Cudu nie było. Nieudane rozpoczęcie mistrzostw Europy

Na rozpoczęcie mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych rozgrywanych na Niemczech czekało nas bardzo, bardzo trudne zadanie. Zmierzyliśmy się z jedną z najlepszych ekip na świecie — Norwegią. Są to faworyci do złota zdaniem selekcjonera Marcina Lijewskiego.

Pierwsza bramka dla Polski padła po przechwycie piłki Mikołaja Czaplińskiego i indywidualnej akcji, która dała nam sygnał do działania. Chwila indywidualnych błędów i niedokładnych zagrań i na tablicy wyników było 3:2 dla Biało — Czerwonych. Pierwsza kara dwuminutowa w tym spotkaniu „padła łupem” Michała Olejniczaka i w osłabieniu wcale nie radziliśmy sobie tak źle. Po 15. minutach gry było 8:6 dla Norwegii, ale my przy troszkę lepszej i dokładniejszej grze powinniśmy chociaż zremisować.

REKLAMA
źródło: Eurosport Polska w serwisie X

Nasi rywale ciągle byli na prowadzeniu, ale podopieczni Marcina Lijewski starali się nie ustępować im kroku. W 22. minucie spotkania było 11:9 dla naszych rywali. Norwegowie zaczęli popełniać błędy, jednak ich nie wykorzystaliśmy. Kolejny minuty to znowu słabszy okres gry Biało — Czerwonych i Norwegowie uciekli nam na cztery punkty.

Druga połowa to ciągła dominacja Norwegii

W 37. minucie było 18:11 i na usta cisnęło się, że już jest po meczu. Marcin Lijewski chwile później poprosił o czas i jak możemy się domyślać, żadne pozytywne słowa tam nie padły. W 45. minucie już wszystko było wiadomo. Jak stwierdzili komentatorzy, zaczęły się „dożynki”, bo Norwegia prowadziła 24:14. Nic w dalszej fazie meczu się nie zmieniło i ciężko cokolwiek więcej powiedzieć o tym spotkaniu. Wszyscy liczyli na to, że Biało — Czerwoni postawią dużo cięższe warunki reprezentacji Norwegi, ale rzeczywistość była inna. Aż 11 bramek przewagi i bardzo, bardzo pewna wygrana… Mecz do jak najszybszego zapomnienia, przed nami jeszcze Słowenia i Wyspy Owcze.

Norwegia — Polska 32-21

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ