Gdybyśmy mieli wskazywać drużynę, która przeszła największą metamorfozę w porównaniu z poprzednim sezonem raczej nie zastanawialibyśmy się zbyt długo i wskazalibyśmy na Crystal Palace. Wraz z odejściem Roya Hodgsona i wygaśnięciem kontraktów wielu wiekowych piłkarzy na Selhurst Park nastąpiło nowe otwarcie w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Choć wielu przepowiadało, że nie skończy się to dobrze to pierwszy sezon Patricka Vieiry należy ocenić bardzo udanie.
Przygotowania Crystal Palace pod rewolucję
Roy Hodgson dla Orłów długo był bardzo cenionym menedżerem. Mimo kadry, która – delikatnie rzecz ujmując – jakością nie imponowała potrafił z użyciem swojego pragmatycznego stylu gry zapewniać zespołowi spokojne utrzymanie. Kiedy doświadczony Anglik ogłosił, że odejdzie z Crystal Palace w klubie uznali, że to czas, aby zmienić wizerunek klubu. Na stanowisko nowego trenera zatrudniono Patricka Vieirę, a kadra została odmłodzona. Kontraktów nie przedłużono z 30-letnim Townsendem, 31-letnimi: van Aanholtem, Sakho i McCarthym, 34-letnimi: Hennesseyem i Dannem oraz 35-letnim Cahillem. Do klubu przyszli natomiast:
- 21-letni środkowy obrońca Marc Guehi – jeden z największych talentów młodzieżowej drużyny Chelsea
- 25-letni środkowy obrońca Joachim Andersen – ściągnięty z Lyonu, ale ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Fulham, gdzie zwrócił na siebie uwagę kilku mocniejszych klubów
- 26-letni środkowy pomocnik Will Hughes – ze wszystkich transferów to akurat chyba najmniejszy symbol zmiany filozofii Crystal Palace, aczkolwiek i tak odmłodził kadrę
- Wypożyczenie 21-letniego środkowego pomocnika Connora Gallaghera – kolejny zawodnik akademii Chelsea, poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w West Bromie
- 19-letni skrzydłowy Michael Olise – jeden z największych młodych talentów Championship, ubiegły sezon spędził w Reading
- 23-letni napastnik Odsonnne Edouard – kupiony z Celticu, zainteresowanie już w lecie 2020 roku wykazywały nim kluby o większym potencjale niż Crystal Palace
W klubie zadbali o to, aby nowy szkoleniowiec miał narzędzia, które pozwolą mu jak najlepiej pokazać swój warsztat pracy. Guehi i Andersen przez cały sezon tworzyli podstawowy duet środkowych obrońców, Connor Gallagher był kluczowym zawodnikiem środka pola, a Hughes, Olise i Edouard – mimo, że nie grali aż tak często – to swoje piętno na zespole w trakcie sezonu również odcisnęli. Pierwszy cel, czyli odmłodzenie składu udało się zrealizować. W sezonie 2020/21 średnia wieku wyjściowej jedenastki Palace wynosiła 28,8 lat, co oznaczało, że byli najstarszym zespołem w Premier League. W minionych rozgrywkach było to już 26,9 lat, co plasuje Palace w okolicach środka stawki.
Trudna misja Patricka Vieiry
To jednak nie był koniec zadań, jakie oczekiwano od Patricka Vieiry. Crystal Palace miało stać się innym zespołem przede wszystkim na boisku. Miało zerwać z pragmatyczną grą, a zacząć wykazywać więcej inicjatywy. Budować akcje od własnej bramki, utrzymywać się przy piłce i prowadzić grę na połowie rywala. Kiedy ostatnim razem próbowali pójść w tą stronę – po kilku tygodniach nastąpił szybki w tył zwrot, a Frank De Boer, który miał być twarzą tego projektu został błyskawicznie zwolniony. Także dlatego wielu kibiców Premier League patrzyło na nowe otwarcie na Selhurst Park z dystansem, a w Orłach widziało jednego z głównych kandydatów do spadku. Nawet bukmacherzy umieszczali Patricka Vieirę na liście faworytów do pierwszego zwolnienia w Premier League. Francuz jednak rozpoczął pracę bardzo dobrze.
Wprawdzie w pierwszych dziewięciu meczach jego zespół odniósł tylko jedno zwycięstwo, jednak ciężki terminarz i styl gry, jaki prezentowali sprawiał, że w kierunku Orłów sypały się wyłącznie pochwały. Patrick Vieira bardzo szybko wyklarował pierwszą jedenastkę i szlifował sposób gry oparty na utrzymywaniu się przy piłce i kontroli spotkania. Crystal Palace w wielu meczach miało „przewagę terytorialną”, ale rzadko potrafili przełożyć to na gole, dlatego też większość ich meczów kończyła się remisami. Po 12. kolejkach zespół Vieiry w tabeli zajmował 10. miejsce mimo, że przegrał tylko z Chelsea i Liverpoolem. Najbardziej pozytywnym sygnałem dla fanów Orłów był fakt, że ich zespół mało któremu rywalowi dawał się zdominować, co było przeciwieństwem ery Roya Hodgsona.
Crystal Palace potrafi się bronić
Mimo, że podstawowym zadaniem Patricka Vieiry było odmienienie ofensywnej gry zespołu to warto również poświęcić trochę słów na defensywę. Orły zakończyły sezon z siódmą najniższą liczbą straconych bramek, ale jest kilka czynników, które sugerują, że w tym aspekcie może być jeszcze lepiej:
- W pierwszych 13 meczach Crystal Palace straciło aż 10 goli po stałych fragmentach gry, co na ten czas było najgorszym wynikiem w lidze. W dalszej części sezonu Vieira poprawił ten element i biorąc pod uwagę liczbę straconych bramek od 14. kolejki to lepiej od Orłów wypadają tylko Manchester City, Liverpool i Tottenham. Gdyby policzyć bramki tracone tylko z gry w całym sezonie to Palace zajmowałoby 5. miejsce za zespołami, które tworzą TOP 4.
- Wskaźnik xGC, który pokazuje do jak dobrych szans dopuszczał rywali dany zespół. Według tego modelu Crystal Palace „powinno” stracić 4-5 goli mniej niż straciło w rzeczywistości. Niższy (czytaj: lepszy) współczynnik xGC mają tylko Manchester City, Liverpool i Chelsea.
Defensywa Crystal Palace to rzecz, na którą naprawdę warto zwrócić uwagę. To jedyny zespół, któremu Manchester City nie strzelił gola w tym sezonie Premier League. Patrick Vieira nauczył zespół bronienia poprzez utrzymywanie się przy piłce (zazwyczaj przeciwko słabszym drużynom) oraz skuteczny pressing i organizację defensywną w średnim bloku. Bardzo dobrze było to widać przeciwko Manchesterowi City, czy w spotkaniu z Arsenalem (wygranym 3:0). Crystal Palace potrafiło wyczuć moment na założenie wysokiego pressingu, ale też wiedziało, kiedy przejść do kompaktowego ustawienia na własnej połowie. Nieoceniony dla Vieiry przy tej taktyce był Connor Gallagher, który przy agresywnym doskoku stawał się drugim napastnikiem, a podczas przejścia do średniego pressingu cofał się do linii pomocy i zespół wracał do ustawienia 4-5-1. W następnym sezonie Gallaghera już na Selhurst Park nie będzie, więc ciekawi mnie, czy zespół nadal będzie tak efektywnie się bronić przeciwko mocniejszym na papierze rywalom.
Zmiany w liczbach
Gdybym miał wskazać element, w którym Crystal Palace powinno się poprawić byłoby to tworzenie sytuacji w ataku pozycyjnym. Orły często grają bardzo cierpliwie, metodycznie, ale zdarzają im się mecze, w których kreują sobie niewiele sytuacji (najczęściej na wyjazdach). Kiedy jednak spojrzymy w liczby – i tak widać znaczną poprawę. Zobaczmy, jak zmieniło się Crystal Palace Patricka Vieiry względem ostatniego sezonu Roya Hodgsona.
- Punkty/mecz: 1,16 (Hodgson) —> 1,26 (Vieira)
- Gole strzelone/mecz: 1,08 —> 1,32
- xG/mecz: 0,93 —> 1,29
- Gole stracone/mecz: 1,74 —> 1,21
- xGC/mecz: 1,63 —> 1,09
- Posiadanie piłki: 40,1% (18. miejsce w Premier League) —> 50,9% (10. miejsce)
- Podania/mecz: 300 (17. miejsce) —> 389 (10. miejsce)
- PPDA (passes per defensive action): 16,14 (18. miejsce) —> 11,38 (7. miejsce)
- % pressingów w tercji ataku: 17,7% —> 21,6%
Pierwsze statystyki pokazują, że Patrick Vieira poprawił Crystal Palace zarówno w liczbie strzelonych, jak i straconych goli, a te dalsze – dają obraz, w jakim stylu stara się to zrobić. To właśnie te liczby najlepiej oddają charakter zmian na Selhurst Park. Vieira stworzył drużynę znacznie częściej utrzymującą się przy piłce i bardziej aktywną i intensywną w defensywie, a przy tym udało mu się poprawić wyniki. Jak na sezon, który miał być przejściowym i tym, który dopiero miał położyć podwaliny pod zmiany – jest znakomicie. Crystal Palace od zwolnienia Roya Hodgsona wyszło chyba wszystko. Osoby decyzyjne przeprowadziły skuteczne transfery i zatrudniły odpowiedniego trenera, który przeprowadza rewolucję tak, jak wszyscy to sobie zaplanowali. 12. miejsce i półfinał Pucharu Anglii to świetny wynik, a wszystko wskazuje, że z czasem powinno być coraz lepiej. Neutralni kibice futbolu od czasu do czasu pewnie coraz częściej będą kierować swój wzrok na Selhurst Park.