Po 2. kolejkach Manchester United zamyka ligową tabelę. Porażki z Brighton (1:2) i Brentford (0:4) obnażyły słabości Czerwonych Diabłów. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że tak wysoka porażka, która musiała otworzyć wszystkim oczy na to, co dzieje się w klubie przyszła już na tak wczesnym etapie sezonu, kiedy okienko transferowe jest ciągle otwarte. W każdej chwili można jeszcze ruszyć na rynek. To właśnie zrobił Manchester United. Pierwszy „strażak”? Casemiro.
Kwota wynikająca z potrzeby chwili
Manchester United nie szczędził grosza na wyciągnięcie Brazylijczyka z Realu Madryt. Powołując się na informacje Fabrizio Romano zapłacili 60 mln plus 10 mln funtów zmiennych. Casemiro związał się z MU 4-letnim kontraktem, a w mediach przewija się, że tygodniówka ma wynosić około 300 tys. funtów (powołując się na portal „fbref” byłaby to 9. najwyższa płaca w Premier League). 4-letnia operacja „Casemiro” to więc koszt rzędu 110-120 mln funtów. Jak na piłkarza, któremu już bliżej niż dalej do zakończenia kariery, na którym już później nic nie zarobisz, który w swojej karierze klubowej wygrał wszystkie najważniejsze trofea i który w ostatnich latach dawał pewne symptomy, że wraz z wiekiem jego atuty tracą na znaczeniu śmiało możemy stwierdzić, że jest to przepłacona transakcja. Za takie pieniądze bez problemu można by wyjąć kogoś bardziej perspektywicznego. Niemniej jednak, Manchester United potrzebuje zawodników, którzy rozwiążą problemy „na już”. I kogoś takiego dostrzegli w osobie Casemiro.
Można też spojrzeć na ten transfer z innej strony. Erik ten Hag przejmował zespół rozbity i na razie nie zdołał tego naprawić. Z klubowego obozu przebijają się do mediów informacje o kwasach w szatni, a na boisku drużyna jest bardzo daleka od stworzenia kolektywu. Argumenty o braku liderów i charakteru w zespole powtarzane są przez angielskich „punditów” po każdym gorszym spotkaniu Czerwonych Diabłów. Casemiro w teorii powinien wnieść do szatni mentalność zwycięzcy, a swoją postawą na boisku oddziaływać pozytywnie na resztę kolegów. Czy Brazylijczyk zarazi swoją zwycięską mentalnością zespół, czy może dostosuje się do tego, co zastanie po przyjściu na Old Trafford? Przed podobnym dylematem stanęliśmy rok temu po transferze Raphaela Varane’a. Francuz nie spełnił oczekiwań, ale to inny charakter od Casemiro.
Manchester United wreszcie będzie miał defensywnego pomocnika
Zapotrzebowanie na defensywnego pomocnika w czerwonej części Manchesteru trwa już od co najmniej roku. Zarząd klubu wreszcie uzupełnił tę lukę, więc na starcie trzeba ich pochwalić, że przejrzeli na oczy. Czy Casemiro to jednak profil defensywnego pomocnika, którego chce Erik ten Hag i który rozwiąże problemy Manchesteru United?
O tym, jakie są obecnie największe mankamenty Czerwonych Diabłów pisaliśmy na świeżo po porażce z Brentford. Erik ten Hag chce, aby jego zespół budował akcje krótkimi podaniami od własnej bramki, ale w sobotnie popołudnie rywale obnażyli ich słabości w tym elemencie gry. Holenderski szkoleniowiec z braku opcji w roli najbardziej cofniętego pomocnika wystawił Christiana Eriksena. Umiejętności Casemiro z piłką przy nodze wzbudzają jednak wątpliwości. Wszyscy wiemy, że to jeden z najlepszych defensywnych pomocników na świecie w kasowaniu akcji, uprzykrzaniu życia rywalowi i wyłączaniu z gry poszczególnych rywali. Real Madryt – jak na klasowy zespół przystało – wyprowadzał piłkę od własnej bramki, ale Brazylijczyka często wyręczał w tym aspekcie Toni Kroos, Luka Modric, czy nawet środkowi obrońcy – David Alaba i Eder Militao. W fazie budowania akcji Real często stosował manewr z Kroosem schodzącym głębiej, który wypychał Casemiro pięterko wyżej. W Manchesterze United o takich „przywilejach” nie będzie mowy.
Nowe wymagania dla Casemiro
Casemiro rozwiąże część problemów Manchesteru United. W poprzednim sezonie brak defensywnego pomocnika z prawdziwego zdarzenia był jednym z gwoździ do trumny zespołu. Przez brak odpowiedniego zabezpieczenia środkowi obrońcy bardzo często znajdowali się w sytuacjach, do których teoretycznie klasowy zespół nie powinien dopuszczać. Casemiro będzie stanowił swego rodzaju tarczę przed linią obrony. Dodatkowo sprawi, że grający obok niego pomocnik (lub pomocnicy) będzie miał większą swobodę w ofensywie. Brazylijczyk poprawi Czerwone Diabły w grze bez piłki i co do tego nie ma wątpliwości. Teraz szerzej skupimy się na fazie posiadania futbolówki przez zespół.
W nowym klubie Brazylijczyk będzie musiał wziąć na siebie większą odpowiedzialność za rozgrywanie piłki. W Realu nie było takiej potrzeby, dlatego Casemiro mógł skupić się na tym, co potrafi najlepiej – grze w destrukcji. Dla 30-latka może to być o tyle trudne zadanie, że zamienia zespół, do którego rywale w lidze podchodzili z dużą dozą respektu na drużynę, przed którą już nikt nie czuje strachu. Kluby Premier League nie boją się zakładać wysokiego pressingu na Manchesterze United, bo wiedzą, że wyprowadzanie piłki to nie jest ich najmocniejsza strona i to dobra okazja, aby odebrać wysoko futbolówkę. Casemiro będzie więc miał o wiele mniej czasu na podjęcie decyzji oraz przestrzeni na przyjęcie i podanie piłki.
„6-tka” nie w typie ten Haga
Biorąc pod uwagę, jak długo Manchester United starał się o pozyskanie Frenkiego de Jonga to możemy wywnioskować, że trener Czerwonych Diabłów chciał mieć w swoim zespole „6-tkę” o charakterystyce Holendra. Odporną na pressing, dobrze rozgrywającą i rozprowadzającą piłkę. Spojrzenie trenera na zespół mogło jednak ulec zmianie po dwóch pierwszych spotkaniach ligowych. Ciężko teraz zgadywać, aczkolwiek dodanie do składu Casemiro daje nowe rozwiązania w kontekście ustawienia. Być może ten Hag przejdzie na bardziej bezpieczne przy wyprowadzaniu piłki 4-2-3-1, a Casemiro stworzy duet środkowych pomocników z Fredem (tak, jak w reprezentacji Brazylii).
Inne rozwiązania? Skoro Lisandro Martinez w dwóch pierwszych meczach okazał się za niski na środkowego obrońcę w Premier League to osobiście widzę opcję, aby ustawić go jako odwróconego lewego obrońcę, który będzie tworzył przewagę w środku pola. To samo z drugiej strony może robić Diogo Dalot i tym samym wspierać w środku Casemiro. Jeszcze inne rozwiązanie widoczne na wpisie poniżej zaproponował jeden z użytkowników Twittera, który bardzo dobrze orientuje się w taktycznych aspektach futbolu.
Gdybym miał wskazać najbardziej podobnego charakterystyką zawodnika do Casemiro – byłby to Fabinho.
Jego rodak (z którym swoją drogą Casemiro wygrywa rywalizację o miejsce w podstawowym składzie w reprezentacji Brazylii) od kilku sezonów jest uznawany za jednego z najlepszych defensywnych pomocników ligi. Choć więcej atutów ma on w fazie bronienia niż atakowania to nawet w tak bardzo nastawionej na posiadanie piłki ekipie jak Liverpool sprawdza się znakomicie. Fabinho ma jednak obok siebie świetnie operującego piłką Thiago (jeśli oczywiście jest zdrowy), a Casemiro będzie sam musiał wziąć większą odpowiedzialność za rozgrywanie futbolówki. I to właśnie tutaj pojawia się największy haczyk w kontekście oceny tego ruchu. Jeśli Brazylijczyk dostanie odpowiedniego partnera do pomocy – wówczas druga linia Man United będzie kompletna. Na razie ciągle brakuje w niej jakości. Casemiro rozwiązuje tylko jeden z dwóch poważnych problemów.
Więcej treści o Premier League znajdziesz na grupie Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej