Czy Real Madryt przegrał przez decyzje Ancelottiego? 5 wniosków po 6. kolejce LaLiga

Szósta kolejka hiszpańskiej LaLiga zaserwowała nam kilka bardzo interesujących pojedynków. Derby Madrytu na Metropolitano przyniosły obnażenie problemów Realu Madryt, przy jednoczesnych zachwytach nad drużyną Diego Simeone. FC Barcelona niejako w stylu Los Blancos odwróciła losy meczu z Celtą w samej końcówce, w czym duży udział miał Robert Lewandowski. Do tego przez chwilę na czele ligowej tabeli mogliśmy oglądać Gironę.

Trudno nie zachwycać się Gironą

Drużyna z Katalonii rozgrywała swój mecz w sobotę o godzinie 14. Ich rywalem była Mallorca, która początek sezonu spędza na poszukiwaniu formy. Chociaż sam wynik na to nie wskazuje (5:3 dla Girony), tak przebieg meczu pokazał różnice między drużynami. Drużyna Michela wręcz zdemolowała rywali, potwierdzając, że ostatni wyniki nie były tylko pojedynczymi wyskokami. Mallorca rozmiary porażki zmniejszyła dopiero w samej końcówce, jednak to w żaden sposób nie zmienia ich sytuacji. Na Estadio Montilivi byli tłem dla drużyny Girony, i to nawet pomimo tego, że to oni otworzyli wynik spotkania. Ekipa Michela nie podłamała się, szybko weszła na poziom gry, do jakiego zdążyli nas ostatnio przyzwyczaić i nie pozostawiła rywalom żadnych złudzeń. Jako ciekawostkę należy dodać, że dzięki temu zwycięstwu Girona przez krótki czas znajdowała się na czele LaLiga pierwszy raz w swojej historii.

REKLAMA

Girona 5:3 Mallorca

Barcelona ściągnęła Portugalczyków dla takich momentów

Barcelona w meczu z Celtą przez niemal 80 minut waliła głową w mur. Po pierwszej połowie przegrywali 0:1, a w drugiej nadziali się na kontrę, tracąc drugą bramkę. Był to mecz z gatunku tych, z których Barcelona nie zwykła wychodzić z punktami. Rywal grał bardzo dobrze w defensywie, a do tego był groźny w kontratakach, co Barca dobitnie odczuła. Ich pomysł na grę ofensywną nie sprawdzał się, i nie wyglądało na to, aby Xavi miał pomysł na pomoc swojej drużynie. Wydarzenia z ostatniego kwadransa zapadną jednak mocno w pamięć.

Najpierw przebłyskiem popisał się João Felix, świetnie dogrywając do Roberta Lewandowskiego, który zdobył gola kontaktowego. Chwilę później pierwsze skrzypce grał João Cancelo, notujący do tego momentu przeciętne spotkanie, żeby nie powiedzieć, że słabe. Najpierw asysta przy drugiej bramce Lewego, a chwilę później gol po dograniu Gaviego. Barca odwróciła losy meczu z Celtą nie tyle dzięki grze drużynowej, ile za sprawą indywidualnych przebłysków. Coś, co raczej kojarzymy z Realem Madryt, tym razem zdało egzamin w Dumie Katalonii. Mecz ten pokazał dobitnie, dlaczego tak ważnymi wzmocnieniami będą dwaj Portugalczycy. Mogą grać anonimowe spotkanie, ale są na tyle uzdolnieni, że jeden moment z ich udziałem może wpłynąć na wynik końcowy.

FC Barcelona 3:2 Celta Vigo

Sergio Arribas świetnie odnalazł się w Almerii

Cztery gole w pierwszych sześciu spotkaniach tego sezonu to świetny wynik Sergio Arribasa. Chociaż sama Almeria nie ma powodów do radości, tak sam Hiszpan mocno pracuje na wypracowanie sobie marki w Hiszpanii. Przed sezonem przychodził jako kolejny talent ze szkółki Realu Madryt, który jednak nie dał radę na stałe przebić się do pierwszej drużyny. Miał być ciekawym wzmocnieniem kadry Almerii i potencjalnie kolejnym zawodnikiem do zbudowania. Póki co przebija on wszelkie oczekiwania co do jego osoby.

W meczu z Valencią dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, dwa razy doprowadzając do wyrównania. Mecz ostatecznie zakończył się remisem i Indalicos dopisali na swoje konto drugi punkt w tym sezonie. Na ten moment są na ostatnim miejscu w tabeli, ale mają za sobą nie najprostszy terminarz. Arribas może skorzystać na prezentowaniu dobrej formy w trudnym początku sezonu i na dłużej wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. Jego dyspozycja w kolejnych meczach może być bardzo ważna w kontekście punktów zdobywanych przez Almerię.

Almeria 2:2 Valencia

Przygotowanie pod rywala – uczy Atletico Madryt

Atletico Madryt nie było faworytem w Derbach Madrytu, mimo rozgrywania meczu na własnym stadionie. Zeszłotygodniowa porażka z Valencią poddawała w wątpliwość ich dobrą dyspozycję. Diego Simeone jednak idealnie rozpracował Real Madryt, a jego zawodnicy skrupulatnie wypełniali nakreślony przez niego plan. Królewscy mają ostatnio problemy na początku spotkań – Atletico zaatakowało niemal od pierwszego gwizdka. Zespół Ancelottiego słabo spisuje się w kryciu we własnym polu karnym i na jego obrzeżach – Atleti atakowało dużo skrzydłami i posyłało kolejne dośrodkowania. Do tego dobrze grający głową Alvaro Morata grający w strefie Davida Alaby. Wyłapano braki Realu i dobrze je wykorzystano.

REKLAMA

Zawodnicy Diego Simeone zagrali bardzo odpowiedzialnie i z odpowiednim zaangażowaniem. Morata znowu popisał się skutecznością, Griezmann jak to ma w zwyczaju, doskonale znajdował wolne przestrzenie, do tego Samuel Lino świetnie wszedł w rolę Yannicka Carrasco. W obronie wypychali Real z dala od własnego pola karnego, uwypuklając jego problemy w konstruowaniu ataków. Atletico wyszło na mecz tak, jakby już dzień wcześniej przeczytali w prasie o jego przebiegu. Diego Simeone znowu udowodnił, dlaczego należy go zaliczać do grona najlepszych trenerów na świecie.

Atletico Madryt 3:1 Real Madryt

Ancelotti przekombinował. Real nie wyciągnął wniosków z poprzednich spotkań

Derby Madrytu były najważniejszym wydarzeniem tej kolejki i warto poświecić im dwa podpunkty. Carlo Ancelotti przed sezonem przeszedł z gry trójką pomocników, do czwórki ustawionej w tzw. „diamencie”. Miało to swoje mankamenty, Real nie był drużyną idealną, ale w lidze przez pięć kolejek był niepokonany. Włoch jednak zdecydował się na mecz z Atletico jeszcze zwiększyć liczbę pomocników, i w wyjściowym składzie umieścił ich aż 5. Pierwszy raz w tym sezonie od pierwszej minuty wyszli zarówno Toni Kroos jak i Luka Modrić, a na ławce został będący w dobrej formie Aurelien Tchouameni. W założeniu Królewscy mieli zdominować środek pola. Efekt był jednak taki, że Real nie miał nawet pół argumentu w grze ofensywnej.

Kilka z problemów, na które można zwrócić Realowi uwagę po meczu z Atletico, można było dostrzec także w poprzednich spotkaniach. Królewscy znowu początkowo za wolno rozgrywali swoje ataki, przez co nie tworzyli żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Do tego gra w obronie, co do której wątpliwości można mieć od początku sezonu. Ancelotti sam też odebrał swojej drużynie argument, jakim byłby Joselu w szesnastce Atletico, kiedy Real dość dużo dośrodkowywał. Kiedy Hiszpan pojawił się na boisku, to Włoski trener zmienił też boki obrony, na bardziej defensywne. Efektem było zmniejszenie liczby wrzutek w pole karne i niekorzystanie z atutów Joselu. Carlo Ancelotti nie tylko nie pomógł drużynie swoimi decyzjami, ale wręcz jej przeszkadzał.

Co jeszcze wydarzyło się w 6. kolejce LaLiga?

  • Deportivo Alaves przegrało pierwszy mecz w tym sezonie na własnym stadionie. Babazorros musieli uznać wyższość Athleticu (0:2) Ernesto Valverde ze świetnym Inakim Williamsem w składzie.
  • Jedyne bezbramkowe spotkanie w tej kolejce rozegrano na El Sadar. Osasuna na własnym terenie podzieliła się punktami z Sevillą.
  • Real Sociedad znowu otworzył worek z bramkami. Drużyna Immanola Alguacila poszła na wymianę ciosów z Getafe, z której wyszła zwycięsko (4:3).
  • Trudne początki Pachety w Villarrealu. Po porażce w środku tygodnia z Panathinaikosem w Lidze Europy w weekend tylko zremisowali na wyjeździe z Rayo Vallecano (1:1). Mecz kończyli w dziesiątkę po drugiej żółtej, w efekcie czerwonej kartce dla Alberto Moreno w 77 minucie.
  • Las Palmas wygrało pierwszy mecz w sezonie. Na własnym stadionie pokonali Granadę (1:0), a to nawet pomimo tego, że od 55 minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce, jaką zobaczył Mika Marmol.
  • Real Betis mimo ogromnej przewagi nie dopisał sobie kompletu punktów w domowym meczu z Cadiz (1:1). Już piąty raz w tym sezonie nagrodę dla MVP meczu zgarnął Isco.

Golem 6. kolejki LaLiga wybraliśmy trafienie Kiriana Rodrigueza dające Las Palmas zwycięstwo nad Granadą.

Fanów LaLiga zapraszamy na Piłkarska Corrida.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,720FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ