Jak informuje Sebastian Staszewski z “Interii Sport” jeden z byłych (?) celów transferowych Lecha Poznań znalazł się na celowniku innego zespołu. Hapoel Beer Szewa zainteresował się angażem polskiego zawodnika. Wicemistrz Izreala zaoferował około 500 tysięcy Euro dla Piasta Gliwice, proponując przy tym aż trzyletni kontrakt dla trzydziestoletniego zawodnika.
Klub, który może zapewnić europejskie puchary
Podobnie jak Lech, „druga siła” Izraela awansowała do trzeciej rundy eliminacji do LKE. Zawodnicy Hapoela zmierzą się z FC Lugano. Również oferta złożona włodarzom Piasta Gliwice jest bardzo zbliżona do tej ostatniej, którą rzekomo miał zaoferować Mistrz Polski.
Sam zawodnik nie spieszy się jednak aby wyjechać na Bliski Wschód. Kądzior chciał grać w Poznaniu, ale właściciele drużyny nie byli wstanie zapłacić tyle, ile wymagał od nich obecny pracodawca zawodnika (granice 800 tysięcy Euro). To właśnie „zaporowa” cena sprawiła, że Lech odpuścił próby sprowadzenia skrzydłowego.
Źrodło: Sebastian Staszewki /twitter
Piast nie ma presji na sprzedaż
Zespół Waldemara Fornalika nie jest finansowym krezusem, w obecnym sezonie nie gra w europejskich pucharach. Jednocześnie, w klubie nie ma żadnego ciśnienia na szukanie dodatkowego zarobku ze sprzedaży piłkarzy. Jeśli Kądzior został wyceniony na 800 tysięcy euro, to Piast Gliwice nie zamierza tworzyć promocji. Zainteresowane kluby chcą wykupić kontrakt polskiego skrzydłowego? Muszą płacić, albo nie będzie dealu. Gliwiczanie nie muszą zgadzać się na promocje, które ich zdaniem są nieopłacalne. Nie można jednak odrzucać możliwości podbijania stawki ze strony izraelskiego klubu. Być może Hapoel uzna, że warto zaakceptować oczekiwania Piasta, a wówczas zespół z Gliwic zapali zielone światło dla transakcji?
Lech zaryzykował… brakiem ryzyka
Lech Poznań dotarł do momentu, w którym wypuszczenie Damiana Kądziora może odbijać im się czkawką. Nie jest to może topowy i młody zawodnik, który skradnie serca wszystkich kibiców. Zapewniłby jednak określoną jakość, której drużyna potrzebuje teraz niczym tlenu. Jeśli Kolejorz zdecydował się odpuścić temat jego transferu, musi mieć przygotowane jakieś alternatywy. No właśnie, ale czy takowe ma? A może w klubie zagrali vabank, licząc, że Piast gra twardo, ale w końcu „zmięknie”?
Fot. zt graphics