Czas zbierać punkty na murawie, a nie serduszka na twitterze

Wisła Kraków w XXI wieku aż siedmiokrotnie świętowała mistrzostwo Polski. Oczywiście, za czasów Bogusława Cupiała nie obyło się bez kilku wpadek, ale zespół stał się potęgą na skalę krajową. Dominował ligowych rywali, potrafił pokonywać solidne marki z Włoch czy Niemiec. „Biała Gwiazda” nie potrzebowała żadnej reklamy – sama przyciągała zainteresowanie swoją grą i osiąganymi wynikami. Dziś jednak, tuż po spadku do pierwszej ligi ten sam klub ma problemy ze zdefiniowaniem własnej wartości. Wydawało się, że degradacja będzie swoistym oczyszczeniem, które pozwoli kibicom odbudować zaufanie do drużyny. Niestety, sytuacja zamiast łagodnieć, staje się coraz bardziej napięta…

Nie bez powodu swój tekst rozpocząłem od przypomnienia sylwetki Bogusława Cupiała

Czy pamiętacie jakąkolwiek jego wypowiedź, która była szeroko komentowana w mediach? Mimo, że przez lata zarządzał najsilniejszym polskim klubem, trudno wskazać moment, w którym trafiłby na okładki gazet. Doskonale rozpoznawał go każdy kibic Wisły, ale zarazem był kimś kto rzadko komentował publicznie klubowe sprawy. Analiza dlaczego dany trener został zwolniony a inny zatrudniony? To nie było w stylu Cupiała. Zupełnie inne podejście reprezentuje Jarosław Królewski. Współwłaściciel Wisły Kraków od początku „ratowania” Wisły nie przestawał na bieżąco komentować spraw związanych z klubem. Aktywność w mediach społecznościowych stała się bronią obosieczną. Gdy zespół wygrywał, Królewski był „trendy”. Jak tu nie kochać działacza, który jest tak bardzo zaangażowany w klub? Widać było, że nie traktuje Wisły jak „własności”, a autentycznie przeżywa losy drużyny. Dziennikarze chętnie zapraszali go do programów piłkarskich, gdzie w swój specyficzny sposób barwnie komentował kwestie związane z „Białą Gwiazdą”.

REKLAMA

Problem w tym, że w momencie pogorszenia wyników a w konsekwencie spadku, żadne słowa nie mogły obronić osób zarządzających Wisłą. Być może, gdyby włodarze jasno przeanalizowali własne błędy i zadeklarowali, że wyciągną wnioski? Cupiał nie musiał tego robić, bo Wisła pod jego wodzą głównie wygrywała. Zwycięstwo nie potrzebuje wyrafinowanego komentarza. Porażki wytłumaczyć czasem się po prostu nie da. Osobiście byłem przekonany, że w Krakowie postawią grubą kreskę po poprzednim sezonie. Jedynym komentarzem miała być wypowiedź Kuby Błaszczykowskiego, który wziął na siebie odpowiedzialność za spadek, ale deklarował chęć walki o powrót. Mam wrażenie, że kibice przyjęli tego typu słowa za spokojem. Dlaczego więc, po kilku tygodniach zorganizowano konferencje prasową, na której tłumaczono niepowodzenie? Nie mam zielonego pojęcia. Szczerze nie wiem też, co przez poniższe słowa rozumiał Jarosław Królewski.

„Chcemy wzmocnić nasze kompetencje, tzw. „perspektywę marsjańską”, która w jakimś tam aspekcie może również pomóc. […]

Czym jest „perspektywa marsjańska”? Już wyjaśniam. Oznacza to, że chcielibyśmy być może więcej posłuchać. To jest lekcja pokory, którą gdzieś tam mamy. Przy czym to nie jest tak, że tego nie robiliśmy, ale efekty są, jakie są.”

Jednego dnia Kuba Błaszczykowski ucieka w kolokwializm i wulgaryzmy, pokazując swoją złość po spadku, innego Jarosław Królewski brnie w kompletnie niezrozumiały słowotok

Nie wątpię w szczere intencje obu Panów – tak samo jak uważam, że nieszczęsna ankieta dotycząca cen karnetów miała być luźnym pytaniem do fanów, a filmik z Kasią niewinnym żartem. Osobiście nie widzę w obu kwestiach niczego „strasznego”, problemem jest jednak moment „śmieszkowania”. Kibice Wisły czują się obecnie zranieni spadkiem i rana jest na tyle świeża, że jakikolwiek ruch jest mocno wyolbrzymiany.

Jarosław Królewski z kolegami muszą poczekać. Przeczekać trudne chwile, obronić się wynikami na boisku. Wiem – bezpośrednio nie mają na nie żadnego wpływu. Jeśli jednak Wisła Kraków zacznie wygrywać, włodarze znów będą na topie. Spójrzcie na Lecha i rodzinę Rutkowskich. Przecież trwa tam kuriozalne balansowanie, w którym są obiektem wyśmiewania, za chwilę brylują w mediach jako autorzy wielkiego sukcesu by przy kolejnym potknięciu znów zbierać krytykę. To normalne – opinia społeczna jest bardzo chwiejna w swoich osądach. Jeśli chcesz być bohaterem mediów – w końcu staniesz się przez nie krytykowany. Moim zdaniem, to bardzo dobra decyzja, że Jarosław Królewski skasował swojego twittera. Wisła nie potrzebuje dziś szumu. Na śmieszne filmiki przyjdzie jeszcze czas, gdy drużyna obuduje nadszarpnięte zaufanie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,730FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ