Cracovia z prestiżową wygraną, Legia rozjechana na Pasach

Cracovia pożegnała się z własnymi kibicami tak, jak należy — zwycięstwem, charakterem i dobrym futbolem. W ostatnim meczu przy Kałuży w tym sezonie drużyna Dawida Kroczka pokonała Legię 3:1, zostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie. Zorganizowana, zdeterminowana i konkretna Cracovia nie dała rywalowi szans. Gola zdobył m.in. Benjamin Källman, który po sezonie odejdzie z klubu — tak jak jego trener. Obaj pożegnali Kraków w stylu, którego nie trzeba się wstydzić.

Cracovia przycisnęła, ale nie dobiła

Od początku było widać, że Legii trudno będzie o spokój. Cracovia ruszyła wysoko pressingiem, grała intensywnie i agresywnie, a goście mieli problem z wyjściem z własnej połowy. Gospodarze już w pierwszej minucie oddali groźny strzał, a chwilę później Hasić popisał się efektownym zagraniem — akcja przypominała asystę Lamine’a Yamala, ale Källman uderzył niecelnie. Cracovia napędzała się z każdą minutą, była szybsza, lepiej zorganizowana i znacznie bardziej konkretna. W 19. minucie pressing przyniósł efekt. Elitim popełnił fatalny błąd pod naporem gospodarzy przed własnym polem karnym, a Filip Rózga błyskawicznie to wykorzystał i pewnym strzałem pokonał Tobiasza. 18-latek zachował się bezbłędnie i dał swojej drużynie zasłużone prowadzenie.

REKLAMA

Legia odpowiedziała natychmiast. Po wznowieniu gry poszła szybka akcja przerzutem z prawego na lewe skrzydło, Vinagre dośrodkował w pole karne, tam powstało zamieszanie i Ilia Szkuryn wcisnął piłkę do siatki. Był to jego drugi gol w barwach Legii w Ekstraklasie. Mimo wyrównania to Cracovia nadal była stroną lepszą. Pressing gospodarzy był skuteczny, a zawodnicy pasów grali jeden na jednego, nie dając Legii swobody w rozegraniu. W 30. minucie Källman świetnie wykorzystał wyjście Vinagre do przodu, wszedł w pole karne i wyłożył piłkę Maigårdowi, który mocnym strzałem pokonał Tobiasza. Gol jednak nie został uznany po analizie VAR — spalony był minimalny, ale widoczny. Cracovia nie zwolniła. Już chwilę później Rózga ponownie ruszył z kontrą, a próbujący go zatrzymać Ziółkowski sfaulował młodego skrzydłowego w polu karnym. Arbiter od razu wskazał na wapno. Do piłki podszedł Källman, ale Tobiasz znów był bohaterem — obronił drugi rzut karny przeciwko Pasom w tym sezonie. W końcówce połowy to Legia mogła nieoczekiwanie wyjść na prowadzenie. Po uderzeniu Elitima piłkę z linii bramkowej wybił Henriksson. Był to jeden z nielicznych momentów, gdy goście stworzyli realne zagrożenie.

Po 45 minutach utrzymywał się remis 1:1, ale obraz gry był jednoznaczny. Cracovia była szybka, zorganizowana i groźna. Legia znów — jak w drugiej połowie z Widzewem — miała ogromne problemy z wysokim pressingiem i grą pod presją. Feio reklamuje Legię jako zespół faz przejściowych, ale to Dawid Kroczek pokazał, jak powinno to wyglądać w praktyce.

Po przerwie już nie było litości

Początek drugiej połowy trzymał poziom. Tempo wciąż było wysokie, a Cracovia nadal grała z zaangażowaniem i energią. W 55. minucie gospodarze dopięli swego. Ajdin Hasić minął dwóch rywali, świetnie wypuścił Källmana, a Fin wykorzystał brak koncentracji Steve’a Kapuadiego i wpakował piłkę do siatki. Tym samym odkupił winy za zmarnowany rzut karny z pierwszej połowy. Feio nie czekał z reakcją. Już w 57. minucie zdecydował się na dwie zmiany, zdejmując Maxiego Oyedele i Mateusza Szczepaniaka. Dla obu to nie było dobre spotkanie.

Jednak to by nic nie dało, bo Cracovia nie zamierzała oddawać pola. W 69. minucie potwierdziło się to, co mówiły statystyki — gospodarze są jedną z najlepszych drużyn w lidze w grze po stałych fragmentach, a Legia należy do tych, które najczęściej po nich tracą. I to nie mogło skończyć się inaczej. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Gustav Henriksson, który mocnym strzałem nie dał Tobiaszowi żadnych szans. To był już szósty gol Cracovii po stałym fragmencie gry w tej rundzie. Chwilę później gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Maïgård przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką — zabrakło centymetrów. Cracovia wciąż wyglądała na drużynę zdecydowanie lepiej przygotowaną i bardziej zdeterminowaną. Legia natomiast sprawiała wrażenie, jakby podeszła do tego meczu sparingowo. Symboliczne było wejście 17-letniego Pascala Moziego, który zmienił Elitima i nie odstawał poziomem — co tylko obnażyło nijaką postawę bardziej doświadczonych graczy gości.

W zespole gospodarzy wyróżniali się przede wszystkim Rózga i Hasić — jeden z chłodną głową i dojrzalszy niż wskazuje metryka, drugi z fantazją i techniką, która robiła różnicę. Po drugiej stronie boiska Legia wyglądała na zespół pozbawiony impulsu, planu i ambicji — zupełnie jakby ten mecz jej nie dotyczył.

Cracovia – Legia Warszawa 3:1 (Rózga 19′, Kallman 55, Henriksson 69′ – Szkuryn 21′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,942FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ