Czy Czesław Michniewicz okazał się Brzęczkiem 2.0?

Niewielu polskich selekcjonerów poróżniło społeczeństwo tak bardzo jak Czesław Michniewicz. Gdybyśmy zrobili ankietę wśród kibiców, prawdopodobnie większość wskazałaby Franciszka Smudę jako beznadziejnego trenera. Z kolei takiego Leo Beenhakkera jako guru, który sprawiał, że polscy piłkarze błyszczeli formą. Michniewicz? Polaryzuje środowisko. Nawet na Mundialu w Katarze, jego odbiór balansował od skrajnej krytyki i oskarżeń o antyfutbol, po komplementy za wyrachowaną i rozsądną taktycznie postawę. Paradoksalnie, podobne opinie krążyły o Jerzym Brzęczku, który mimo dobrych wyników musiał pożegnać się z posadą. Czy zwolnienie Brzęczka miało sens, skoro kadrę prowadzi obecnie człowiek, który powiela powody do krytyki, jakie generował szkoleniowiec urodzony w Truskolasach?

Jakim selekcjonerem był Jerzy Brzęczek?

Mającym dobre wyniki i słaby styl. To duże uproszczenie, ale reprezentacja pod jego wodzą bez najmniejszego problemu awansowała na Euro 2020, a w Lidze Narodów okazała się lepsza od Bośni i Hercegowiny. Czy graliśmy ładną dla oka piłkę? Nie. Czy ogrywaliśmy słabszych i byliśmy w stanie napsuć krwi faworytom? Tak. Przypomnijmy, że z Brzęczkiem zremisowaliśmy z Portugalią czy Włochami. Nie były to wybitne batalie, raczej wymęczone kopaniny, w których mieliśmy dwukrotnie niższe posiadanie piłki niż rywal. Chcieliśmy więcej. Mając takich piłkarzy jak Lewandowski, Zieliński i Klich oczekiwaliśmy odważnego futbolu, a nie takiego, w którym czekamy na rywala schowani za podwójną gardą. Nie cieszyliśmy się, że w eliminacjach Mistrzostw Europy uzbieraliśmy 7 czystych kont w 10 spotkaniach. Co z tego, skoro kreowaliśmy niewiele sytuacji bramkowych?

REKLAMA

Gwoździem do zwolnienia Brzęczka okazało się wotum nieufności autorstwa Roberta Lewandowskiego. Słynne sekundy milczenia w pytaniu o taktykę na mecz, publiczne zasugerowanie, że selekcjoner nie miał pomysłu na mecz z Włochami (listopad 2020, przegrana 0:2). Trzy dni później Polacy grali z Holandią i, mimo że byliśmy na prowadzeniu przez 72 minuty, finalnie przegraliśmy 1:2. To był ostatni mecz z Brzęczkiem przy linii bocznej. Jego miejsce zajął Paulo Sousa, z którym na Mistrzostwach Europy zagraliśmy rzeczywiście odważniej, ale kończyliśmy je z ledwie 1 punktem.

Jakim selekcjonerem jest Czesław Michniewicz?

Po ucieczce Portugalczyka Cezary Kulesza zdecydował się postawić na Czesława Michniewicza. Trenera w przeszłości krytykowanego za styl, ale potrafiącego sprawiać niespodzianki z pozycji underdoga. Pod jego wodzą pokonaliśmy rywali w naszym zasięgu (Szwecja, Walia, Arabia Saudyjska), ale z tymi mocniejszymi (Belgia, Argentyna, Francja) musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Dodatkowo Michniewicz postawił na mocno defensywny styl, prawdopodobnie z jeszcze większym naciskiem niż Brzęczek. Po wygranym barażu ze Szwecją awansowaliśmy na Mundial, gdzie ograliśmy Arabię Saudyjską, zremisowaliśmy z Meksykiem i przegraliśmy z Argentyną oraz Francją. Wyniki raczej zgodne z oczekiwaniami, podobnie jak u jego polskiego poprzednika.

Nie ukrywam, już na starcie mistrzostw świata w mojej głowie pojawiła się oczywista odpowiedź na pytanie zadane w tytule tego tekstu. Może i kadra Michniewicza przypomina stylem reprezentację Brzęczka, ale Czesław ma potężną przewagę. Zdobył zaufanie piłkarzy. Nawet gdy remisowaliśmy z Meksykiem, gracze stawali w jego obronie. Tak się gra na turnieju, wynik jest najważniejszy! Można polemizować, ale ma to swój sens. Mój światopogląd szlag trafił, gdy po meczu z Francją Robert Lewandowski jasno zasugerował, że nie podoba mu się defensywna taktyka Michniewicza. Historia zatoczyła koło.

Powtórka z rozgrywki

Brzęczek został zwolniony po mocno defensywnym meczu, w którym przegraliśmy z Włochami (0:2) i lepszym, ale również przegranym starciu (1:2) z Holandią. Michniewicz ma właśnie za sobą mocno defensywny mecz, który przegraliśmy z Argentyną (0:2) i lepsze, ale również przegrane starcie (1:3) z Francją. Ktoś może powiedzieć, że obie sytuacje są różne i nie powinniśmy zestawiać Ligi Narodów z Mistrzostwami Świata. To prawda. Uczciwie jednak nie możemy przykładać dwóch różnych miar do obu Panów. Za Brzęczka nastawiliśmy się na wynik — który często był efektem uśmiechu szczęścia — więc Jerzy zbierał mnóstwo krytyki, ale już Michniewicz zasługuje na komplementy, bo pokonał Arabię Saudyjską? Bez przesady.

Napiszę więcej, Czesław Michniewicz jest równie dobrym trenerem, jak był przed turniejem. To typowy zadaniowiec. Dostał misję wyjścia z grupy na Mundialu? Cel został zaliczony. Kto spodziewał się, że pójdziemy na wymianę ciosów z Argentyną, ten z pewnością nie znał wcześniej filozofii tego szkoleniowca. Filozofii, która w wielu miejscach jest zbliżona do tej Brzęczka.

Historia nauczycielką życia

Robert Lewandowski nie był zadowolony ze stylu, jaki narzucał Jerzy Brzęczek i najwyraźniej nie podoba mu się również defensywny styl Czesława Michniewicza. Były selekcjoner poległ, bo nie potrafił bronić się w mediach. Każda próba obrony jego pomysłów stawała się paliwem do szyderstw, a przecież miał sporo argumentów. Wiadomo, w historii zapisze się jako jeden z najsłabszych selekcjonerów w XXI wieku, ale powtórzmy — zrealizował cel, jakim był awans na Euro. Duże znaczenie w jego odbiorze jest atmosfera niedosytu, która została później zweryfikowana. Nawet z wielkim przedstawicielem zachodniej myśli szkoleniowej, nie staliśmy się topową drużyną Mistrzostw Europy.

Czy Michniewicz to Brzęczek 2.0?

Obrońcy obecnego selekcjonera słusznie zauważą, że musiał przygotowywać zespół pod konkretny turniej, natomiast jego polski poprzednik miał sporo czasu, a postępów w grze było niewiele. Faktem jest jednak, że wady pracy tego drugiego były mocno eksploatowane i omawiane w mediach. Dlatego właśnie określenie „Brzęczek 2.0” z miejsca zostanie przez wielu uznane jako hejt. Moim zdaniem jego kadencja to zmodyfikowana wersja tego, co pokazywał Brzęczek. Różnica polega na tym, że Jerzy nie zdołał obronić swoich racji i gdy jego pomysły zostały podważone, od razu stał na przegranej pozycji.

Nie wiem, jak na słowa Lewandowskiego zareaguje Michniewicz. Czy spotka się z Robertem i wyjaśni temat w cztery oczy? A może pokusi się o mocną kontrę? To trener ponosi konsekwencje za wynik. Myślę, że Michniewicz w ostatnich dniach przekonał się, że w wypadku niepowodzenia, piłeczka szybko zostanie odbita w jego stronę. Sam wie, czy rzeczywiście piłkarze w trakcie turnieju skarżyli się na taktykę, czy też jest to dziś jedynie wymówka, by nie mówić o ich słabej grze. Obecny selekcjoner ma przewagę nad poprzednikiem. Może uczyć się na jego błędach, jak łatwo można stracić poparcie szatni, a to zazwyczaj oznacza utratę stanowiska.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ