Czy AC Milan powróci na włoski tron?

Miniony sezon miał dla fanów Milanu słodko-gorzki smak. Z jednej strony zespół znów powrócił do rywalizacji na najwyższym poziomie, odpadając z Ligi Mistrzów dopiero na etapie półfinału. Lepszym od czerwono-czarnych okazał się tam jednak… Inter. Liga została przegrana w cuglach już gdzieś w lutym, a Copa Italia? O tym lepiej będzie zapomnieć. Ten sezon ma być inny i po krótkim – rocznym – okresie posuchy Rossoneri znów chcą wznieść do góry Scudetto, dodając do swojego herbu gwiazdkę za 20. mistrzostwo kraju.

Przemyślane zakupy

Chociaż początek transferowej batalii wydawał się nieśmiesznym żartem, klub wyszedł z tej walki obronną ręką. Sprzedaż Sandro Tonaliego do Newcastle spotkała się (ze słuszną) falą krytyki, która już na starcie mogła właścicieli zbić lekko z tropu. Ci nie brali tego jednak do siebie i konsekwentnie realizowali swój plan, który okazał się być lepszy niż się spodziewano.

REKLAMA

Do klubu przybyli Ruben Loftus-Cheek, Christian Pulisić, Noah Okafo, Tijjani Reijnders, Yunus Musah oraz Samuel Chukwueze. Okienko prezentuje się naprawdę przyzwoicie, śmiem nawet rzec, że jest ono jednym z najlepszych od 2010 roku. Zespół realnie wzmocnił wszystkie pozycje, które tego wymagały.

Milan się wzmocnił, rywale… przespali okienko?

Jak jednak wiadomo, Rossoneri nie będą rywalizowali o tytuł z Udinese czy Salernitaną. Inne drużyny z włoskiego szczytu również nie śpią, dokonując na rynku transferowych sporo posunięć. Kłamstwem byłoby jednak powiedzenie, że wszystkie drużyny zrobiły tak samo dobre zakupy jak czerwono-czarni.

Od Milanu nie odstaje na pewno największy rywal – Inter. Nerazzurri sprzedali paru podstawowych graczy, ale transfery Arnautovicia, Sommera, Thurama czy Asllaniego mogą budzić spory optymizm.

Juventus – przez wiadome problemy finansowe – wycofał się z rynkowych szaleństw. Oprócz tego klub z Turynu nie wystąpi w tym sezonie w europejskich pucharach, przyjmując karę za oszustwa kontraktowe i rezygnując z Ligi Konferencji. Napoli… pozbyło się Kima, który spawał całą defensywę, ściągając do klubu jedynie Giacomo Raspadoriego. Drużyna z południa Włoch nie osłabiła się w znacznym stopniu, ale ciężko tu szukać pozytywów. Szczególnie że z klubu odszedł przecież trener, który był ojcem historycznego sukcesu. Lazio i Roma zrobili parę wzmocnień, ale nie są to zawodnicy, którzy diametralnie zmienią oblicze gry obu ekip.

Mądrze łączyć wszystkie fronty

Milan nie może pozwolić sobie w tym sezonie na przespanie startu rozgrywek. W zeszłym roku to właśnie początkowe potknięcia szybko wyeliminowały go z walki o Scudetto. Zespół musi co najmniej do ostatnich kolejek być w walce o mistrzostwo, nie odpuszczając przy tym reszty rozgrywek. Zeszła kampania na nowo obudziła w kibicach chęć powrotu na europejski szczyt, chociaż nikt o zdrowych zmysłach nie wymaga zdobycia Ligi Mistrzów.

Copa Italia i Champions League mogą być traktowane „marginalnie”, ale tylko przy wykręceniu odpowiedniego wyniku w lidze. Jeśli Milan wygra Serie A, odpadając w półfinale krajowego pucharu i ćwierćfinale LM, nikt nie będzie rwał włosów z głowy. Pożegnanie się jednak z tymi rozgrywkami na wczesnych etapach niejako zmusi czerwono-czarnych do zdobycia ligowego tytułu. Nikt nie lubi narzucać na siebie niepotrzebnej presji, a zawodnicy z Mediolanu wiedzą, że stać ich w tym sezonie na bardzo dużo.

Źródło: SempreMilanCom/ X

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ