, gdy De Bruyne zagrał do Carrasco, ale świetny powrotem akcję zatrzymał Theo Hernandez. Przy rozegraniu rywali Francuzi ustawili się dość wysoko, ale nie z zamiarem odebrania piłki, a uniemożliwienia przeniesienia futbolówki wyżej. Ich ustawienie było na tyle rozciągnięte, że nie pozwalali zagrywać podań za plecy linii obrony, co – po ustawieniu zawodników ofensywnych Belgii – można odczytywać jako plan Tedesco na ten mecz.

Domenico Tedesco nie trafił ze składem, a przede wszystkim z rolą Kevina De Bruyne

Największym zaskoczeniem dla osób oglądających mecz było zapewne ustawienie Kevina De Bruyne, który bronił jako jeden z dwóch środkowych pomocników w ustawieniu 4-4-2, a w fazie posiadania piłki grał na tyle głęboko, że często cofał się pod środkowych obrońców. To nietypowa rola dla 33-latka, ale nie możemy zapominać, że w Manchesterze City Pep Guardiola w niektórych spotkaniach również wycofywał go poza blok obronny przeciwnika, aby KDB miał miejsce i czas na rozrzucanie piłek i korzystanie ze swojego znakomitego zasięgu podań.

Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy taką rolą w zespole Obywateli, a dzisiejszej w kadrze. Belgia nie potrafiła przenieść gry na połowę rywala, przez co De Bruyne notował kontakty we własnej tercji obronnej. Ponadto Francuzi byli mocno rozciągnięci, więc posyłanie podań za linię obrony było wręcz niewykonalne. W Manchesterze City KDB schodzi głęboko po piłkę w momentach, gdy zespół ma już ustawiony atak pozycyjny na atakowanej połowie, a rywal broni się całym zespołem w niskim bloku. Być może taki był też plan Domenico Tedesco, ponieważ Francja lubi cofnąć się na własną połowę i oddać inicjatywę. Niemniej jednak, dziś zagrali inaczej, a Belgia nie potrafiła ustawić sobie gry na połowie rywala.

Didier Deschamps również trochę przekombinował

Ustawienie tak głęboko Kevina De Bruyne’a nie było jedynym dziwnym pomysłem Domenico Tedesco, ponieważ również nietypowo nisko grał także Jeremy Doku, który często przyjmując piłkę miał przed sobą dwóch/trzech rywali i kilkadziesiąt metrów do pola karnego przeciwnika. O ile selekcjoner Belgów graczy o ofensywnych predyspozycjach ustawił nisko, tak Dider Deschamps postąpił odwrotnie. We Francji w tercję ataku bardzo często zapędzali się zawodnicy o charakterze bardziej defensywnym.

Ustawienie Griezmanna jako prawego pomocnika schodzącego do środka w fazie posiadania piłki sprawiło, że szerokość po prawej stronie zapewniał Jules Kounde, naturalnie zawodnik, który jest hybrydą pomiędzy stoperem, a bocznym obrońcą. W linię ataku w półprzestrzenie często wchodzili N’golo Kante (po prawej stronie) i Adrien Rabiot (po lewej). Obaj piłkarze niejednokrotnie grali już jako pomocnicy box-to-box, natomiast w idealnym układzie wokół napastnika przydałoby się mieć chociaż jednego naturalnego atakującego. Deschamps powierzył ofensywne role defensywnym zawodnikom, natomiast finalnie nie spisali się oni źle. Kante zanotował asystę, a Kounde wykreował 5 okazji (najwięcej w zespole) i został wybrany zawodnikiem meczu przez UEFĘ. Mimo wszystko chcielibyśmy oglądać bardziej elektryzującą reprezentację Francji.

TVP Sport w serwisie X

William Saliba to przykład, że Deschamps powinien szerzej otworzyć drzwi do pierwszego składu mniej zasłużonym piłkarzom

Jednym z kluczowych piłkarzy dla Francuzów w tym spotkaniu był William Saliba. Stoper Arsenalu był dziś bezbłędny. Wygrywał pojedynki fizyczne z rywalami, nie mylił się wychodząc ze strefy i zgarniał wszystkie piłki, które miały być zagrywane za jego plecy. Jeśli Belgia stwarzała sobie jakieś sytuacje to wszystkie trzy przeprowadzając akcje sektorem, którego strzegł Upamecano. Przez Salibę nie przechodziło nic.

Przed EURO przewidywany do gry w podstawowym składzie obok Upamecano był Ibrahima Konate, a więc tak dobra postawa Saliby to dla selekcjonera Francuzów sygnał, że warto bardziej otworzyć się na graczy, którzy nie mają tak wielkich zasług w reprezentacji. Deschamps ma bardzo duże zaufanie do sprawdzonych nazwisk i niechętnie dokonuje zmian. Nowym zawodnikom bardzo trudno zmienić hierarchię. Barcola zagrał bardzo dobry mecz przeciwko Polsce, ale dziś nie pojawił się na boisku ani na minutę. Kingsley Coman też gra bardzo niewiele na tym turnieju. Dziś Deschamps dokonał tylko jednej zmiany wprowadzając Kolo Muaniego za Marcusa Thurama.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,111FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ